
Powiat sokołowski po wkroczeniu wojsk sowieckich w 1944 r. dotknęły surowe represje. W mieście znajdował się m.in. obóz przesyłowy NKWD. Przypomniano o tym podczas obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, 1 marca.
Powiat sokołowski po wkroczeniu wojsk sowieckich w 1944 r. dotknęły surowe represje. W mieście znajdował się m.in. obóz przesyłowy NKWD. Przypomniano o tym podczas obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, 1 marca.
Wieczorną uroczystość rozpoczęła mszy w intencji tych, którzy zginęli za Ojczyznę, odprawiona w sokołowskiej konkatedrze. Później mieszkańcy Sokołowa Podlaskiego spotkali się przy pomniku poświęconym żołnierzom AK i struktur poakowskich oraz cywilnym mieszkańcom powiatu sokołowskiego, którzy w latach 1944-1956 zginęli z rąk władzy komunistycznej. W uroczystościach udział wzięli m.in. senator Waldemar Kraska, burmistrz Bogusław Karakula z zastępcą Krzysztofem Dąbrowskim, wójt gminy Sterdyń Grażyna Sikorska, ks. prałat Andrzej Krupa, radni, przedstawiciele różnych środowisk i mieszkańcy – w sumie ponad 150 osób.
Organizatorzy uroczystości zapalili przed pomnikiem ok. 300 biało-czerwonych zniczy, które ustawiono w znak powstańczej kotwicy. Na tyle szacuje się liczbę poległych w walce o wolność Ojczyzny na terenie powiatu w powojennych latach.
Kwiaty złożyli przedstawiciele PiS na czele z senatorem, burmistrz z zastępcą w imieniu miasta oraz szef sokołowskich struktur PSL Rafał Pieniak.
W swoim wystąpieniu burmistrz Bogusław Karakula podziękował wszystkim, którzy oddają hołd tym, którzy walczyli, by Polska była wolna.
- W budynku po drugiej stronie ulicy, gdzie mieściła się siedziba Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa, wielu z nich straciło zdrowie i życie. W ruinach kościoła św. Michała, w miejscu którego stoi dziś konkatedra, dokonywano egzekucji – przypomniał. - W ubiegłym roku Rada Miejska w Sokołwoie Podlaskim podjęła uchwałę o nadaniu imienia Żołnierzy Niezłomnych ulicy odchodzącej od ul. Oleksiaka Wichury. Jakże wielkie było moje zdziwienie i zaskoczenie, kiedy przyszła delegacja pań z bloku, który stoi przy tej ulicy, zbulwersowana że taką nazwę nadaliśmy. Pamięć o ludziach, którzy walczyli o wolność naszej Ojczyzny powinna trwać. Powinniśmy pogłębiać wiedzę na ich temat i pielęgnować pamięć - dodał.
Historyk Jacek Odziemczyk podczas krótkiej prelekcji przypomniał historię mordu sądowego, dokonanego na 9 mieszkańcach powiatu sokołowskiego w 1946 r. Wspomniał też postać podporucznika Józefa Małczuka ps. „Brzask”, który zginął pod Toczyskami Podbornymi, gdy jego 9-osobowy patrol otoczyła brygada KBW licząca 500 żołnierzy. - Partyzanci podjęli próbę przebicia się. 6 z nich się udało, 3 zginęło, w tym „Brzask”. To był wyjątkowy heroizm. Ale trzeba też podkreślić postawę ludności cywilnej, która przeciwstawiła się reżimowi ze wschodu, ponosząc ogromne ofiary. Żyją jeszcze osoby pamiętające obóz przesyłowy NKWD nr 173, który na przełomie 1944 i 1945 r. mieścił się na sokołowskim stadionie. Wywieziono z niego ok. 3 tysięcy osób z różnych części Polski, w tym co najmniej 460 mieszkańców powiatu sokołowskiego – podkreślił.
Uroczystość zakończyło odśpiewanie hymnu Polski.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Szacun
Historia zotoczyła krąg.Jeszcze w stanie wojennym niektórzy ze składających kwiaty oddawali hołd bohaterom z drugiej strony barykady.Chwała niezłomnym.
Znicze jeszcze następnego dnia nad ranem się paliły. Na żywo robi wrażenie tyle ich jest.
Tylko szacunek i pamięć o tych, którzy walczyli o wolność i godność Narodu na przestrzeni historii, także tej najbliższej, może wyzwolić nas spod wpływu "EUrokomunizmu", czy jak ktoś woli "euroliberalizmu", a mówiąc krótko lewactwa europejskiego, które chce zniszczyć wiarę, kulturę i pamięć narodową Polaków. Nie dajmy się ! Cześć i chwała bohaterom!!!
