Reklama

Feliks Bartczuk - uroczystości upamiętniające ostatniego weterana powstania styczniowego.

Żył prawie 100 lat, zmarł w 1946 r. Był powstańcem styczniowym, ale w czasie II wojny światowej aktywnie działał w Armii Krajowej. W ramach obchodów 160. rocznicy wybuchu powstania styczniowego IPN ufundował Feliksowi Bartczukowi nowy nagrobek na cmentarzu w Kosowie Lackim.

W piątek, 22 września, w Kosowie Lackim odbyły się uroczystości, których centralną postacią był Feliks Bartczuk – ostatni weteran powstania styczniowego i żołnierz Armii Krajowej po pseudonimie „Piast”.

Msza i nowy nagrobek

Uczestnicy piątkowych uroczystości spotkali się w kościele w Kosowie Lackim. Na początek prelekcje o wydarzeniach związanych z powstaniem styczniowym w okolicach Kosowa Lackiego opowiedział Artur Ziontek. Później Mszę Świętą w intencji Feliksa Bartczuka oraz innych powstańców styczniowych z naszego regionu odprawił ks. kan. Paweł Anusiewicz, proboszcz parafii w Kosowie Lackim. W nabożeństwie uczestniczyła młodzież z pocztami sztandarowymi ze szkół w Kosowie Lackim i Ceranowie.

Po Mszy uczestnicy przeszli na kosowski cmentarz, gdzie ks. Paweł Anusiewicz poświęcił nowy nagrobek Feliksa Bartczuka. Stanął on dokładnie w miejscu, gdzie pochowany został weteran, mimo iż informacja o pochówku znajduje się też na nagrobku sąsiednim.

- W latach 80. Marian Jakubik podjął się upamiętnienia postaci Feliksa Bartczuka, był on m.in. autorem artykułów w prasie lokalnej poświęconych naszemu bohaterowi. Pojawił się też też projekt postawienia nagrobka. Jednak realia PRL zrobiły swoje i zamiast postawienia pomnika na właściwym miejscu, do grobu gdzie leży Józefa, pierwsza żona Feliksa Bartczuka doklejono tabliczkę, a kurhanik Feliksa został obok samotny i lekko zaniedbany. Cieszę się, że dzięki IPN wreszcie to upamiętnienie jest godne – wyjaśniał Artur Ziontek.

Kwiaty na grobie powstańca złożyli: senator Waldemar Kraska, poseł marek Sawicki, kierownik siedleckiej Delegatury Mazowieckiego urzędu Wojewódzkiego Anna Kaszuba, burmistrz Kosowa Lackiego Jan Słomiak oraz przewodniczący rady Miasta i Gminy Kosów Lacki Wiesław Wiśniewski z radnymi, starosta Elżbieta Sadowska oraz przewodniczący Rady Powiatu Sokołowskiego Jacek Odziemczyk wraz z radnymi powiatowymi: Urszulą Krzymowską, Longiną Oleszczuk i Andrzejem Kietlińskim, wójt gminy Ceranów Ewa Częścik oraz dyrektor Ewa Olszewska i Artur Ziontek w imieniu MGOK w Kosowie Lackim oraz Sylwia Kostyra w imieniu Instytutu Pamięci Narodowej. W uroczystości uczestniczyli też: komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Sokołowie Podlaskim st. bryg. Paweł Dmowski, por. Andrzej Wąsowski z 5. Mazowieckiej Brygady Obrony terytorialnej, dyrektorzy kosowskich szkół, uczniowie z Kosowa i Ceranowa, mieszkańcy. Oprawę muzyczną zapewnił Jerzy Mielaniuk.

Tabliczka dla Antoniego Waszczuka

Po uroczystości przy grobie Feliksa Bartczuka, umieszczono pamiątkową tabliczkę „Grób weterana walk o wolność i niepodległość Polski” na nagrobku innego weterana powstania styczniowego z Kosowa Lackiego - ppor. Antoniego Waszczuka (1840-1923).

W Kosowie pamiętają o powstańcach styczniowych

Dalsza część uroczystości odbyła się w Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury w Kosowie Lackim.

- Powstańcy styczniowi pewnie nie mieli świadomości, że ich bohaterski zryw stanie się dla wielu następnych pokoleń legendą, do której będą odwoływać się ci, którzy z powodu różnych zawirowań historii będą zmuszeni walczyć o swój kraj. W wolnej Polsce, która nastała po 1918 r. ci, którzy do niej dotrwali cieszyli się niezwykła estymą. Siadali w pierwszych rzędach na uroczystościach, zawodowi wojskowi oddawali im honory, byli zapraszani do szkół. W Kosowie Lackim takimi postaciami byli Antoni Waszczuk oraz młodszy od niego Feliks Bartczuk. Winniśmy pamięć wszystkim powstańcom 1863 r., także tym bezimiennym – przypomniała dyrektor Ewa Rutkowska.

