Reklama

Pomagamy inwestorom i mieszkańcom

15/04/2016 21:57

Rozmowa z dr Grzegorzem Chocianem, Prezesem Zarządu Fundacji Konstruktywnej Ekologii Ecoprobono

Rozmowa z dr Grzegorzem Chocianem, Prezesem Zarządu Fundacji Konstruktywnej Ekologii Ecoprobono

Rozmawiamy w momencie, kiedy w sejmie odbywają się konsultacje społeczne w sprawie ustawy o lokalizacji farm wiatrowych. Przepisy budzą duże emocje, zarówno u inwestorów obecnych, jak i planowanych inwestycji wiatrowych. Swoją opinię o ustawie wydał również Sąd Najwyższy, który wskazał, że jej zapisy łamią Konstytucję RP. Skrytykowany został m.in. pomysł stawiania turbin w sztywnej odległości od zabudowań oraz brak oceny skutków regulacji projektu. Co Pan sądzi o zmianach jako ekolog i ekspert, który doradza i opiniuje działania inwestorów m.in. farm wiatrowych?

Farmy wiatrowe budzą bardzo wiele emocji. Za ten stan odpowiadają w równej mierze twórcy prawa, niektóre samorządy i inwestorzy. Odpowiednio: twórcy prawa poprzez swoją niefrasobliwość doprowadzili do sytuacji systemowo konfliktogennej, bo nie określili ram brzegowych dla lokalizacji inwestycji np. odległości minimalnej, poniżej której maszt wiatraka nie może być ustawiony. Samorządy, bo zaniedbały tworzenie miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, co tworzy pole do nieporozumień i ręcznego sterowania zagospodarowaniem terenu. Inwestorzy, bo w pogoni za zyskiem zapomnieli o empatii i lokalizowali inwestycje na tyle blisko zabudowań mieszkaniowych, że skutki tych inwestycji były i są czasem odczuwalne.

W efekcie splotu powyższych zjawisk Polska jest niechlubnym wyjątkiem, bo liczba zablokowanych masztów farm wiatrowych wg. portalu stopwiatrakom.pl na dzień 5.04.2016 r. wynosiła 9428. Pragnę zauważyć, że jest to liczba ogromna. Dla porównania, całkowita liczba postępowań dla wszelkich inwestycji w Europie Środkowo-Wschodniej (po wyłączeniu Polski) jest mniejsza. To nie jest sposób na rozwój Polski. To nie jest przykład zrównoważonego rozwoju społeczno-gospodarczego. To obraz klęski dialogu społecznego i obraz paraliżu inwestycyjnego.

Nie należy traktować farm wiatrowych jako zła. Sztywne odległości przeczą zasadzie analizy wpływu inwestycji tu i teraz. Wypowiadano się na ten temat tak wiele razy w sądach administracyjnych, a nawet ETS, że sprawa nie budzi wątpliwości u osób przygotowanych merytorycznie do problemu.

Ja jestem zwolennikiem ustalenia odległości minimalnej, nie mniejszej niż np. 750 m, by przeciąć w ten sposób zbędne i szkodliwe społecznie i gospodarczo spory. Oczywiście nadal należałoby wykonywać ocenę oddziaływania przedsięwzięcia farmy wiatrowej na środowisko, co mogłoby oddalać maszt nawet ponad 1 km, gdyby nie spełniał on wymogów wynikających z przepisów odrębnych. Również wtedy można analizować odległość jako krotność wysokości masztu, ale 10-krotna? Na jakiej podstawie merytorycznej to wymyślono? Doprawdy trudno o logiczne wytłumaczenie. Niemniej w postępowaniu administracyjnym wszyscy uczestnicy mieliby przynajmniej jeden, najbardziej sporny parametr uzgodniony "nie mniej niż".

