
Komisja Europejska przygotowała plan, który zakłada znaczną redukcję zużycia energii w państwach członkowskich. Czy dojdzie do ograniczenia zużycia energii w godzinach szczytu?
Komisja Europejska przygotowała plan, który zakłada znaczną redukcję zużycia energii w państwach członkowskich. Czy dojdzie do ograniczenia zużycia energii w godzinach szczytu?
Kryzys energetyczny w Europie narasta. Wzrost cen sprawia, że rośnie obawa o deficyty energii. W tym celu Komisja Europejska chce wprowadzić rozwiązania, które pozwolą temu zaradzić.
Ewentualne ograniczenia, według założeń KE, dotknęłyby w pierwszej kolejności firmy, w dalszej kolejności miałoby to uderzyć w gospodarstwa domowe i miałyby objąć wszystkie kraje członkowskie.
Jak wynika z propozycji kraje UE miałyby zmniejszyć zapotrzebowanie na energię o 10 procent miesięcznie, a w okresie szczytowym miałoby to być 15 procent.
Polska ma wypracowane własne procedury na wypadek deficytów i, jak zapowiada Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska, będzie przeciwko wprowadzeniu ograniczeń narzuconych przez UE.
- Absolutnie będziemy przeciwko ograniczaniu zużycia energii w godzinach szczytu. Każde przedsiębiorstwo ma prawo podejmować decyzję samodzielnie, każde państwo w polityce energetycznej ma swoje własne kompetencje - wskazuje minister.
- Był taki pomysł przy gazie, żeby były obowiązkowe redukcje. Zakończyło się to deklaracją solidarności ze strony państw i zobowiązaniem, że dobrowolnie te redukcje w państwach nastąpią. W Polsce i tak one nastąpiły. O około 25 procent. W dużej mierze ze względu na ceny, ale także na proces transformacji energetycznej - uzupełniała.
Dodaje również, że przewodnicząca KE "nie ma żadnych kompetencji, żeby jakiekolwiek państwo do tego zmuszać". Minister wskazywała również, że "polskie oszczędności w ostatnim czasie są już wystarczająco wysokie".
Polska chce natomiast zawieszenia sytemu ETS. Wśród zwolenników tej decyzji są m.in. Cypr, Grecja, Estonia i państwa z Grupy Wyszehradzkiej.
- W propozycji wysłanej przez Polskę, w planie cen ETS na poszczególne lata znalazł się zapis, że na ten rok i kolejny ta cena miała wynosić 32 euro. Przyjęcie tej kwoty dałoby 30 proc. spadku kosztów energii - wskazała minister Moskwa.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
ja kupil i narąmbał drzewa nie straszny mi ziemnioki tesz mam