Burmistrz Jan Słomiak z kolei przypomniał uroczystości, które odbyły się 10 lat temu, w 150. rocznicę wybuchu postania styczniowego. Wówczas w obchodach udział brała Kompania Honorowa Wojska Polskiego i orkiestra wojskowa, a po polowej Mszy Świętej na cmentarzu odczytano Apel Poległych i oddano salwę honorową na cześć powstańców styczniowych. - Dziś podkreślamy trwałą pamięć o bohaterach z naszego regionu. Cieszymy się, że IPN ufundował nowy nagrobek Feliksowi Bartczukowi i jesteśmy dumni, że nasze wysiłki choć trochę mogły się do tego przyczynić – dodał burmistrz.

W II Rzeczpospolitej cieszyli się wielkim szacunkiem

Sylwia Kostyra z IPN w swoim wystąpieniu przypomniała, że w powstaniu styczniowym, które wybuchło 22 stycznia 1863 r. wzięło udział od 100 do 200 tys. powstańców. Stoczono ok. 1200 bitew i potyczek. Poległo około 10-20 tys. uczestników. Po zakończeniu zrywu ok. 38 tysięcy powstańców zostało skazanych na katorgę i trafiło w głąb Rosji. Kolejne 10 tysięcy wyemigrowało.

- W II Rzeczpospolitej powstańców styczniowych otoczono dużym szacunkiem. Przyznano im uprawnienia żołnierzy Wojska Polskiego i stopień podporucznika. Mieli prawo noszenia mundurów w dni uroczyste, objęto ich też opieką finansową – mówiła. W 1923 r. żyło jeszcze 1970 powstańców styczniowych, w 1933 r. w 70. rocznicę wybuchu powstania wszystkich żyjących wówczas weteranów, a było ich 365, przyznany został Krzyż Niepodległości. Na początku roku 1939 żyło jeszcze 36 weteranów, w tym 3 kobiety. Po śmierci Antoniego Süssa 26 stycznia 1946 ostatnim żyjącym weteranem powstania styczniowego został Feliks Bartczuk.

Sylwia Kostyra omówiła też działalność IPN w zakresie upamiętniania powstańców styczniowych. Senator Waldemar Kraska podziękował wszystkim, którzy przyczynili się do organizacji piątkowej uroczystości.

Feliks Bartczuk to niezwykła postać

O samym Feliksie Bartczuku opowiedział Artur Ziontek, pracownik MGOK i autor książki „Feliks Bartczuk – powstaniec styczniowy, żołnierz Armii Krajowej”. To on spopularyzował szerzej postać kosowskiego weterana.

Feliks Bartczuk urodził się 22 września 1846 r. w Zawadach na terenie obecnej gminy Ceranów.
- Do powstania ruszył, mając lat 16. Później w wolnej Polsce był jednym z wielu żołnierzy-weteranów zrywu z 1863 r., którym nadano stopień podporucznika. Wraz z tym stopniem otrzymał emeryturę wojskową wynoszącą 200 złotych. Żeby bardziej zobrazować wartość tej kwoty, koń kosztował wówczas 140 zł, krowa – 186 zł. Do tego prowadził gospodarstwo rolne i zajmował się stolarstwem. Wybuch II wojny światowej pod względem finansowym to był cios – mówił. - Feliks Bartczuk za dzień świąteczny uznawał każdy dzień wolnej Polski, dlatego nieustannie chodził w mundurze wojskowym. Brał udział we wszystkich uroczystościach w Kosowie, widzimy go na wielu zdjęciach z tamtego okresu, był legendą. W 1942 r., zrodził się pomysł, by wpisać Feliksa Bartczuka w poczet żołnierzy honorowych Armii Krajowej, bo był to żywy symbol bohaterstwa. Wpisano go, nadając pseudonim „Piast”, ze względu na wiek. Szybko się jednak okazało, że został też czynnym żołnierzem służby informacyjno-wywiadowczej, bo doskonale znał teren. Dzięki jego informacjom, udało się przeprowadzić kilka akcji – mówił Artur Ziontek.

Feliks Bartczuk zmarł w Kosowie Lackim pół roku przed swoimi setnymi urodzinami, 8 marca 1946 r. Do końca życia wspominał swojego dowódcę, Ludwika Lutyńskiego.

Podczas spotkania promowano też publikację poświęconą Feliksowi Bartczukowi autorstwa Artura Ziontka. Organizatorami obchodów byli: Burmistrz Miasta i Gminy Kosów Lacki oraz Miejsko-Gminny Ośrodek Kultury, honorowym patronatem objęli je Senator RP Waldemar Kraska oraz Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Lublinie.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Historyk - niezalogowany 2023-09-29 08:51:50

    Za PRL-u w ZBoWiD byli członkowie co w czasie wojny byli niemowlakami a tu stuletni staruszek aktywny działacz podziemia.Hitler musiał tę wojnę przegrać

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo




Reklama
Wróć do