Co naprawdę się wydarzyło?

- Nie miał powodu, by popełnić samobójstwo ? twierdzi rodzina 25-letniego Rafała, którego ciało znaleziono w ubiegłym tygodniu na drzewie przy ul. Ustronnej.

- Nie miał powodu, by popełnić samobójstwo ? twierdzi rodzina 25-letniego Rafała, którego ciało znaleziono w ubiegłym tygodniu na drzewie przy ul. Ustronnej.

Rafał Toczyski z Ząbkowa zaginął 15 sierpnia po pępkowym, które postawił kolega po urodzeniu dziecka. Kiedy nie wrócił do domu rankiem rodzina zaczęła go szukać. Policja, strażacy i mieszkańcy miejscowości przez kilka dni przeczesywali okoliczne zarośla i zbiorniki z wodą. Do rodziny i policji docierały kolejne informacje, z których wynikało, że po imprezie u kolegi Rafał był jeszcze na dyskotece w Sokołowie Podlaskim.

Siostry mężczyzny skontaktowały się z kilkoma jasnowidzami. Wszyscy zgodnie mówili, że Rafał nie żyje. Ciało Rafała odnaleziono wiszące na drzewie niedaleko dyskoteki, gdzie po raz ostatni był widziany. Wisiał na pasku od spodni na wysokości około 7 metrów. Rodzina nie wierzy w to, że sam się powiesił. - Miał przed sobą wiele planów do zrealizowania. Kochał życie, zawsze był uśmiechnięty i nigdy nie narzekał - mówi Magdalena, siostra Rafała. - Ostatnio znalazł dziewczynę na jednym z portali internetowych. Korespondowali ze sobą, dzwonili do siebie i niedługo mieli się spotkać. (...) Myślę, że brat nie miał żadnego powodu, by odebrać sobie życie. Serce podpowiada mi, że musiało się coś stać, co doprowadziło do jego śmierci ? dodaje.

Rodzina Rafała ustaliła, że na dyskotece doszło do awantury. - Syn miał zadrapania na ciele - mówi ojciec. - Widziałem go, jak wisiał. Pasek na którym rzekomo się powiesił miał dwa węzły, a łatwiej byłoby przepuścić go przez klamrę.

Rodzina Rafała apeluje do wszystkich, który są w posiadaniu informacji o jego śmierci, by kontaktowali się z policją.

AS

Więcej na ten temat w papierowym wydaniu Życia Siedleckiego z 28 sierpnia