Mądre samorządy dbają o alternatywne źródła zasilania, by stanowiły one rezerwę mocy w przypadku awarii źródeł tradycyjnych. Fakt, wiatr nie wieje zawsze, lecz kiedy wieje, nawet wielka awaria zasilania tradycyjnego nie musi dotknąć mądrego samorządu i jego mieszkańców. A ilu z nas ma rezerwowy generator prądu? Pomyślmy po gospodarsku.

Ponadto warto pamiętać że północno-wschodnia Polska cierpi na stały deficyt energii elektrycznej. Mieszkańcy mają prąd w gniazdkach, więc o tym nie myślą, ale duzi inwestorzy omijają Polskę wschodnią i północno-wschodnią szerokim łukiem, bo tu jest za mało prądu. Przemysł nie może inwestować w takich miejscach. Za to wszędzie jest Natura 2000... Tylko czy to tworzy miejsca pracy, choćby tzw. zielone? Badania "Obserwatorium Rynku Pracy" WUP w Białymstoku nie są tak optymistyczne.

W Fundacji Konstruktywnej Ekologii Ecoprobono pomagają Państwo m.in. rozwiązywać problemy wokół inwestycji dotyczące np. blokowania ich przez tzw. ?zielone organizacje? czy niekompetentnych urzędników. Kto najczęściej blokuje dzisiaj inwestycje w Polsce?

Najbardziej inwestycje blokuje strach lub układ. Strach przed niekompetencją własną urzędnika lub narażeniem się swoim wyborcom, kiedy wcześniej zaniedbano tworzenie miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Układ, kiedy komuś innemu bardziej zależy na zablokowaniu inwestycji niż samemu inwestorowi na jej realizacji. Na to nakłada się nieprecyzyjny lub jawnie antypaństwowy zbiór przepisów dotyczących ochrony środowiska, zwłaszcza dotyczących Natury 2000. Taki układ pozwala działać zagranicznym lub finansowanym zza granicy organizacjom dywersyjnym, zwanym niesłusznie "ekologicznymi". Znam wielu bandytów od blokowania inwestycji mówiących o sobie "ekolodzy". Potem dziwimy się, że nie ma miejsc pracy, że przemysł się nie rozwija, że wszystko kupujemy zza granicy, a budowa autostrad kosztuje w Polsce 2 x więcej niż za granicą. Skoro sami zapraszamy dywersantów na swój teren i cieszymy się, że oni nas blokują, to się potem nie dziwmy. Wypada kojarzyć fakty. Właśnie dlatego stworzyliśmy fundację stojącą po stronie uczciwych inwestorów.

Czym innym jest spór sąsiedzki. Gdy spór i blokada jest endogenna, bo wynika z prawdziwych, a nie sterowanych z zewnątrz obaw mieszkańców, wtedy prędzej, czy później można się domówić. Taki jest cel dialogu społecznego, w tym konsultacji społecznych, by wzajemnie się usłyszeć i reagować na zgłaszane obawy. Obawy z obu stron. Inwestor też jest bardzo często mieszkańcem gminy lub firmą - podatnikiem w danej gminie. Dlaczego jego głos ma być mniej ważny niż głos pozostałych osób? Trzeba rozmawiać w funkcji celu. Nie po to, aby sobie podokuczać, ale po to, aby się domówić. Czasy postawy "nie, bo nie" powinny odejść w niepamięć.

Jak odróżnić tzw. ?pseudoekologa? od osoby, której celem głównym działań jest bezinteresowna ochrona środowiska?

Nie znam ekologów blokujących inwestycje. Czym innym jest wstrzymanie prac w celu minimalizacji szkód, debaty, konsultacje, czym innym paraliż i dywersja. Dywersję stosują ekoterroryści lub zwykli bandyci. Kiedyś zaproponowałem proste rozróżnienie ekologa od ekoterrorysty. Ekolog konstruktywnie poszukuje sposobu, aby pomóc inwestorowi zrealizować jego zamierzenie z minimalnym oddziaływaniem na przyrodę i ludzi. Ekoterrorysta poszukuje powodu, aby zatrzymać inwestora, aby mu dopiec, aby zniszczyć jego reputację i plan poprzez ruinę jego harmonogramu lub biznesplanu. Jest łasy na pieniądze i jest gotów odstąpić od protestu za opłatą lub po spełnieniu innych warunków, które nie wynikają z prawnych zasad ochrony środowiska. Ekoterrorysta to zwykły bandyta posługujący się przemocą, kłamstwem, obmową a na koniec szantażem.

