
Podczas rozprawy administracyjnej w sprawie lokalizacji chlewni świń w Dolnym Polu w gminie Sokołów Podlaski w czwartek, 15 stycznia, starli się ze sobą zwolennicy i przeciwnicy inwestycji. Ci drudzy obawiają się, że smród uniemożliwi im normalne życie.
Podczas rozprawy administracyjnej w sprawie lokalizacji chlewni świń w Dolnym Polu w gminie Sokołów Podlaski w czwartek, 15 stycznia, starli się ze sobą zwolennicy i przeciwnicy inwestycji. Ci drudzy obawiają się, że smród uniemożliwi im normalne życie.
Uczestnicy spotkali się w sali konferencyjnej Urzędu Gminy w Sokołowie Podlaskim. Inwestor ? Waldemar Krasowski ? chce na działce w miejscowości Dolne Pole zbudować chlewnię. Jak podkreślał na rozprawie jego pełnomocnik, mecenas Piotr Włodawiec, pozytywną opinię w sprawie lokalizacji obiektu wydał zarówno Sanepid, jak też służby ochrony środowiska.
- Cała procedura się domyka. Wójtowi nie pozostaje nic innego, jak ? po rozpatrzeniu dokumentacji ? wydać pozytywną decyzję w sprawie lokalizacji chlewni. To nowoczesny obiekt, który spełnia rygorystyczne normy i nie będzie uciążliwy ? próbował przekonać mieszkańców.
Obecny na sali radny gminny Norbert Mazurczak podkreślił, że na sali pojawiał się tylko część przeciwników inwestycji, bo inni są zastraszani. Ostro zaprotestował przeciwko budowie. Podkreślił, że zarówno jego, jak i innych osób które zbudowały tam swoje domu i wzięły kredyty nie stać na to, by zmieniać miejsce zamieszkania. A budowa chlewni zmieni życie sąsiadów w piekło, bo będą narażeni na nieustanny fetor.
Jarosław Iwanowski, który pracuje w magazynie Topazu w Wężach podkreślał, że w pracy spędza wiele godzin i też nie chce być narażony na odory. Zwłaszcza, że ? jako mieszkaniec Sabni odczuwa skutki funkcjonującej tam chlewni. - Nam też kiedy powstawały chlewnie mówiono, że nie będzie problemów. Ale wtedy nie wiedzieliśmy, czym to pachnie. Teraz już wiemy ? mówił.
Mieszkańcy miejscowości połozonych w pibliżu planowanej inwestycji, m.in. skupieni wokół stowarzyszenia Wspólny Cel?, głośno sprzeciwiali się budowie. Podkreślali, że ich zdaniem chlewnia nie będzie miała charakteru rolniczego, tylko przemysłowy. - Czy pan chciałby mieszkać przy takiej chlewni? Dlaczego inwestor nie chce zbudować obiektu koło swojego domu?
Atakowali ich zwolennicy budowy, wśród których najaktywniejszy był Czesław Wrzosek z Walerowa. Momentami wymiana zdań przeradzała się w pyskówki.
Decyzję w sprawie lokalizacji podejmie wójt Marcin Pasik.
BG
Więcej w papierowym wydaniu Życia Siedleckiego z 23 stycznia
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie