45 dni Komisja Rewizyjna Rady Miejskiej przygotowywała protokół z kontroli w Sokołowskim Ośrodku Kultury. Na odniesienie się do niego i sformułowanych zarzutów dała dyrektorowi SOK 7 dni. Marcin Celiński przygotował uwagi tak obszerne, jak sam raport, nie wzięto ich pod uwagę, więc odmówił podpisania protokołu z kontroli. Radni dokumentu też nie widzieli. Na sesji 29 sierpnia przewodniczący rady Daniel Krakowski i burmistrz Iwona Kublik konsekwentnie odmawiali dyrektorowi Marcinowi Celińskiemu możliwość wypowiedzi na posiedzeniu Rady Miejskiej, choć głos bez problemu mógł zabrać każdy mieszkaniec.
W porządku obrad czwartkowej sesji znalazł się punkt zatytułowany „Przedstawienie Protokołu Pokontrolnego Zespołu Kontrolującego powołanego przez Komisję Rady Miejskiej w Sokołowie Podlaskim”. To efekt kontroli, którą Komisja Rewizyjna zapisała w planie swojej pracy, przyjętym na czerwcowej sesji Rady Miejskiej. Komisja liczy trzech członków, radnych - nauczycieli wf, to przewodniczący Marek Landzberg oraz Radosław Kosieradzki i Karol Krakowski.
Zanim doszło do omawiania wspomnianego punktu, temat kontroli w Sokołowskim Ośrodku Kultury w czasie przeznaczonym na wystąpienia mieszkańców poruszył radny powiatowy Maciej Osiński. W imieniu zarządu i Rady Powiatu podziękował Zespołowi Pieśni i Tańca „Sokołowianie” za udział w Dożynkach Powiatowych, pracownikom SOK i dyrektorowi Marcinowi Celińskiemu za pomoc w organizacji całej imprezy, a Pawłowi Kryszczukowi z SOK za jej prowadzenie. - To dzięki państwu te dożynki się udały – podkreślił.
Jako radny z okręgu obejmującego miasto Sokołów, Maciej Osiński zapytał o sytuację w SOK. - Zgłasza się do mnie wielu mieszkańców, zaniepokojonych sytuacją w SOK. Korzystając z obecności wszystkich państwa chciałbym zadać kilka pytań. Myślę, że mieszkańcy nie chcieliby się dowiadywać z różnych portali internetowych i gazet, tylko bezpośrednio od państwa, jaka jest sytuacja. Mieszkańcy całego powiatu korzystają z oferty SOK. Po pierwsze chciałbym zapytać o głośny wyjazd do Tajwanu, w którym brała udział nasza młodzież. Czy pani burmistrz wiedziała, że pan Celiński tam będzie? Czy pan informował panią burmistrz? Kto to finansował, bo tu jakieś domysły są i plotki, że budżet miasta na tym ucierpiał. Głośno było o kontroli w SOK, radni pisali o niej w Internecie. Ludzie są zaniepokojeni, bo krąży taka wersja – być może jako plotka: czy pan dyrektor miał możliwość obrony, zajęcia stanowiska. Czy dziś będzie miał możliwość wyjaśnić, jak to wygląda. Kolejne pytanie: krążą legendy i plotki, że pan dyrektor tego protokołu z różnych względów nie podpisał. Tym też ludzie są zaniepokojeni. Czy radni mieli możliwość zapoznania się z tym protokołem przed sesją? Nie było? - dziwił się radny Osiński, bo czwórka radnych „opozycyjnych” kiwała przecząco głowami, że z protokołem i odpowiedzią dyrektora nie mogła się zapoznać. - To nie plotka – przyznał Maciej Osiński. - Proszę nie traktować mojego wystąpienia jako ataku na panią burmistrz, czy radę. Ludzie po prostu chcą wiedzieć. SOK żyje, ma restaurację z której wszyscy korzystamy, zajęcia dla dzieci i starszych. Dlatego jest takie zaniepokojenie, mieszkańcy prosili, zadaję pytanie - dodał.

Przewodniczący rady Daniel Krakowski odparł, że dziwi się pytaniom mieszkańców, bo porządek obrad został przedstawiony do wiadomości publicznej. Stwierdził, że „zgodnie ze statutem i zgodnie z prawem dyskusja nad protokołem nie jest przewidziana”. - Legendy i plotki, jakie krążą, z racji funkcji nie powinny być przedmiotem zainteresowania ani pana, ani pozostałych radnych, bo my na bazie plotek i legend nie pracujemy. Pracujemy wyłącznie na bazie procedur, na bazie obowiązujących procedur i prawa. Informacje dotrą do mieszkańców w stosownej formie i stosownym czasie – mówił. Dodał, że nie będzie dyskusji na ten temat, bo sprawa kontroli jest przedmiotem kolejnego punktu obrad.
Radca prawny urzędu miasta Artur Olszewski stwierdził, że procedury zostały zachowane, bo protokół pokontrolny został przedłożony burmistrz miasta, kierownikowi jednostki kontrolowanej, przewodniczącemu Rady Miejskiej i przewodniczącemu Komisji Rewizyjnej. - W dniu dzisiejszym zostaniecie państwo zapoznani z protokołem i wyjaśnieniami, bo takie pan dyrektor SOK. Przedłożył. Zostaniecie też państwo zapoznani ze stanowiskiem przewodniczącego Rady Miejskiej odnośnie tych wyjaśnień pana dyrektora – wyjaśniał prawnik.
Sęk w tym, że na sesji burmistrz Iwona Kublik stwierdziła, że protokołu nie widziała i nie zna dokładnej jego treści.
- Radni przed tą sesją nie zostali zapoznani z protokołem, bo po prostu procedury tego nie przewidują – dodał Daniel Krakowski i zaprosił na mównicę kolejnego mieszkańca miasta.
Dodajmy, że w dalszej części obrad zarówno Maciej Osiński, jak i inni radni próbowali ponownie uzyskać odpowiedź na pytania dotyczące wyjazdu zespołu „Sokołowianie” na Tajwan. Zirytowana Iwona Kublik przyznała w końcu, że wiedziała o wyjeździe. Po szczegóły burmistrz i przewodniczący odesłali Macieja Osińskiego do dyrektora SOK. Marcin Celiński chciał sprawę publicznie wyjaśnić, jednak cały czas ignorowano jego zgłoszenia do zabrania głosu. Choć na pytania innych mieszkańców odpowiedzi na bieżąco udzielali odpowiedzi miejscy urzędniczy, czy prezes STBS, to tylko dyrektora SOK pomijano.
Nie będziemy szczegółowo opisywać dokumentów odczytanych na sesji, a dotyczących kontroli w SOK, bo jest to w sumie ponad 30 stron. Zainteresowani mogą obejrzeć transmisję z sesji i posłuchać: odczytanego przez przewodniczącego Marka Landzberga protokołu z kontroli w SOK, wyjaśnień i zastrzeżeń dyrektora, a także załączników do protokołu i na koniec stanowiska przewodniczącego Rady Miejskiej Daniela Krakowskiego.
Kontrola w SOK obejmowała lata 2019-2024 i trwała w dniach 25-28 czerwca. Brali w niej udział trzej członkowie Komisji Rewizyjnej, a także pracownicy Urzędu Miasta: Anna Misiuta i Paweł Wyszomierski. Protokół, liczący 12 stron, został przedłożony dyrektorowi SOK 12 sierpnia. Marcin Celiński miał na odniesienie się do niego 7 dni, wliczając weekend. Odpowiedź złożył 20 sierpnia, przekroczenie terminu o jeden dzień zostało wytknięte przez Daniela Krakowskiego.
Jak wynika z protokołu z kontroli SOK, działalność merytoryczna placówki i istniejących w ośrodku grup kontrolerów specjalnie nie interesowała. Skupili się oni na trzech wątkach, gdzie znaleźli rzekome nieprawidłowości: działalności w budynku SOK Restauracji Regionalnej „Chabry &Maki” oraz prowadzonej przez ten sam podmiot Kawiarni „Filmowej”, funkcjonowanie Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych oraz sprawę sporządzenia instrukcji pożarowej budynku SOK przez rzeczoznawcę.
W protokole dyrektorowi Celińskiemu zarzucono m.in., że nie dochował procedur przy wyłonieniu operatora restauracji (odbyło się to na zasadzie zapytania ofertowego, a nie przetargu), że wyłoniona firma jest powiązana rodzinnie z dyrektorem, że nie miała wystarczającego doświadczenia w prowadzeniu działalności gastronomicznej, że wydała na remont i przystosowanie pomieszczeń mniej niż deklarowane pół miliona złotych, że czynsz, jaki płaci jest za niski, że umowa zawarta jest na zbyt długi okres, że SOK zbyt dużo wydaje na usługi cateringowe zamawiane w „Chabrach& Makach” w porównaniu do innych podmiotów. Wytknięto również rzekome nieprawidłowości w działaniu Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych. Na koniec był też zarzut, że na dokumencie nazwanym „Instrukcja bezpieczeństwa pożarowego” napisano sporządził ją pracownik SOK, choć zapłacono ponad 2 tys. zł za wykonanie jej przez rzeczoznawcę.
Sformułowane przez komisję w protokole zarzuty na pierwszy rzut oka brzmią poważnie. Jednak nie wolno rozpatrywać ich bez skonfrontowania z odpowiedziami dyrektora. Marcin Celiński szczegółowo odniósł się do wszystkich oskarżeń, sformułowanych w protokole i wskazywał, że są nieprawdziwe. Jego uwagi zajęły 11 stron, niemal tyle samo co dokument, który mu przedłożono.
Zaczął od wytknięcia sprzecznych z prawem działań komisji. Zdaniem dyrektora, jej przewodniczący Marek Landzberg nie miał odpowiedniego umocowania do pracy w zespole kontrolnym i brał w niej udział niezgodnie z prawem. Do tego, do prowadzenia czynności kontrolnych zaangażowano dwoje pracowników Urzędu Miasta, w godzinach ich pracy w magistracie choć przepisy jasno mówią, że kontrolę powinni prowadzić samodzielnie członkowie komisji. Tymczasem Marek Landzberg wydawał im polecenia dotyczące przeprowadzenia konkretnych czynności kontrolnych. Wielokrotnie w pisemnej odpowiedzi dyrektora dotyczącej sposobu prowadzenia kontroli padał określenie „niezgodne z prawem”, czy „przekroczenie uprawnień” w odniesieniu do działań zespołu kontrolnego.
Dyrektor wyjaśnił, że otwarcie restauracji regionalnej było jednym z elementów projektu związanego z Wielkim Gościńcem Litewskim, na który miasto SOK otrzymał wysoką dotację zewnętrzną. Gdyby tego zobowiązania nie dotrzymano, SOK musiałby zwracać całą dotację, która posłużyła też m.in. na stworzenie muzeum WGL w Sokołowie Podlaskim. Marcin Celiński wyraźnie zaznaczył, że podmiot, który prowadzi restaurację i kawiarnię był jedynym zainteresowanym taką działalnością, choć wstępne deklaracje składały i inne firmy. Problemem okazało się, że poszukiwania operatora restauracji prowadzono jesienią 2020 r., w szczycie pandemii, gdy podmioty gastronomiczne znalazły się w bardzo trudnej sytuacji, a wiele z nich zbankrutowało. Do tego zainteresowany musiał wyłożyć około pół miliona złotych na remont pomieszczeń w podziemiach SOK i zakup dodatkowego sprzętu, umożliwiającego prowadzenie restauracji (kwoty z projektu z racji jego długiego trwania i inflacji okazały się niewystarczające). Dyrektor uprzedził samorząd o powiązaniach rodzinnych z kandydatem na operatora, został wyłączony z procedur wyłonienia firmy, prowadziło je miasto. A ogromne inwestycje w lokal i sprzęt spowodowały, że z operatorem podpisano umowę dotyczącą prowadzenia restauracji na okres 25 lat. Dyrektor zwracał uwagę, że właścicielem restauracji „Chabry&Maki” jest SOK.
Co do Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych, kierujący SOK też udzielił szczegółowych wyjaśnień na zarzuty komisji. W kwestii zaś instrukcji pożarowej tłumaczył, że pracownik SOK zebrał tylko potrzebne informacje, nie miał uprawnień do sporządzenia instrukcji, stąd konieczność zlecenia sporządzenia tego dokumentu rzeczoznawcy.
Szczegółowe wyjaśnienia Marcina Celińskiego nasi czytelnicy znajdą w transmisji. Podajmy jeden przykład. Komisja zarzuciła dyrektorowi, że nie sprawdził wymogu postawionego operatorowi restauracji, że musiał on prowadzić działalność gastronomiczną przynajmniej przez rok przed złożeniem oferty dla SOK. W związku z tym przeprowadzono całe śledztwo, komisja napisała do Sanepidu. Sęk w tym, że w wymogach zapisano, że chodzi o prowadzenie działalności „gospodarczej” a nie „gastronomicznej”, a to każdy zainteresowany może sobie sprawdzić w Internecie, w Centralnej Ewidencji I Informacji o Działalności Gospodarczej.
