
Ze Sławomirem Wróblewskim, dyrektorem Zespołu Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego im. Władysława St. Reymonta w Sokołowie Podlaskim, który od 1 września kieruje placówką, rozmawia Bożena Gontarz
Ze Sławomirem Wróblewskim, dyrektorem Zespołu Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego im. Władysława St. Reymonta w Sokołowie Podlaskim, który od 1 września kieruje placówką, rozmawia Bożena Gontarz
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, które jest organem prowadzącym ZS CKR w Sokołowie Podlaskim w tym roku dwa razy podchodziło do wyłonienia dyrektora placówki. I w pierwszym nierozstrzygniętym konkursie w kwietniu, i w tym sierpniowym, który Pan wygrał startowały dwie panie: była dyrektor Wiesława Kapusta i kierująca „Rolnikiem” do końca sierpnia Eleonora Miszkiel. Tajemnicą poliszynela jest, że obie panie sympatią do siebie nie pałały. Pan przyszedł jako osoba zupełnie nowa, nie związana do tej pory ze szkołą. Wiele osób z pewnością zadawało sobie pytanie: czy jakieś sprawy z przeszłości nie będą negatywnie rzutować na Pana pracę…
Może właśnie w takiej sytuacji, o jakiej pani mówi, potrzebny był ktoś na to wszystko spojrzy z boku, bez żadnych uprzedzeń. Muszę powiedzieć, że jako dyrektor spotkałem się z miłym i serdecznym przyjęciem zarówno ze strony nauczycieli, jak i pracowników niepedagogicznych. Od razu widać było ich otwartość i zaangażowanie. ZS CKR to placówka pięknie wyglądająca wizualnie, ale i świetnie wyposażona. To zasługa moich poprzedniczek i całej społeczności szkolnej. Mogę tylko zapewnić, że zrobię wszystko, by sokołowski „Rolnik” nadal się rozwijał i kształcił młodzież na wysokim poziomie.
Kadrowych rewolucji Pan nie przeprowadził?
Nie jestem zwolennikiem działań podejmowanych gwałtownie, bez wcześniejszych analiz. Cenię sobie spokój i rozwagę. Jedyną nową osobą, która przyszła ze mną do pracy w ZS CKR jest pani Krystyna Sulikowska, powołana przeze mnie na wicedyrektora. Znamy się od lat, cenię panią Krystynę za jej umiejętności i jest ona dla mnie gwarancją, że sprawy związane z dydaktyką i tym, co dzieje się w szkole będą profesjonalnie prowadzone. Jeśli chodzi o kształcenie zawodowe, postawiłem na osoby, które dobrze znają realia pracy ZS CKR: wicedyrektorem ds. kształcenia zawodowego został pan Kazimierz Tarkowski, a kierownikiem praktycznej nauki zawodu pani Katarzyna Rytel.
Co było dla Pana największym zaskoczeniem na nowym stanowisku?
Tu podkreślę takie zaskoczenie in plus. To zaangażowanie nauczycieli i uczniów w rozmaite działania. Młodzież chętnie angażuje się w wolontariat, w różne prace i działania na rzecz szkoły. Zarówno nauczyciele, jak i uczniowie wychwytują wiele nowinek zawodowych, , wyjeżdżają na targi, pokazy, odwiedzają nowoczesne gospodarstwa rolne i firmy. Od razu widać, że nie traktują tego jako suchego obowiązku, ale widać pasję i zaangażowanie. To mnie bardzo cieszy.
Był Pan przez wiele lat wicedyrektorem w sokołowskiej „Jedynce”, zarządzanie oświatą nie jest Panu obce. Ale „Rolnik” oprócz szkolnych budynków i warsztatów od niedawna posiada także duże gospodarstwo rolne…
Dyrektorem formalnie zostałem 1 września, kiedy uczniowie przyszli do szkoły, by rozpocząć nowy rok szkolny. Musiałem wszystko błyskawicznie ogarnąć i poznać. Poza sprawami związanymi z organizacją zajęć lekcyjnych i dopełnieniem wszelkich formalności, trzeba było szybko zająć się 12 hektarami niewykoszonego łubinu. Poza tym mieliśmy w tym roku jeszcze 50 hektarów kukurydzy. Jaka to byłaby wizytówka dla rolniczej szkoły, gdyby te uprawy zgniły na polach.