W marcu br. Marcin Pasik, wójt gminy Sokołów powiedział ?nie? wiatrakom i odmówił ustalenia środowiskowych uwarunkowań dla Famy Wiatrowej Bielany razem z infrastrukturą towarzyszącą. Czy często zdarza się, że pomimo pozytywnych opinii tak znaczących organów jak RDOŚ (Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska) i Sanepid przedstawiciel lokalnej władzy ma odmienne zdanie? Czy inwestorzy odwołują się od tych decyzji? Jak do ich odwołań odnosi się SKO (Samorządowe Kolegium Odwoławcze)?

Zagadnieniami ochrony środowiska w inwestycjach zajmuje się ponad 20 lat. Zrealizowaliśmy w ramach innych zespołów kilkaset różnych projektów w całej Polsce.

W latach 2013-2014 przeszkoliliśmy z ramienia Ministerstwa Rozwoju niemal pół tysiąca urzędników z gmin i powiatów w Polsce właśnie z zakresu procedur administracyjnych w ocenach oddziaływania na środowisko. Dlatego przyznam, że taka postawa Wójta, którą obserwuję jest na tle tych doświadczeń, jest dość egzotyczna.

Całkiem niedawno Samorządowe Kolegium Odwoławcze decyzją z dnia 10 września 2015 w innej, ale formalnie podobnej sprawie w Gminie Sokołów Podlaski, dotyczącej chlewni rodziny Państwa Krasowskich (SKO.4000-1010/2015) już raz wyraźnie sygnalizowało, że tak robić, jak to uczynił Wójt, nie wolno. Kolegium powiedziało między innymi tak, że Wójt dopuszczając wszelkie protesty cyt.: "nie dokonał analizy zebranego w sprawie materiału dowodowego"... " nie zauważył jakichkolwiek nieprawidłowości w przedstawionym dokumencie", "dokonał powierzchownej oceny..." "w żadnym zakresie nie odniósł się do uzgodnienia" (RDOŚ), korzystnego dla inwestora i jego inwestycji. W zamian zasłonił się wszelkimi pismami krytykującymi inwestycje. SKO dalej pisze niezmiernie dojrzałe, mądre zdanie, którego mógłby pozazdrościć Naczelny Sąd Administracyjny cyt.: "...Kolegium wskazuje, że w świetle obowiązujących przepisów prawa sprzeciw społeczeństwa wobec realizacji konkretnej inwestycji nie może być traktowany jako prawo veta, obligujące organ (przyp. Wójta) do wydania decyzji negatywnej dla inwestora". Ja dodałbym, zwłaszcza w momencie, gdy instytucje merytoryczne jak Sanepid i RDOŚ zezwalają na taką inwestycję.

Przykro to powiedzieć, ale taka postawa Wójta to nie jest wyraz "twardości" gospodarza gminy, co w innych okolicznościach bym cenił. Niestety to raczej sygnał, iż ktoś sobie nie radzi z zaistniałym problemem, i pomimo wsparcia specjalnie powołanych do tego instytucji merytorycznych tj. Sanepidu i Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska trwa w uporze. Może kogoś się obawia? To tak wygląda, jakby ośrodek władzy lub przynajmniej wpływów był poza urzędem i poza Samorządem.

