W dniach 18–20 lipca Zamek w Liwie po raz trzeci stał się miejscem niezwykłego spotkania ze sztuką sceniczną. W ramach wydarzenia publiczność miała okazję zobaczyć 3 różne spektakle, które poruszały zarówno klasyczne, jak i współczesne tematy, wpisując się w malowniczy krajobraz doliny Liwca i historycznych murów zamkowych.
W piątkowy wieczór 18 lipca wydarzenie otworzył poruszający i nietypowy spektakl „Ofelie”, zrealizowany na podstawie „Hamleta” Williama Szekspira i „Śmierci Ofelii” Stanisława Wyspiańskiego. Reżyser Sebastian Gontarz poprowadził publiczność w teatralnym korowodzie spod wieży zamku w stronę rzeki Liwiec – to właśnie tam rozegrała się najważniejsza część opowieści. Widzowie i artyści znajdowali się na przeciwległych brzegach rzeki, budując napięcie między sceną a odbiorcą. Kulminacją przedstawienia była poetycka scena, w której aktorki wskoczyły do rzeki i unosiły się na wodzie.
W sobotę 19 lipca publiczność zgromadziła się na spektaklu „Ślub”, opartym na dramacie Witolda Gombrowicza. W tej interpretacji Henryk wracał do domu rodzinnego, który uległ groteskowej przemianie – w miejscu dawnego ciepła i bliskości pozostała tylko dyskoteka i pozorna swojskość. Spektakl ukazywał rozpad tożsamości, niemożność powrotu do dawnej autentyczności oraz poczucie wstydu i rozczarowania dorosłością. Minimalistyczna, ale wymowna scenografia oraz silne kreacje aktorskie podkreśliły senno-koszmarny klimat tego przedstawienia.
Zwieńczeniem teatralnego weekendu była niedzielna prezentacja egzaminu studentów III roku aktorstwa Uniwersytetu Andrzeja Frycza Modrzewskiego pt. „Prorok Ilja – nieprawdopodobna historia w XIV scenach”, opartego na dramacie Tadeusza Słobodzianka. Reżyser Juliusz Chrząstowski poprowadził młodych aktorów przez gęstą i pełną symboliki opowieść o władzy, religii i moralności, ukazując ich pełne zaangażowania role.
Na scenie – zarówno tej tradycyjnej, jak i stworzonej z polnych dróg i nurtu rzeki – podczas festiwalu pojawiło się łącznie 30 aktorów, prezentując imponujący wachlarz umiejętności, wrażliwości i teatralnej pasji.
Trzy wieczory teatralne na zamku w Liwie udowodniły, że miejsce z historią może stać się tłem dla współczesnych emocji, pytań i artystycznych poszukiwań – tworząc przestrzeń, w której żyje teatr.
Wydarzenie zostało sfinansowane z budżetu Województwa Mazowieckiego.
TEKST: ZAMEK W LIWIE
ZDJĘCIA: JAKUB DOBKOWSKI, PAWEŁ OSSOLIŃSKI, ZAMEK W LIWIE
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Wyrazy uznania i podziękowania za cudowne spektakle na "największej scenie teatralnej"- jak określił jeden z uczestników. Okazuje się, że bez p. Domańskiej, atrakcji w Liwie nie brakuje, wręcz jest ich więcej i lepiej zorganizowane . Tyle wspaniałości dzieje się w Węgrowie i okolicach- ot chociażby niedzielny koncert "Grechuta i Wodecki akustycznie", w przepięknej scenerii amfiteatru. Zachęcam nasze władze do wyjazdu- może wreszcie nasza Władczyni zobaczyłaby jak można zaprojektować i utrzymać piękną parkową zieleń. To projekt wykonany przez architektoniczną firmę węgrowską. Zapraszam Sokołowian , żeby mogli porównać z dziełem naszej Burmistrzyni, która tak bardzo się chwali zagospodarowaniem miejsca przed SOK-iem. Żenada i ubożyzna. A nasza wizytówka- chwasty wszechobecne na pasach zieleni, zarośnięte skwery i obrzydliwa wizytówka- osławione miejsce przed biblioteką, Żonkile (za" jedyne 11 tysięcy") nie miały po przekwitnięciu ściętych kwiatostanów, później skróconych łodyg, więc uschły zarośnięte wszechobecnymi chwastami. Jedyna w Sokołowie kwietna łąka, usytuowana tuż przy nasypie kolejowym, nie nawodniona, straszy zaschniętymi badylami. Nikt tym się nie zajmuje i nikomu nie jest żal pracy małych dzieciaczków w w zimnie, podczas sypiącego śniegu. Ponawiam pytanie, co robi firma Hortus, która za utrzymanie zieleni w mieście bierze ciężkie pieniądze. Ludzie, zamiast jeździć po Żninach i snuć fantasmagorie o 15- minutowych miasteczkach, zadbajcie chociaż o resztki pokarakulowskiej zieleni.Wjeżdżając do Sokołowa. mam wrażenie, że ktoś działa celowo, aby królowałą w nim totalna brzydota.
Poczułeś się lepiej po napisaniu tych bredni? Czy ich jedynym celem jest wprowadzanie chaosu i hejtu do naszego miasta? To Iwona Kublik zanim została burmistrzynią zaprojektowała park w Węgrowie więc uwaga bez sensu zupełnie.
Do AGI. operowanie faktami nie jest hejtem.Proszę zaprzeczyć -projektant parku z amfiteatrem to pani Jaszczur- Dębiec , z firmy architektonicznej z Węgrowa- istnieje do dziś na ulicy Gdańskiej. Wykonawcą był p. Łukasz Bielecki.Nazwisko pani Kublik nie istnieje ani wśród projektantów, ani wykonawców, ani wśród gości zaproszonych na otwarcie chyba w lipcu 2023 roku.Zanim więc posądzi się kogoś o rozpowszechnianie bredni, proszę udokumentować swoją rację. Internet jest pełen wieści na temat tej dużej inwestycji i nigdzie nie spotkałem nazwiska Kublik. Nie odnosi się też Pani do moich konkretnych zarzutów, odnośnie skweru pod biblioteką. Zanim się coś napisze, proponuję to sprawdzić.