
Na sesji Rady Gminy Ceranów 31 stycznia nie brakowało emocji i głośnych dyskusji. Jednym punktów zapalnych była sprawa ogrodzenia oddzielającego ceranowską szkołę od od oczyszczonego w ubiegłym roku stawu. Dyrektor placówki Jerzy Gancarz obawia się o bezpieczeństwo uczniów, wójt Ewa Częścik mówiła, że na razie na ogrodzenie nie ma pieniędzy. Oboje wymieniani są jako kandydaci na wójta.
Radni dyskutowali o zmianach w budżecie, ale gorąco było też pod koniec posiedzenia, gdy omawiano sprawy różne.
Radny Józef Dziwulski miał uwagi dotyczące organizacji posiedzeń komisji Rady Gminy Ceranów.
- Zawsze posiedzenia komisji budżetu oraz komisji rewizyjnej były organizowane oddzielnie. Teraz tak wszystko poszło na łatwiznę, że razem są. Proszę robić oddzielne posiedzenia – apelował radny do przewodniczącego Komisji Rewizyjnej Marka Powierzy. - To nie jest proste zmienić budżet. Widzi i słyszy mnie pan 5 lat i wie pan, że zawsze poruszam temat budżetu. Jeśli jest 42 proc. zadłużenia tej gminy – 4,2 mln zł, deficyt chyba 2,3 mln, co pan tu chce zrobić? Wie pan, jaki jest budżet? 4,9 mln z kawałkiem plus 11 mln zł na inwestycje. I z czym tu podskakiwać? W bankach mamy 4,2 mln zł zadłużenia, trzeba spłacać do 2030 r., rocznie to 600 tys. zł – mówił radny.
- Potwierdzam, zawsze najwięcej w sprawie budżetu mówił pan Dziwulski. Ale myślę, że z tym budżetem nie jest u nas tak bardzo źle. Z moich informacji wynika, że chce u nas na wójta startować pięciu kandydatów. Tak to czarno nie wygląda, gdyby było źle, to nikt w to bagno by się nie pchał – ocenił radny Marek Powierza.
- Żeby wójt zarabiał 5 tys. zł, to by kandydatów nie było. A że utrzymanie wójta z naszych podatków kosztuje jakieś 18 tys. zł brutto na miesiąc [skarbnik sprostowała, że to 15 tys. zł], dlatego chętnych tylu jest. Ale zapytajcie się tych kandydatów, czy znają budżet, co będą robili, czy wiedzą gdzie pieniądze załatwić. Dopiero się wtedy dowiecie – komentował radny Dziwulski.
- Panie Józiu, ma pan rację. Będzie kampania wyborcza, będą na pewno kandydaci przyjeżdżać na zebrania, będziemy pytać – odparł Marek Powierza.
Do dyskusji dołączyła też wójt Ewa Częścik.
- W kwestii mojego uposażenia, które jest notabene jawne. Wójtowi wynagrodzenie ustala rada. Sam pan proponował, żeby moje wynagrodzenie było najniższe z możliwych. Nawet jak ustawa zrobiła widełki, pan cały czas był za tym, żeby była to najniższa kwota. I proszę się nie mylić ludzi i nie mówić, że to 18 tys. zł. Mam najniższe wynagrodzenie w powiecie sokołowskim – mówiła wójt.
- A jaka jest nasza gmina? Ile ludzi? Pani chce tyle zarabiać w Kosowie? Najmniejsza gmina w Polsce, ani szkół zawodowych, ani oczyszczalni, ani zakładów mięsnych. Niech pani nie narzeka, że pani za mało zarabia – komentował Dziwulski.
- Ja nie narzekam, zwróciłam panu uwagę, że pan wprowadza mieszkańców w błąd. Nie 18 tys., a 15 tys., sam pan to uchwalał i pan nie wie. Pan zawsze na swoją stronę zapomina – odparła wójt.
Później głos zabrał dyrektor Zespołu Szkół w Ceranowie Jerzy Gancarz. Poruszył temat odgrodzenia części stawu od budynku szkolnego.
- Pisałem, że jest to sprawa przede wszystkim bezpieczeństwa dzieci. Nie mam informacji, jak to będzie rozwiązane, a uważam to za istotny element bezpieczeństwa naszych dzieci. 15 grudnia złożyłem pismo, do dzisiaj nie mam odpowiedzi. Na posiedzeniu komisji, na której byłem usłyszeliśmy wszyscy, że płotu nie będzie. Jestem tym tematem bardzo poważnie zaniepokojony – mówił. I odczytał pismo w tej sprawie skierowane do wójt.
