
Na zakończenie świąt kierowca, który szalał na parkingu przy Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Sokołowie Podlaskim pozostawił po sobie kłopotliwą pamiątkę.
Obok sokołowskiego sanktuarium przy ulicy Oleksiaka Wichury znajduje się duży plac wyłożony kostką, który służy jako parking dla wiernych. Ale dla niektórych stał się miejscem do fotografowania wystawianych na sprzedaż samochodów, parkowania w godzinach nocnych i – niestety również – szaleństw samochodami.
Jeden z takich kierowców w nocy z 26 na 27 grudnia nie opanował pojazdu, zniszczył dwa przęsła ogrodzenia i uciekł. Sprawa została zgłoszona i zajmuje się nią sokołowska policja. Potwierdza to mł. asp. Aleksandra Siemieniuk, rzecznik prasowy sokołowskiej komendy policji.
- 27 grudnia około godziny 2:30 na parkingu przy ulicy Oleksiaka Wichury w Sokołowie Podlaskim doszło do zniszczenia ogrodzenia przez pojazd, który oddalił się z miejsca zdarzenia. Funkcjonariusze prowadzą czynności wyjaśniające w tej sprawie, mające doprowadzić do ujawnienia osoby, która dopuściła się zniszczenia ogrodzenia. Sprawcy wykroczenia grozi kara grzywny – informuje pani rzecznik.
Przypominamy, że przy wjeździe na parking znajduje się tabliczka z informacją, że jest to teren parafii i z zakazem parkowania między godziną 20 a 6 rano.
***
Po publikacji artykułu skontaktował się z nami członek Rady Parafialnej z informacją, że sprawca zniszczenia ogrodzenia sam zgłosił się do księdza proboszcza i zadeklarował pokrycie kosztów naprawy ogrodzenia.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Tam jest dość duży parking, że nawet tirem można się zawracać i jeszcze sporo miejsca zostanie. Do drifowania tam jest dużo miejsca tylko może to są początki młodego driftera i po prostu zabrakło umiejętności. Ale nie oszukujmy się młodzi robią sobie swoimi autami co chcą i za nic mają innych i przepisy ruchu drogowego bo tatuś kupił super brykę a umiejętności jeszcze dobrze nie zdobyte. Kiedyś się zbierało kupę czasu i jak się kupiło malucha to człowiek był szczęśliwy a niestety możliwości do driftowania to on za bardzo nie miał no chyba, że na śniegu. Połowa tych pseudo kierowców to powinno jeszcze piechotą chodzić lub rowerem jeździć.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.