
25 stycznia w Siedlcach doszło do zabójstwa 64-letniego ratownika medycznego, który z załogą karetki pogotowia przyjechał na wezwanie. W poniedziałek, 27 stycznia, o godz. 17.00 hołd ofierze tej szokującej agresji agresji oddadzą strażacy w całym kraju. My zapytaliśmy senatora Waldemara Kraskę, lekarza, który od wielu lat pracuje w ratownictwie medycznym o to, jak zachowują się wobec ratowników mieszkańcy powiatu sokołowskiego.
- W związku z tragicznymi wydarzeniami, które miały miejsce w Siedlcach w sobotę, 25 stycznia 2025 roku, oraz apelem Krajowej Izby Ratowników Medycznych, apelujemy do wszystkich o uczczenie pamięci Zmarłego. W poniedziałek, 27 stycznia, o godzinie 17:00 we wszystkich jednostkach PSP włączmy sygnały świetlno-dźwiękowe, aby wspólnie oddać hołd ratownikowi, który odszedł na wieczną służbę. Zachęcamy również jednostki OSP do włączenia się w akcję i uczczenia pamięci Zmarłego w ten szczególny sposób. Jego poświęcenie, odwaga i służba na rzecz innych pozostaną w naszej pamięci na zawsze. Cześć Jego Pamięci! - zaapelowała Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej. Do akcji włączą się funkcjonariusze z naszego powiatu, m.in. zapowiedziała to OSP Cukrownia.
Zabójstwo ratownika medycznego w Siedlcach miało miejsce w sobotę, 25 stycznia, przy ul. Sobieskiego. 59-letni Adam Cz. miał obrażenia głowy, sam wezwał pomoc. Gdy dowiedział się, że załoga karetki chce go zabrać do szpitala, wpadł w szał. Chwycił dwa noże i zaatakował dwóch ratowników medycznych. 64-latek trafił do szpitala w stanie krytycznym, gdzie zmarł. Drugi z ratowników został ranny w rękę.
Jak podaje Radio dla Ciebie, mężczyzna już wcześniej bywał agresywny wobec załóg karetek. - My do tego człowieka jeździliśmy, jak mieszkał na Pułaskiego.(...) Do niego wchodziliśmy z policjantami. Tutaj, ponieważ był adres inny, dyspozytor mógł nie wiedzieć - mówi Leszek Szpakowski, dyrektor siedleckiego Meditransu, który obsługuje też powiat sokołowski.
Zdaniem dyrektora, konieczne są zmiany w prawie, bo teraz ratownicy są bezbronni. - Ratownik, jadąc do pacjenta, jest bezbronny, bo pacjent ma w domu nóż, siekierę, maczetę, szable. To są rzeczy, które prawo dopuszcza. A my co mamy? Tylko ręce, rękawiczki i sprzęt medyczny, którym ratujemy – zaznacza.
W poniedziałek siedlecka prokuratura poinformowała, że Adam Cz. usłyszał dwa zarzuty.
- Jest podejrzany o to, że 25 stycznia 2025 r. w Siedlcach, działając w zamiarze bezpośrednim dokonania zabójstwa, w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie, zadał ratownikowi medycznemu Cezaremu L. z dużą siłą cios nożem o długości ostrza około 20 cm w klatkę piersiową, w następstwie czego doznał on obrażeń ciała skutkujących zgonem w trakcie czynności resuscytacyjnych, tj. o czyn z art. 148 par. 2 pkt 3 kk. – poinformowała prokurator Krystyna Gołąbek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Siedlcach. – Mężczyzna jest także podejrzany o to, że dopuścił się czynnej napaści na drugiego ratownika medycznego, zadając mu co najmniej jeden cios nożem, w okolice nadgarstka. W tym przypadku nie osiągnął celu ze względu na obezwładnienie go przez ratownika – dodała pani prokurator.
W związku z tragedią Ogólnopolski Związek Zawodowy Ratowników Medycznych wystosował pismo do minister zdrowia. „Wstrząśnięci tragicznym wydarzeniem, jakim była śmierć ratownika medycznego w Siedlcach, zaatakowanego podczas pełnienia obowiązków służbowych, zwracamy się z apelem i żądamy podjęcia natychmiastowych i zdecydowanych działań w celu przeciwdziałania narastającemu problemowi agresji wobec ratowników medycznych” – napisali związkowcy.
Jak wygląda sytuacja w powiecie sokołowskim, jeśli chodzi o bezpieczeństwo załóg karetek pogotowia? Zapytaliśmy o to senatora Waldemara Kraskę, który od wielu lat jako lekarz związany jest z ratownictwem medycznym.
- Coraz częściej zdarza się, że osoby wzywające karetkę są pod wpływem alkoholu albo substancji odurzających i są agresywne. Staramy się jakoś sami próbować rozładować tę sytuację, a jeśli się nie da, wspomagamy się patrolem policji. Takie sytuacje się zdarzają. Akurat w Sokołowie bezpośrednich ataków fizycznych nie mieliśmy, ale dochodziło do słownych utarczek, do uderzania w szyby, bujania karetką – mówi Waldemar Kraska. - Z perspektywy czasu, a pracuję już w ratownictwie medycznym ponad 30 lat, widzę, że takie sytuacje zdarzają się, niestety, coraz częściej. Każdy wzywający chciałby, żeby karetka przyjechała w minutę, a tak się nie da. Czasem wyzwala to jakieś emocje u wzywających, staramy się jakoś te emocje rozładowywać. Ale coraz częściej mamy do czynienia z agresją osób nietrzeźwych lub – i to jest znacznie bardziej nieprzewidywalne – osób pod wpływem narkotyków. U nich powoduje to agresję wobec załogi karetki, a później sami po 2-3 dniach przychodzą przepraszać. Niestety, ale z takimi zdarzeniami mamy co czynienia coraz częściej – dodaje senator-lekarz.
W piątek marsz w Siedlcach o godz. 17.00 zaplanowano marsz upamiętniający zabitego ratownika medycznego.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Jak pan doktor w cenie zaznaczył że to już nie pierwszy raz takie incydenty miały miejsce coraz częściej spotykają się z agresją to dlaczego profilaktycznie wcześniej nic nie było zrobione tylko trzeba czekać aż się stanie tragedia ten człowiek teraz ma w *** wasze marsze żałobne słowa pochwalne a za życia ktoś mi powiedział dobre słowo wynagradzał go za słoną ciężką pracę czy pan doktor wstawił się za którymś z pracowników medycznych zawsze zaznaczał bo ja tu jestem lekarzem a było też dużo takich przypadków że dzięki takim właśnie ratownikom wiele istnień ludzkich ocalało kierując się rozsądkiem i wiedzą którą nabyli przeciwstawić się lekarzowi i zrobić po swojemu co nie znaczy że nie kończyło się konsekwencjami pewnymi dla ratowników wyrazy współczucia dla rodziny bo człowiek nie żyje a mógł żyć niech spoczywa pokoju
Każdy się wypowiada ,niech senator Kraska wystąpi do ministerstwa sprawiedliwości o zaostrzenie kar dla bandziorów ,ataki są i będą jak nikt z tym nic nie będzie robił .Dla takich zwyrodnialców powinna być kara śmierci w Polsce za takie czyny ,a nie trzymać ich w więzieniu i karmić z naszych podatków .Nie tak dawno czytaliśmy jak psychol zabił małego chłopca nożem ,dziecko szło razem z grupą innych przedszkolaków jak ten wariat zaatakował bez powodu małe bezbronne dziecko .Jak długo mamy patrzeć na bestialstwa w naszym kraju Co robi w tym kierunku minister sprawiedliwości