„Rozmowy z panią wójt nie przyniosły skutku. Zgodnie z rozporządzeniem ministra edukacji narodowej i sportu (…) teren szkoły i placówki ogradza się. Dyrektor odpowiada za bezpieczeństwo uczniów, a ogrodzenie i kontrola przepływu osób jest istotnym elementem. (...)na dzień dzisiejszy na teren szkoły może wchodzić każdy, kiedy chce i jak chce, z psem, czy bez psa. Także psy bez właścicieli włóczą się po obiekcie. Moje rozmowy na ten temat są zbywane i traktowane jak przesada. Uważam, ze najbliższa kontrola Sanepidu zdecydowanie temat ogrodzenia zweryfikuje. Do tej pory tłumaczyłem, że prace dotyczące projektu są w toku, a ja nie widziałem ani projektu, ani nikt nie wprowadził mnie w plany wykonawcze. W historii szkoły już miało miejsce takie wydarzenie, że dano miesiąc na postawienie ogrodzenia. Może zatem należałoby zaplanować to, co jest przepisami wymagane, a wspomniany przez panią wójt konserwator zabytków nie może pomijać faktu, że budynek jest szkołą i konserwator musi respektować przepisy innych ministrów" – napisał dyrektor i zaapelował o rozwiązanie problemu.
- Po pierwsze wyjaśnię, dlaczego nie dostał pan odpowiedzi – odparła wójt Ewa Częścik. - To pismo nie było pytaniem do mnie, zaczyna się od słów: informuję. Przyjęłam tę informację. Po drugie: wielokrotnie rozmawiałam z panem na temat tego ogrodzenia i mówiłam, że jeśli wystarczy środków, to pomyślimy o tej inwestycji. Jeśli wystarczy pieniędzy. Chodziliśmy razem po terenie przy stawie, informowałam, że na chwilę obecną nie wiem, ile będzie kosztowało to dalsze ogrodzenie, bo jest go ponad kilometr. Teraz już mogę panu powiedzieć, że 800 tys. zł, które pozyskaliśmy będzie wykorzystane na to ogrodzenie, które teraz jest oraz na granity przy schodach. Tak to wygląda w kosztorysie inwestorskim. Jak najbardziej z panem się zgadzam, że bezpieczeństwo dzieci jest ważne i szkoła odpowiada za nie. Jeśli chodzi o budowę płotu, to ja nie jestem temu przeciwna i proszę mieszkańców i rodziców na zebraniach nie wprowadzać w błąd. Po prostu nie wystarcza środków na dalsze ogrodzenie. Proszę pozyskać fundusze, a ja to wykonam. Jeśli ja pozyskam, to zrobimy, ale na chwilę obecną nie mamy pieniędzy.
Pani wójt zwróciła uwagę na jeszcze jeden aspekt.
- Obiekt musi być ogólnodostępny i nie ma z tym żadnej dyskusji. Korzystaliśmy z funduszy, które przeznaczone były na poprawę życia mieszkańców, poprawę wyglądu obiektu i we wnioskach było napisane, że obiekt będzie ogólnodostępny. Pan by chciał pozamykać wszystko na klucze. Boisko zostało otwarte - bach na klucz. To boisko jest dla dzieci i młodzieży. Ma być wykorzystywane także w sobotę i niedzielę, nie można zamykać czegoś, co jest zrobione dla ludzi. Na obecną chwilę nie mamy pieniędzy na ogrodzenie. Sam pan widzi, co się dzieje z drogami. Trzeba dokładać, dokumentacja kosztuje – budżet nie jest z gumy, nie rozciągnie się - dodała Ewa Częścik.
- Obiekt jest dostępny dla wszystkich, ja temu nie przeczę. Wszędzie, gdzie dotychczas prowadziłem obiekty sportowe były one dostępne dla wszystkich, ale były też pewne zasady. Sprzęt i obiekty nie mogą być niszczone. Ktoś za te obiekty powinien odpowiadać i tego mi brakuje. Nie bronię dostępu ludziom, cieszę się, że korzystają. Mówienie, że chcę to zamknąć jest kompletną bzdurą – ripostował dyrektor Jerzy Gancarz. - Natomiast jeśli chodzi o ogrodzenie, to jest projekt i nie uwzględniono odgrodzenia budynku szkoły od plaży – bo tak to trzeba nazwać. To chyba jedyna szkoła w Polsce z plażą. Pięknie. Pani na komisjach, przy wszystkich powiedziała wprost: płotu nie będzie, stąd moje pismo. Mówiła pani, ze tam wcześniej rosły krzaki, były resztki starego płotu. Tak, ale tam był taki żywopłot i pokrzywy, że nikt tam nie wchodził. Dzisiaj jest plaża. Czy pani nie widzi różnicy między pokrzywami i krzakami, a plażą.