Marcin Celiński na końcu podkreślił, że odmawia podpisania protokołu, ponieważ został od przygotowany nierzetelnie, z naruszeniem prawa, członkowie zespołu kontrolnego przekroczyli swoje uprawnienia, a podczas kontroli nie wzięto pod uwagę wyjaśnień, jakie składał w trakcie czynności kontrolnych.
Na sesji Daniel Krakowski odczytał też dokument, który trudno osadzić w procedurach: stanowisko przewodniczącego rady dotyczące protokołu i wyjaśnień.
Cały ten punkt na sesji zakończył się enigmatyczną informacją Daniela Krakowskiego, że protokół „zostanie teraz przekazany do odpowiednich organów”. W związku z tym, że protokół z kontroli nie był przyjęty uchwałą Rady Miejskiej, dyrektor nie ma możliwości jego zaskarżenia do wojewody, czy Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
Dyrektorowi Marcinowi Celińskiemu nie pozwolono podczas całej sesji zabrać głosu, odnieść się do omawianych zarzutów, choć prosił o to wielokrotnie. Tę sytuację pod koniec sesji, w sprawach różnych skrytykowali radni opozycyjni.
- Jak zaczynaliśmy kadencję, to było mówione, że ta mównica na sesji będzie dla wszystkich, każdy będzie mógł podejść i się wypowiedzieć. Że będzie wolność. Nawet jeden pan stwierdził, że 30 lat go nie było w urzędzie miasta i wreszcie przemówił przy tej mównicy. A dziś mieszkaniec, który wypowiedział się na sesji w sprawie zespołu Sokołowianie i dyrektora, został od razu zhejtowany – mówił radny Piotr Sikorski. - Pan dyrektor podniósł rękę na sesji, chciał się odnieść do protokołu, gdzie było mnóstwo oskarżeń pod jego adresem. Nie został dopuszczony do wypowiedzi. Byłem przewodniczącym Komisji Rewizyjnej w latach 2006-2010 i mam w tym kierunku wykształcenie. Mam skończone studia z zakresu kontroli i audytu w administracji publicznej. Uważam, że do porządku sesji powinien być dołączony protokół pokontrolny. Nie może być tak, że jako radni nie mamy dokumentów sesyjnych – podkreślił Piotr Sikorski.
Radca prawny i przewodniczący rady ocenili jednak, że wszystko jest zgodne z procedurami.
Niedopuszczenie do głosu dyrektora SOK ostro skrytykował też radny Michał Lipiński. - Jestem zbulwersowany i zniesmaczony tym, że dyrektor największej instytucji w mieście, bardzo prestiżowej nie dostał możliwości wypowiedzi na sesji. Sokołów jest znany w Polsce z bardzo prężnie działającego ośrodka kultury. Po takich zarzutach, po odczytaniu 30 stron dokumentów z kontroli pan dyrektor nie ma możliwości wypowiedzenia się na tej sali. To gdzie jest ta demokracja i ta wolność słowa? - pytał radny. - Dziś to posiedzenie komisji było jak sąd. A w sądzie nawet najdrobniejszy przestępca ma prawo wypowiedzenia się i obrony.
- Wszystkie procedury zostały dotrzymane – odparł Daniel Krakowski.
- Nie rozumiem, skąd ten lęk i strach, żeby dyrektor Marcin Celiński zabrał głos – dziwił się Michał Lipiński.
Ze strony publiczności padały ironiczne i złośliwe komentarze w tej sytuacji. Gdy pod koniec posiedzenia radny Józef Kalicki pytał o bezpieczeństwo na ul. Marii Skłodowskiej-Curie, która jest drogą powiatową, radny powiatowy Maciej Osiński odparł, że nie wolno mu teraz zabierać głosu. - Ale zapraszamy na zarząd powiatu, u nas każdy może się wypowiedzieć, w sposób demokratyczny, zapraszamy – zdołał powiedzieć, dalszą wypowiedź uniemożliwił mu przewodniczący Krakowski.

Na koniec sesji głos zabrał Marek Landzberg, który powiedział: „Chciałbym złożyć oświadczenie. 2 września Komisja Rewizyjna rozpoczyna kontrolę w Sokołowskim Ośrodku Sportu i Rekreacji”.