Internauci komentujący Pana zwycięstwo w konkursie szybko wyłapali, że jest Pan pierwszym w historii „Rolnika” dyrektorem, który prowadzi własne gospodarstwo rolne…
Zgadza się, jestem nauczycielem, ale i rolnikiem. Doświadczenia z pracy na roli na pewno są cenne, ale są spore różnice w tym, jak prowadzi się gospodarstwo szkolne, a własne, prywatne. Wróćmy choćby do sprawy tych 50 hektarów kukurydzy. ZS CKR nie ma jeszcze sprzętu do zbioru ani magazynów do suszenia czy przechowywania ziarna. Żeby wybrać firmę, która nam tę kukurydzę skosi i zagospodaruje trzeba było ogłosić przetarg i wybrać najkorzystniejszą ofertę. Na te procedury potrzeba czasu, a pogoda była fatalna, praktycznie przez całą jesień padał deszcz. Firmie, która wygrała przetarg udało się wszystko skosić i zwieźć do biogazowni, a nam rozwiązać duży problem. Bo do tej pory na niektórych polach w okolicy wciąż kukurydzę widać, bo rolnikom nie udało się jej zebrać.
Jeśli dziś chce się kształcić przyszłych rolników na wysokim poziomie, to trzeba dać im możliwość nauki z wykorzystaniem maszyn, których wartość często odpowiada cenie bardzo luksusowego samochodu. W ostatnich latach ministerstwo nie żałowało pieniędzy na zakupy dla sokołowskiego ZS CKR. Szkoła kupiła traktory i wiele nowoczesnego sprzętu rolniczego. Coś nowego pojawiło się ostatnio w szkole?
Niedawno rozstrzygnęliśmy przetarg i kupiliśmy kombajn zbożowy firmy New Holland za 690 tys. zł, a także sprzęt do zbioru trawy. W budynku szkolnym jest nowa pracownia do języków obcych, od podstaw stworzyliśmy też i wyposażyliśmy gabinet szkolnej higienistki. Poza tym zgodnie planem idą prace w gospodarstwie. To teraz duży plac budowy.
No właśnie, gospodarstwo to wielkie wyzwanie. „Rolnik” zaledwie rok temu otrzymał 70 hektarów ziemi i budynki. Niektóre z nich zbudowano jeszcze przed wojną i pamiętają czasy folwarku Malewiczów, później wykorzystywał je PGR. Wszystkie są w fatalnym stanie technicznym, a dodatkowo część, m.in. silosy zbożowe otrzymała nie szkoła, a Caritas. Co w tej chwili się tam dzieje?
Dzieje się wiele. Gospodarstwo ma już nowe ogrodzenie. Skończyliśmy budowę 4 nowiutkich BIN-ów – potężnych zbiorników do przechowywania zboża wraz z kanałem zsypowym, żmijkami, spiętymi w całość. Wykonywane są zgodnie z harmonogramem prace wykończeniowe w nowym budynku garażowym, w którym przechowywany będzie sprzęt. Budujemy też halę magazynową o powierzchni 800 mkw i wagę elektroniczną 60 ton. Modernizowana jest również zbudowana w 1922 roku obora. Zaznaczyć trzeba, że na terenie gospodarstwa są obiekty objęte ochroną konserwatora zabytków i musimy uwzględniać rygory z tym związane. Trzeba je remontować zgodnie z wytycznymi, choć zapewne taniej byłoby postawić od podstaw nowe. W gospodarstwie jest jeszcze dużo do zrobienia, jeśli ma ono być miejscem do profesjonalnego kształcenia przyszłych rolników.
Będą na to pieniądze?
Ministerstwo rolnictwa jest organem prowadzącym dla 47 szkół rolniczych w Polsce. Przykłada dużą wagę do kwestii edukacji rolniczej i jej finansowania. Na pewno będziemy robić wszystko, by rozwijać gospodarstwo oraz całą bazę edukacyjną w ZS CKR i pozyskiwać na to pieniądze, ale zależy nam także na tym, by realizować projekty skierowane bezpośrednio do naszych wychowanków. Dzięki funduszom unijnym uczniowie z Technikum Żywienia i Usług Gastronomicznych w przyszłym roku wyjadą bezpłatnie na 2 tygodnie do Grecji, by poznać tamtejsze rolnictwo i branżę spożywczą. To na pewno będzie ciekawe doświadczenie dla młodych ludzi.
Dziękuję za rozmowę.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie