
W Palmową Niedzielę, 25 marca 1945 r., do wielkiego sowieckiego łagru nr 231 na Uralu zwanego też Siewurałłagiem wyruszył szczególny transport. Sowieci wywozili nim ze swojego obozu specjalnego w Rembertowie 1967 więźniów, w tym kilkuset z terenu powiatu sokołowskiego. Trwało komunizacja i zniewolenie Polski.
Przewożeni zostali stłoczeni stłoczeni w wagonach po 50 ludzi. Jak relacjonuje Genowefa Błońska (obecnie siostra zakonna), która pojechała odwiedzić więzionego brata Zygmunta, transport rano 25 marca stał już załadowany na torze kolejowym. Na miejscu była ok. godz. 10.00 – 11.00. Próbowała przez zakratowane okienka w poszczególnych wagonach ustalić , w którym znajduje się jej brat. Gdy już znalazła właściwy wagon podała mu paczkę żywnościową. Na stacji, oprócz niej, znajdowali się także inni członkowie rodzin wywożonych. Jak relacjonuje panował ,,jeden wielki płacz na tę nieszczęsną drogę’’. Na stopniach wagonów stali Sowieci, ale przekupieni pieniędzmi i bimbrem pozwalali podawać wywożonym jedzenie. Zaczęło się już ściemniać, gdy pociąg ruszył. I wtedy zesłańcy z wagonów zaczęli śpiewać Mazurka Dąbrowskiego, ,,Boże coś Polskę’’ , ,,Pod Twoją obronę’’ i inne religijne pieśni, a stojącym przy torze kolejowym ciarki przechodziły po plecach.
Do dramatycznych wydarzeń doszło już w nocy z 25/26 marca na odcinku między Siedlcami a Łukowem, w pobliżu stacji kolejowej Dziewule. Grupy więźniów z różnych wagonów podjęły próbę ucieczki. Wtedy Sowieci zatrzymali transport i rozpoczęli przeszukiwania. Zaczęło się bicie i chwytanie uciekinierów. Wtedy skatowano i zastrzelono m.in. Stanisława Litewnickiego z Rudnik. Zginął także Eugeniusz Jacenciuk z Kupientyna. Do listy zamordowanych należy także doliczyć kolejnych mieszkańców powiatu sokołowskiego – Rudnickiego i Lucjana Krasuskiego.
Z kolei przy innym wagonie działy się nie mniej dramatyczne historie. Strażnicy odkryli bowiem oderwaną deskę w ścianie wagonu. Zorientowali się, że tu też planowano ucieczkę. Postawili więźniów przed dramatycznym wyborem – albo ktoś się przyzna, albo wszyscy zostaną rozstrzelani. Wtedy wystąpili 21-letni Eugeniusz Żyluk z Wyroząb i 33-letni Lucjan Rytel z Sewerynówki. Zostali zastrzeleni tuż koło wagonu, ale poprzez ten heroiczny akt odwagi uratowali pozostałych.
Tej strasznej nocy zginęło od 15 do 17 uciekinierów. Nielicznym udało się uciec, wśród nich był Stanisław Oleszczuk z Suchodołu. Pomordowanych Sowieci zakopali niedaleko od miejsca kaźni. Po pewnym czasie rodziny przynajmniej części z nich dowiedziały się gdzie znajduje się mogiła i zorganizowały akcję wydobycia zwłok swoich bliskich. Na rodzinnym cmentarzu w Wyrozębach spoczął zatem Eugeniusz Żyluk, a na nekropolii w Zembrowie Lucjan Rytel (potem przeniesiony na cmentarz w Jabłonie Lackiej, dokąd przeprowadziła się też jego rodzina).
Aby uczcić ich pamięć, w 80 rocznicę tamtych tragicznych dni, grupa obecnych i byłych radnych Rady Powiatu Sokołowskiego: Jacek Odziemczyk, Zygmunt Żyluk – krewny Eugeniusza, Sławomir Hardej, Bogdan Czarnocki, Jerzy Błoński zapaliła znicze na cmentarzu w Wyrozębach – przy grobie Eugeniusza Żyluka, przy tablicy upamiętniającej Sybiraków wywiezionych z Wyroząb oraz przy grobie Lucjana Rytla w Jabłonnie Lackiej. Białe i czerwone znicze zapłonęły po raz kolejny jako symbol pamięci o bohaterach tamtych lat.
JACEK ODZIEMCZYK
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.