W uzasadnieniu swojej decyzji wójt Pasik napisał m.in.: ?Ze względu na rozbieżne opinie naukowców w kwestii wpływu elektrowni wiatrowych na zdrowie (?) nie można jednoznacznie wykluczyć możliwości ich negatywnego oddziaływania na zdrowie ludzi. Wspomniał również: (?) należy mieć na uwadze zasadę przezorności, zasada prawa unijnego ( art. 191 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej TFUN) (?). Zasada ta wymaga, aby wszelkie prawdopodobieństwo wystąpienia negatywnych skutków traktować, jak pewność ich wystąpienia. Kierując się zasadą przezorności na płaszczyźnie ocen środowiskowych, należy przyjąć, że działania których skutki są niepewne, wątpliwe lub ryzykowne należy uznać za znaczące.? Jak rozumieć ten fragment Traktatu w kontekście inwestycji, planowanej w gminach Sokołów Podlaski i Bielany? Jak Pan ocenia decyzję wójta?

Jak powyżej, negatywnie. Przecież nie o to chodzi, by cytować wszystko jak leci. Trzeba cytować to, co dotyczy konkretnej inwestycji - "farmy Bielany", a nie innego inwestora i nieznanych skutków lub skutków negatywnych zaobserwowanych na innym kontynencie. Wójt popełnił błąd, ale przecież każdy z nas jakieś popełnia. Ważne, aby wyciągać wnioski i błędy naprawiać.

Natomiast najbardziej zatrważający jest brak rozumienia przez przeciwników inwestycji "zasady przezorności". Otóż "zasadę przezorności" stosuje się do zjawisk, których skutków nie znamy, np. lot na Marsa. Zasada przezorności nie może być traktowana jak domniemanie winy. To absurd. Farmy wiatrowe są znane i ich oddziaływanie również. Sami przeciwnicy to podkreślają. Dlatego w celu uzyskania wymaganych pozwoleń opracowuje się profesjonalny raport o oddziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko w tym ludzi. Przywołana wcześniej decyzja SKO dotycząca chlewni bardzo wyraźnie odpowiada czym jest, i jak jest właściwie stosowana "zasada przezorności" cyt.: "... zasada przezorności została zrealizowana poprzez przeprowadzenie oceny oddziaływania planowanego przedsięwzięcia na środowisko" . Czyli ocena oddziaływania na środowisko inwestycji Państwa Krasowskich zadośćuczyniła tej przezorności i wykluczyła ów potencjalne ryzyka, o których napisano w art. 191 Traktatu. W sprawie farmy wiatrowej było identycznie, przeprowadzono procedurę oceny. Niestety tak jak w przypadku Państwa Krasowskich, tak samo w przypadku farmy wiatrowej Wójt słuchał przeciwników, a wyraźnie pomijał wyjaśnienia z profesjonalnych dokumentów inwestora. Tak robić nie wolno, bo to narusza co najmniej Kodeks Postępowania Administracyjnego. Taką decyzję podjęło też Samorządowe Kolegium Odwoławcze.

Pańska Fundacja została dopuszczona jako strona do udziału w postępowaniu o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla Farmy Wiatrowej Bielany. Wśród dokumentacji wymienionej w odmowie wójta Pasika nie ma jednak dokumentów od Państwa. Czy zabrali Państwo głos w spawie inwestycji? Jeśli tak to jaka była treść Państwa dokumentacji?

Tak, pomagamy inwestorom i mieszkańcom, ale nie każdemu, bo nie każdy jest rzetelny i otwarty na społeczność lokalną. W naszej ocenie ten inwestor jest.

Niestety, pominięto nie tylko dokumenty inwestora, ale też pismo naszej Fundacji ECOPROBONO. W tym piśmie apelowaliśmy do inwestora o elastyczne, empatyczne podejście do wniosków mieszkańców. Inwestor to uczynił, zorganizował dodatkowe spotkanie, na którym złożył określone deklaracje. Niestety Wójt i radni zlekceważyli to zaproszenie. Co ciekawe, na spotkanie w Sokołowie Podlaskim przybył Wójt Bielan i radni z tamtej gminy, choć mieli znacznie dalej.

Wracając do pisma, wykazaliśmy w nim, iż niektóre analizy przeciwników farmy wiatrowej nie są wiarygodne i nie wolno ich treści zrównywać z treścią profesjonalnie wykonanych analiz, za które inwestor i jego doradcy ręczą. Dlatego nie rozumiemy, jak to się stało, że konstruktywny i merytoryczny głos został pominięty. Mam nadzieję, że to zwykłe przeoczenie, bo w tym pominiętym piśmie również chwalimy urzędników za porządek w dokumentacji...

Gdyby miał Pan podać trzy najważniejsze argumenty za lokalizacją Farmy Wiatrowej Bielany to co by to było?

Po pierwsze, dokumentacja jest sporządzona bardzo solidnie, a Inwestor jest otwarty na dialog i sam go inicjuje. Po drugie, Inwestor jest gotów na szeroką współpracę i dzielenie się korzyściami z mieszkańcami gmin, w których będzie zlokalizowana inwestycja. Po trzecie zaś, mądry samorząd to taki, który dba o posiadanie różnych źródeł energii, by zmierzać do zwiększania swoich dochodów i samowystarczalności energetycznej. Jest wtedy również bardziej atrakcyjny dla inwestorów.

Dziękuję za rozmowę.

MATERIAŁ INFORMACYJNY

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    yeti - niezalogowany 2016-04-15 22:17:30

    1. Szkodliwość swoją drogą 2. Uciążliwość dla mieszkajacych 450 metrow dalej także 3. A zablokowana możliwość jakiejkolwiek inwestycji? O tym jakoś szanowny pan ykspert nie mówi. Brak możliwości budowy domu, budynków gospodarczych itd...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    H.Z - niezalogowany 2016-04-15 23:36:22

    Jak konsultowali to czemu omineli we wsi połowę domów??? A po za tym o czym mowa, jak inwestor uparcie i tak robi po swojemu. Po co w ogóle się konsultuje? Chyba tylko po to, żeby mieć później o czym pisać.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Max - niezalogowany 2016-04-16 07:38:52

    A ja chciałbym poznać dokładne dane z jakiejś gminy gdzie stoją wiatraki ile dokładnie wpływa z tego pieniędzy. Konkretnie: stoi tyle wiatraków, w 2015 r. z tego było tyle pieniędzy d budżetu gminy XY.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Z Grochowa - niezalogowany 2016-04-16 07:44:10

    Uważam że wójt Pasik zbyt lekką rękę odrzucił te pieniądze. Mamy w gminie ogromną dziurę budżetową i dług 6 mln zł. Bartosz nie ma wodociągu, drogi dziurawe, na świetlice nie ma pieniędzy, pieniądze na OSP są za małe, woda droga. I choć wpływają nam środki z ropociągu to jak do studni bez dna. Ale zarobki wójta i sekretarzowej że ho ho ho. U nas był Bakutil, jest biogazownia i nie protestowaliśmy a to podatki dla gminy. Więc może tamta część gminy też by się czymś wykazała jeśli chodzi o zarabianie do gminnego budżetu.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Julius - niezalogowany 2016-04-16 14:10:49

    Gdyby wybiły roponośne studnie, a diamenty znajdowały się na polach jak kamienie, to wójt miałby długi. Taka jest natura biurokracji. A wodociągu raczej by nie było, albowiem władza nie może pozwolić żeby lud nie miał o czym marzyć! Zresztą, co by obiecywano na wyborach? Rurociąg z szampanem?

    • Zgłoś wpis
  • CSO - niezalogowany 2016-04-16 15:26:49

    Rozwiązanie problemu turbin jest proste. Jeśli elektrownia stoi na terenie gminy X to zdecydowana większość wpływów z tego tytułu do miejskiej kasy powinna być inwestowana w miejscowość X i sąsiednie. Nie powinno być tak, że wiatraki w jednej części gminy finansują inwestycje mieszkańców z innej miejscowości.

    • Zgłoś wpis
  • klucz uczyński - niezalogowany 2016-04-16 20:47:51

    napisz do wójta że chcesz na swojej działce 500m od domu 200 metrowy wiatrak napewno zgodzi się.

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Julius - niezalogowany 2016-04-16 14:05:33

    Jeżeli prąd dla odbiorcy z tzw. zielonych energii będzie tańszy niż z elektrowni - to niech budują jak najwięcej. Ale jeśli to odbiorcy energii mają się składać na wymuszony zakup droższej energii np. z wiatraków to ... jest to rozbój w biały dzień. Panowie cwaniacy korzystają z przymusu państwowego aby zmusić obywatela do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Gdybyśmy żyli w państwie prawa, to takie zachowanie znajdowałoby paragraf. A i można by pod to podpiąć spisek, albo zorganizowaną grupę działającą z niskich pobudek (zysk) etc.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    krecik - niezalogowany 2016-04-16 15:40:10

    A co ma z tego taka fundacja, która pomaga inwestorom wiatrakowym i ,,roztrzyga,, spory? Rozumiem, że działacie społecznie. A co do radnych gminy Sokołów, to nie rozumiem po co mieli przyjeżdżać, skoro podjęli decyzję odmowną.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    bez nicka - niezalogowany 2016-04-16 20:51:16

    ten gość słyszałem jak kłamał na spotkaniu w starostwie odnośnie SZMięsnych,więc nie wierzcie co tu plecie

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    bez nicka - niezalogowany 2016-04-16 20:56:37

    Dlaczego na siłę chcecie uzczęśliwiać mieszkańców ,którzy niek chcą wiatraków i są gospodarzami na swoim teirenie. Wójta i niekktórych radnych można ,,przekonać,, do wiatraków,

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    bez nicka - niezalogowany 2016-04-16 20:58:29

    Nie każdy wójt jest pazerny na kasę. Brawo p.Wójcie Pasik

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • trener 2 klasy - niezalogowany 2016-04-16 23:18:12

    To mówiłem ja Jarząbek .

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Maestro - niezalogowany 2016-04-16 22:54:00

    A w czym Pan pomaga Mieszkańcom ??!!!!!!!!!!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Milord - niezalogowany 2016-04-16 22:54:25

    Ja znam czwarty argument do farmy wiatrowej Bielany: Wójt nie zrobi nic wbrew mieszkańcom, przecież wydał oświadczenie... Skoro mieszkańcy sołectw w których miały być turbiny są przeciwni, to inwestorom trzeba podziękować panie wójcie!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    do Komitetu Obrony W - niezalogowany 2016-04-17 12:44:07

    Hipokryci z PO-PSL blokowali ustawę o geotermi i gazie łupkowym a teraz mówią że nie ma alternatywnych źródeł energii.Przespaliscie te sprawy panowie z PO-PSL.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    WWB - niezalogowany 2016-04-18 15:42:40

    Podobno w Gminie Sokołów są przymiarki do referendum o odwołanie Wójta. Może Redakcja coś się dowie?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Trrkota - niezalogowany 2016-04-18 16:18:21

    Chyba raczej w sąsiedniej

    • Zgłoś wpis
  • Maciuś - niezalogowany 2016-04-18 18:36:40

    Wójt może być spokojny bo Rysiek Swetru go poprze .

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Nick - niezalogowany 2016-04-18 22:17:34

    Referendum to by się przydało ,oj dzieje się w gminie dzieje??

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Znajomy - niezalogowany 2016-04-19 07:50:31

    Referendum to by się przydało ,oj dzieje się w gminie dzieje??

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    - niezalogowany

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • ale której? - niezalogowany 2016-04-18 16:26:18

    Sabnie, Bielany. Repki?

    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo




Reklama
Wróć do