- Cieszę się, że powstała druga plaża w gminie. Ale problem ogrodzenia rzeczywiście trzeba rozwiązać. Co tam zrobić, jaki to będzie koszt, w którym miejscu. Ogrodzenie przy chodniku mija się z celem, bo miejsce straci walory estetyczne. Wiadomo, że bezpieczeństwo jest ważne, ale trzeba jakoś usiąść i nie w robić wrzutek jak w ping-ponga. Już to jest elementem kampanii wyborczej, trzeba problem spokojnie rozwiązać. Robił pan jakieś rozeznanie, panie dyrektorze? Bo słyszałem już pomysły, żeby tam postawić jakieś szklane ogrodzenie – pytał radny Marek Powierza.
- Oczywiście robiłem, pani wójt też ze mną rozmawiała. Mówiłem, że to nie musi być wysoki płot, ale coś, co będzie stanowić barierę dla dzieci – wyjaśniał dyrektor. - 60-70 cm za chodniczkiem, żeby nie niszczyło pejzażu za szkołą. Nie jestem za tym, by robić metalowy płot, jak z drugiej strony. Ale musi coś być na wypadek, gdy dziecko się rozpędzi, czy zapobiegnie, by nie wjechało np. sankami na staw. Przecież to może mieć miejsce po lekcjach. Niektórzy wspominają, że był taki czas, kiedy rzeczywiście można było od szkoły przez cały staw sankami przejechać. I kolejna sprawa: na początek lutego zapowiedziała się kontrola z Sanepidu. Pani wójt mówi, że ja to „podwalę” . Nie, każda kontrola, która wejdzie na schody zobaczy, że jest staw bezpośrednio graniczący ze szkołą. To nie trzeba być wróżką.
Głos w dyskusji zabrała też radna Wanda Golatowska, wieloletnia dyrektor ceranowskiej szkoły.
- W tej szkole przepracowałam 36 lat i zawsze staw był odgrodzony, żeby zabezpieczyć dzieci przed wpadnięciem. Jedna dziewczynka wpadła i tak. Jak tylko przyszłam do pracy, nie było to ogrodzone, ale zaraz w krótkim czasie zrobiono ogrodzenie – mówiła. - To jest tylko dziecko, można dziesiątki razy mówić, a za jedenastym razem i tak pójdzie. Ogrodzenie jest konieczne. Mam dobry kontakt z mieszkańcami i ludzie się interesują tym, jak wygląda teraz otoczenie szkoły. I mieszkańcy mówią, że nie wyobrażają sobie iść tam na spacer z pieskiem, jeśli to jest teren szkoły. Dobrze byłoby wydzielić teren dla mieszkańców od szkoły. Plaża to nie jest teren sprzyjający swoim widokiem dla uczniów. Wiemy, jak to różnie tam bywa. Szkoła natomiast to nie jest obiekt do zwiedzania, nikt z zewnątrz nie musi mieć do niej dostępu – mówiła. Radna zapytała też o utrzymanie całego parku po modernizacji. - Potrzeba ogromnego wysiłku, żeby to utrzymać w takim stanie, jak jest. Był kiedyś staw oczyszczony przez świętej pamięci księdza proboszcza, wiemy co było później. Jeśli tu nie zabezpieczymy, będzie problem. Nie wyobrażam sobie, żeby ten obowiązek spadł na szkołę. Szkoła nie jest do tego, tylko do uczenia. Prosiliśmy jako radni o projekt ogrodzenia, pani wójt powiedziała: nie ma i nie będzie. Dlaczego to wszystko jest w tajemnicy, dlaczego składa się winę na konserwatora zabytków? Proszę go zaprosić, usiądziemy, porozmawiamy. Byłam u konserwatora, bardzo dobrze się rozmawia, słucha argumentów, nie wiem, czemu nie można go zaprosić, tylko pani wójt mówi, ze konserwator nie pozwoli na ogrodzenie. On też jest człowiekiem – dodała.
- Pan konserwator też osobiście potwierdził mi, że jest to obiekt publiczny, szkoła - dodał Jerzy Gancarz.
- Panie dyrektorze, do budowy płotu nie jest potrzebna ocena radnych, tylko pieniądze – mówiła Ewa Częścik. - To kosztuje. Na samej ocenie nikt płotu nie wybuduje. Powtarzam: nikt nie jest temu przeciwny, tylko potrzeba funduszy – odparła wójt. - Chciałabym, żeby dokonał pan takiej analizy, ile by to mogło kosztować, żeby uzgodnił pan z konserwatorem, jaki to ma być płot. Konserwatora nikt nie zapytał, a wszyscy już projektują. Najpierw trzeba zapytać o wymogi i zalecenia, a później rozmawiać. A plaża to była pana wizją, chociaż oficjalnie to nie jest plaża, tylko filtr piaskowy.
- Zgadzam, się, to był mój pomysł, oczyszczenie stawu – przyznał Jerzy Gancarz. - 27 listopada 2018 r. gmina przysłała do mnie pytania, co bym chciał, żeby się w szkole zmieniło. Wysłałem odpowiedź, przeczytam państwu co wówczas odpowiedziałem. Zmieniony dziennik elektroniczny – zrobiłem to. Plany dotyczące elewacji budynku, adaptacji pomieszczeń w przedszkolu – okazało się, że pomieszczenia nie spełniają wymagań strażackich, ale będzie nowe przedszkole. Odnowienie i modernizacja placu zabaw w przedszkolu – powstał ten plac, choć trzeba oddać, że było to zaplanowane za pana Młyńskiego. Oczyszczenie parku z powalonych drzew – jest to zrobione. Prezentacja prac dzieci na stronie internetowej szkoły i na Facebooku – zajęcia i informacje są prezentowane. Budowa orlika i modernizacja boisk szkolnych. Organizacja lodowiska z wypożyczalnią łyżew – w tamtym roku udało się to zrobić, teraz niestety roztopy pokrzyżowały plany. Projekt ścieżki edukacyjnej „Ekopszczoła” - wygraliśmy na to nawet konkurs, tylko nie dostaliśmy funduszy z braku środków. Oczyszczenie i zarybienie stawu, budowa pomostu, a nawet próba zrobienia plaży – kąpieliska. Ja to pisałem. Budowa i modernizacja ogrodzenia dookoła szkoły. Nie mówię o tym tylko teraz, mówiłem już w 2018 r. Podział działek na szkolne i przynależące do szkoły. Tu też miałem propozycję – po co dla szkoły cały park, dajcie go ludziom. Po co wszyscy, ludzie czy psy mają chodzić po całym terenie. To niedopuszczalne w świecie, tylko u nas taki folklor się odbywa w tym temacie. Tu żadne prawo nie jest przestrzegane. To tyle, cieszę się, za pani wójt przyjęła to jako swój program wyborczy, bo uczestniczyłem w tym, nie ukrywam. Cieszę się, że to zostało zrobione – dodał dyrektor.
Wanda Golatowska zwróciła uwagę, że po każdym weekendzie na terenie przyszkolnego parku leżą butelki i śmieci.
- Rzeczywiście, powinna być odpowiedzialność za teren, a u nas wszystko spada na szkołę. Nie ma się co dziwić, że chcemy, żeby ktoś ponosił odpowiedzialność – dodał Jerzy Gancarz.
- Czy szkoła z zewnątrz jest monitorowana? Jeśli tak, to można dojść, kto co tam robi. Można też rozszerzyć monitorowanie - pytał przewodniczący rady Paweł Godlewski.
- Tak, szkoła jest monitorowana. Teraz i tak jest więcej kamer niż było do tej pory, ale one wszystkiego nie wyłapią. Mieliśmy przypadki, że ktoś wjechał na teren parku i sobie kółka robił, zgłosiliśmy policji, okazało się, że kamery nie wychwyciły numeru rejestracyjnego i sprawę umorzono – wyjaśniał dyrektor. I to zakończyło długą dyskusję o ogrodzeniu.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ceranów ma tyle dzieci, że od razu zauważą brak jednego
Dzień dobry, Pałac w Ceranowie wraz z kompleksem parkowym to perełka powiatu. Tym bardziej cieszy mnie ogromnie, że znalazł się Człowiek, który to zrozumiał i Któremu "chciało się chcieć". Który pociągnął "temat" i chce go cały czas rozwijać. Jeśli chodzi o drogi zarządzane przez Gminę, to jest to studnia bez dna. Tłumaczenie, że cyt. "..budżet nie jest z gumy..." jest racjonalne, ale ciągłe inwestowanie w ten element infrastruktury gminnej może zniweczyć wszelkie inne formy rozwoju społeczności zamieszkującej obszar Gminy Ceranów.