
W czwartek, 11 stycznia, w Sokołowskim Ośrodku Kultury podczas specjalnego, przedpremierowego pokazu widzowie obejrzeli film o księdzu Stanisławie Brzósce. Gośćmi byli odtwarzający główną rolę Sebastian Fabijański oraz reżyser Tadeusz Syka.
Film wchodzi do kin 12 stycznia, ale dzień wcześniej mogli go zobaczyć widzowie w Sokołowskim Ośrodku Kultury. Spotkanie rozpoczął dyrektor SOK Marcin Celiński, który przeczytał opis egzekucji księdza Stanisława Brzóski i jego adiutanta Franciszka Wilczyńskiego z jednodniówki wydanej w 1925 r. na uroczystość odsłonięcia pomnik bohaterskiego kapłana. Ksiądz – ostatni dowódca powstania styczniowego – zginął powieszony na rynku w Sokołowie Podlaskim 23 maja 1865 r.
Na sali zasiadło wielu widzów, byli wśród nich m.in. biskup drohiczyński Piotr Sawczuk i księża z sokołowskich parafii, władze miasta na czele z burmistrzem Bogusławem Karakulą. Jak przypomniał dyrektor Celiński, to burmistrz wspiera starania o nadanie księdzu Stanisławowi Brzósce Orderu Orła Białego, co stało się za prezydentury Lecha Kaczyńskiego w maju 2008 r. Byli też starosta Elżbieta Sadowska i wicestarosta Ryszard Domański, wójt gminy Sokołów Podlaski Janusz Kur i inni samorządowcy.
W pokazie filmu wziął też udział ks. Maciej Majek ojciec duchowy Wyższego Seminarium Duchownego w Siedlcach, który służył cennymi wskazówkami Sebastianowi Fabijańskiemu, przygotowującemu się do roli księdza Brzóski. Ksiądz wypożyczył także ze Skarbca Jasnej Góry szablę oficerską ks. Brzóski, w czwartek można ją było wraz z Orderem Orła Białego obejrzeć w holu SOK. Na sali zasiadła też Anna Brzosko ze Skrzeszewa, która pochodzi z rodziny powstańczego bohatera.
W 1984 i 1985 r. przedstawiciele Cechu Rzemiosł Różnych odtworzyli zrabowane przez Niemców w czasie II wojny Światowej elementy pomnika - wśród widzów filmu znaleźli się przedstawiciele cechu: Bogdan Czerkas, Henryk Smolik i Zbigniew Sawicki. Był też Kazimierz Wilczyński, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 4, który doprowadził do nadania imienia ks. gen Stanisława Brzóski tej placówce. Byli też pomysłodawcy muralu upamiętniającego ks. Brzóskę - zastępca burmistrza Krzysztof Dąbrowski i prezes STBS Zbigniew Czerkas i sponsorzy tego przedsięwzięcia: prezes Powiatowego Banku Spółdzielczego Piotr Żebrowski i prezes PUIK Zbigniew Bocian.
Na czwartkowym pokazie dyrektor Marcin Celiński przypomniał ważną postać dla ocalenia pamięci o księdzu Brzósce – ks. Stanisława Falkowskiego. Ze względu na wiek i zły stan zdrowia nie mógł filmu obejrzeć.
- W latach 70. i 80. to on organizował modlitwy za Ojczyznę, w intencji naszych bohaterów, pod pomnikiem księdza Brzóski. Niejednokrotnie był za to aresztowany i karany grzywnami. Jest także autorem spektaklu o księdzu Stanisławie Brzósce, wystawianego w latach 70. w całym powiecie sokołowskim. Są tacy, którzy to pamiętają. Zasłużył się także Solidarności. Ksiądz Stanisław Falkowski to wielki człowiek, choć niewielkiego wzrostu - mówił Marcin Celiński.
W naszym mieście są osoby, które natychmiast odpowiedziały na apel, by wesprzeć produkcję filmu, jednym z pierwszych był dyrektor Marcin Celiński. Zaczęło się od zbiórki ubrań z dawnych lat, które mogły być wykorzystane w produkcji.
Reżyser Tadeusz Syka ze wzruszeniem przypomniał inicjatywę Szkoły Podstawowej nr 4 w Sokołowie Podlaskim. Uczniowie i ich rodzice upiekli ciasta, sprzedawali je na kiermaszu pod konkatedrą, zebrali w ten sposób 4300 zł, które przekazali na potrzeby filmu. - Choć była to niewielka kwota w skali budżetu całego filmu, to wyjątkowa - zaznaczył.
Seniorki z działającej w SOK grupy "Igła i nitka" szyły i przerabiały ubrania na XIX-wieczne, które później trafiły na plan filmowy. To Jolanta Kurpiewska, Hanna Miąskiewicz, Grażyna Korolczuk, Barbara Rydzewska, Halina Składanowska, Elżbieta Nasiłowska i Teresa Pietrzykowska.
Właściciel tartaku Sławomir Marchel na potrzeby filmu zbudował szafot, na którym powieszony zostać ks. Brzóska.