Od 20 lat obserwuję większość sesji Rady Miejskiej w Sokołowie Podlaskim. To, co zawsze wyróżniało nasze miasto na tle Węgrowa, czy Siedlec, to otwartość na głos mieszkańców. U nas zawsze każdy sokołowianin mógł przyjść na sesję i zabrać głos. W pewnym momencie doszło do tego, że ten punkt obrad trwał dwie godziny, więc wprowadzono ograniczenie: wypowiedź może trwać najwyżej 5 minut. Ale głosu nikomu nie odbierano.
To, co zafundowano nam w czwartek było żenującym spektaklem. Czego boi się nowa władza, że nie pozwoliła wypowiedzieć dyrektorowi SOK Marcinowi Celińskiemu nawet jednego zdania, choć punkt poświęcony kontroli w kierowanej przez niego jednostce zajął najwięcej czasu na sesji? Przecież w kampanii wyborczej członkowie KWW Iwony Kublik zapowiadali „dialog z mieszkańcami i transparentność”.
To, co dzieje się od kwietnia trudni nazwać inaczej niż nagonką na dyrektora instytucji, z której sokołowianie są dumni i której działania oceniają wysoko. Dlaczego nowa władza z uporem maniaka pozwala na ataki i się w nie włącza? Czy prawdą jest, że znalazła się już nowa osoba namaszczona na dyrektora SOK, z Siedlec? Co z tego, że emeryt. Nawet lepiej, bo rządzić będzie ktoś inny, z tylnego fotela. Tylko najpierw trzeba pozbyć się dotychczasowego dyrektora. Co z tego, że jest dobry, że ludzie go chwalą. Jak widać, można zadziałać stalinowską metodą: znajdźcie człowieka, a paragraf się znajdzie...
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
no w końcu ktoś się obudził ! może teraz w końcu uda się skończyć "manipulacje" w SOK i nie tylko... TAK TRZYMAĆ !!! strzał w "10" !
Ciekawe kto będzie płacil odszkodowania jak pomówienia i zniesławienia staną się bezpodstawne po wyroku sądu na korzyść przedsiębiorcy i dyrektora .
Racja, wsżystko to racja. Pozostali radni są głuchomniemi albo pozbawieni glosu gdyż to w znacznej czesci pozal sie Boże demokraci. Panie Iwański, za namową mieszkanki Pana rejonu, oddałem głos na Pana osobę i co? Poza ślubowaniem nie usłyszałem Pana głosu. Siedzi Pan jak mysz pod miotłą. Gdzie obietnice wyborcze! Nie wstyd Panu? Już Pan nie chodzi pieszo z psem teraz jezdzi Pan samochodem. Dlaczego? Bo jeszcze jakis wyborca zapyta oobietnice wyborcze. Wstyd, wsytd.
DO PANI REDAKTOR serdeczna prośba proszę zapytać o podstawę prawna twierdzen lukowskiego radcy? Oraz włefisty przewodniczacego Rady. Niech powiedza konkretnie z przytoczeniem konkretynych przepisow z podaniem jednostek redakcyjnych przytoczonych przepisow stanowiacych podstawe ich twierdzen. Tylko konkretna podstawa prawna moze stanowic podstawe weryfikacji słow obu panów. Zapoznałem sie z wymienionymi przed łukowskiego radce dokumentami i uwazam inaczej. Moge sie mylic nie jestem prawnikiem ale chce miec możliwosc weryfikacji natomiast obowiazkiem organu jest dzialanie w granicach prawa. SPRAWDZIMY Jeszcze raz dziekujemy za Pani obecnośc z nami.
zabieranie głosu przez mieszkańców było przed "raportem" to niby jak miał się zgłosić do dyskusji dyrektor? A odpowiedź przewodniczącego na pismo dyrektora to niby co było jak nie właśnie dyskusja? Nie było takiego trybu a tu proszę. Czyżby jednak przewodniczący zrobił coś nieregulaminowego i niezgodnego? Który przepis przewiduje odpowiedź przewodniczącego na odpowiedź dyrektora na "raport" komisji rew.?
W oświadczeniu Pan Marek skłamał więc należy to zgłosić do prokuratury . Inni radni też źle złożyli oświadczenia szczególnie jeżeli chodzi o dochody . Niektórzy w szkole od początku roku zarobili tylko 5 tys . chyba faktycznie ci nauczyciele słabo zarabiają. Myślę że pani redaktor powinna zająć się tym tematem.