Pięknie, ślicznie, patriotycznie. Myślący człowiek czuje jednak pewien dysonans i zadaje sobie pytania. Dlaczego nie zaproszono na uroczystość rodzin ofiar zamordowanych przez tzw. "niezłomnych" lub "wyklętych"? Dlaczego jakaś grupa ludzi uzurpuje sobie prawo orzekania, co było (jest) dobre, a co złe; kto był patriotą, a kto bandytą? Czyżby każdy, kto myśli inaczej, powinien podlegać eksterminacji? Świat nie jest czarno-biały, ale wielu ludzi nie chce tego dostrzec, bo tak wygodniej, bo to zwalnia od myślenia. "Nasi" zawsze mają rację! Czy na pewno? Mam proste, może naiwne, pytanie: komu i w jakim celu zależy na wywołaniu medialnej, a może nie tylko medialnej, wojenki wokół prawdziwej i tragicznej w skutkach wojny domowej lat 45'-57'? "Bohaterowie" tej wojny w większości już nie żyją, ale ich naiwni (może oszukani i zmanipulowani) chwalcy próbują w coś grać. Pytanie: w co? Może pani BG spróbuje to zbadać i nam opisać. Ja wiem, że to może zająć tygodnie i miesiące, ale... Przecież dziennikarze stoją na straży ... Czego? No właśnie, czego?
Cytuję:{ wokół prawdziwej i tragicznej w skutkach wojny domowej lat 45'-57'? "Bohaterowie" tej wojny w większości już nie żyją, ale ich naiwni (może oszukani i zmanipulowani) chwalcy próbują w coś grać.} Przytoczę fakty: Armia Krajowa do 1957 roku walczyła o Polskę z najeźdźcami i służącymi im zdrajcami: 1. komuniści z Rogowa postawili ruskim bramę tryumfalną na drodze wjazdowej do Sokołowa, 2. Żydzi uratowani przez Polaków i powracający ze wschodu masowo wstępowali w szeregi UB by później katować tych , którym zawdzięczali życie, a później zmieniali nazwiska i uciekali na "ziemie odzyskane" żeby tam ukryć się i swoją haniebną służbę, 3. zdrajcy wydający służbom pro sowieckim żołnierzy polskich walczących z najeźdźcą (to samo było po powstaniu styczniowym), 4. tak zwani "wykazujący się" we współpracy z sowietami milicjanci, żołnierze Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego i lokalni czerwoni kacykowie i wszelkiej "maści" zdrajcy. To właśnie były "ofiary zamordowane" po wyrokach polowych sądów. Mieli ten niezasłużony honor, że byli zastrzeleni a nie powieszeni, bo tylko tak powinno się traktować zdrajców Ojczyzny!
Niektórym marzy się kolejna "gruba kreska ".Może nasze władze powinni jeszcze sowiecki czołg zainstalować na cokole żeby przypominać ludziom ze władze które się zainstalowały w naszym kraju po wojnie być może na tym czołgu przyjechały.
To bylo przyjść,myślący człowieku he he he
To nie była wojna domowa 45-57 tylko walka z drugim, tym razem sowieckim najeźdźcą, który zniewolił naród, wjechał tu na czołgach i stały "one" w naszym kraju przez kolejne 45 lat a z nimi sołdaty, armaty, rakiety i rakiety balistyczne z głowicami atomowymi, o czym mało kto wiedział i pilnowały "zdobyczy". A w tym czasie ich rozkazy wykonywali tzw. "polacy" czyli sowieci o spolszczonych nazwiskach i zdrajcy szkoleni w Moskwie, no a później ich "wychowankowie" dla których Polska nic nie znaczyła. Nie pisz więc o wojnie domowej, bo świadczy to o tym, że jesteś jednym z tych "wychowanków". Znajomość historii własnego narodu to obowiązek, ale Ty tego chyba nie rozumiesz!
ttp jesteś jeszcze w fazie leminga?
Proszę przeczytajcie książkę śp.Krzysztofa Kąkolewskiego "Popiełuszko będziesz ukrzyżowany". Znajdziecie tam szokujące wiadomości...i na ten temat .
Przytoczę fakty: Armia Krajowa do 1957 roku walczyła o Polskę z najeźdźcami i służącymi im zdrajcami: 1. komuniści z Rogowa postawili ruskim bramę tryumfalną na drodze wjazdowej do Sokołowa we wrześniu '39, 2. Żydzi uratowani przez Polaków i powracający ze wschodu masowo wstępowali w szeregi UB by później katować tych , którym zawdzięczali życie, a później zmieniali nazwiska i uciekali na "ziemie odzyskane" żeby tam ukryć się i swoją haniebną służbę, 3. zdrajcy wydający służbom pro sowieckim żołnierzy polskich walczących z najeźdźcą (to samo było po powstaniu styczniowym), 4. tak zwani "wykazujący się" we współpracy z sowietami milicjanci, 5. żołnierze Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego i 6. lokalni czerwoni kacykowie i wszelkiej "maści" zdrajcy. To właśnie były "ofiary zamordowane" po wyrokach polowych sądów. Mieli ten niezasłużony honor, że byli zastrzeleni a nie powieszeni, bo tylko tak powinno się traktować zdrajców Ojczyzny!