W roli statystów wystąpili uczniowie I Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Skłodowskiej-Curie oraz Salezjańskiego LO oraz członkowie Zespołu Pieśni i Tańca Sokołowianie z kierownik Iwoną Kopiwodą, którzy brali też udział w nagraniu teledysku promującego film "Powstaniec 1863".
W pokazie wzięli też udział: reżyser filmu „Powstaniec 1863” Tadeusz Syka i odtwarzający główną rolę Sebastian Fabjański. Obaj przyznali, że – mimo ogólnej wiedzy o powstaniu styczniowym - nie słyszeli wcześniej o księdzu Brzósce i jego historii.
Tadeusz Syka szerszej publiczności dał się poznać jako twórca obrazu „Wyszyński – zemsta czy przebaczenie”. Na historię księdza Brzóski trafił podczas pandemii i od razu go zafascynowała. Przygotowanie produkcji trwało od 2020 r. i było ogromnym wyzwaniem. Zdjęcia rozpoczęły się wiosną 2023 r., zaangażowanych w nie było ponad 2,5 tysiąca osób.
Reżyser chwalił społeczność naszego miasta za zaangażowanie w projekt i wsparcie.
- Tych stron i tego miasta nie da się nie lubić. Zostałem tu bardzo ciepło przyjęty, dziękuję wszystkim, którzy nam pomogli. Bez was tego filmu by nie było, bo nie robi się go w pojedynkę - mówił Tadeusz Syka. - Bardzo zirytował mnie fakt, że od 30 lat nikt nie zrobił filmu o powstaniu styczniowym. To pierwszy film fabularny o powstaniu styczniowym od 30 lat, można zadać pytanie: co poszło nie tak. W tym czasie powstało wiele obrazów o powstaniu warszawskim, o II wojnie światowej, o PRL. My to zmieniliśmy. Udało nam się też zgromadzić tak wspaniałych aktorów, jak Sebastian Fabijański, Olgierd Łukaszewicz, Cezary Pazura, Daniel Olbrychski i inni, to znaczy, że oni też dostrzegli w tym filmie jakąś aktualność.
Odtwórca głównej roli w ramach przygotowania do roli spędził kilka dni w siedleckim seminarium, wraz z księdzem Maciejem Majkiem jeździł śladami księdza Stanisława Brzóski i tak zdobywał o nim wiedzę.
- Czułem, że ja tej roli po prostu potrzebuję. Nie w kontekście mojej kariery, która i tak idzie swoim torem, ale w wymiarze duchowym. Kiedy robiłem ten film, byłem w jednym z najgorszych etapów w moim życiu. Zewsząd czułem jakiś rodzaj odrzucenia, rodzaj wstrętu ze strony innych, ale i poczucie winy wtłaczane z zewnątrz. Miałem wrażenie, że ludzie klikają mnie tylko po to, żeby się pośmiać i dodać jakiś obrzydliwy komentarz - mówił aktor, który do tej pory dał się poznać z ról o zupełnie innym charakterze. - Zagrałem postać księdza, która była na totalnie drugim biegunie - postać potrzebną, kochaną i oddaną. Co mnie w księdzu Brzósce urzekło najbardziej? Świadectwo - wiary, patriotyzmu, miłości do drugiego człowieka, różnie to można nazwać - mówił.
Fabijański zwrócił też uwagę na inny aspekt.
- Jestem osobą, którą "się klika". Alorytmy są ustawione na polaryzację, ja do nich należę, bo robię rzeczy na totalnie różnych biegunach - na freak fightach, muzycznie, ale też aktorsko w poważnej sprawie. Dzięki temu zyskuje ksiądz Brzóska. Bo ludzie czasem wchodzą po to, by cisnąć bekę: "O Fabijański gra księdza". Ale zapamiętają, jaki to ksiądz, ze jest z powstania styczniowego. Dzięki temu ksiądz Brzóska żyje - dodał.
- Ten film jest filmem fabularnym, nie dokumentalnym. Proszę o tym pamiętać. Pewne rzeczy zostały zmienione i ci, którzy znają historię księdza Stanisława Brzóski w lot je wyłapią - zaznaczył Tadeusz Syka. - Jakkolwiek ten film odbierzecie, trzeba powiedzieć, że sukces odnieśliśmy już wszyscy razem. Dlatego, że wyszukiwarki internetowe w Polsce i zagranicą są rozgrzane wyszukiwaniem informacji: kim był ksiądz. Stanisław Brzóska. I to jest bardzo ważne, że kinematografia spełniła swoją rolę, czyli pobudziła świadomość, sprowokowała to, że ludzie chcą się więcej dowiedzieć o szczegółach powstania styczniowego. Wiadomość o księdzu Brzósce poszła w świat, bo takiej postaci się to po prostu należy – dodał reżyser
Po projekcji filmu Tadeusz Syka dostał od publiczności zebranej w SOK owację na stojąco.
ZDJĘCIA: BGG (12), PAWEŁ KRYSZCZUK SOK (5)
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie