Reklama

Był znakomitym prawnikiem i szlachetnym człowiekiem

10/01/2014 22:37

W wieku 66 zmarł Stanisław Dąbrowski, I Prezes Sądu Najwyższego. Wybitny prawnik, urodzony w Sokołowie Podlaskim i z miastem związany przez całe życie.  Przypominamy dziś, co o sobie mówił w 2010 r. podczas spotkania z cyklu ?Tu pozostać muszę...".

W wieku 66 zmarł Stanisław Dąbrowski, I Prezes Sądu Najwyższego. Wybitny prawnik, urodzony w Sokołowie Podlaskim i z miastem związany przez całe życie.  Przypominamy dziś, co o sobie mówił w 2010 r. podczas spotkania z cyklu ?Tu pozostać muszę...".

Stanisław Dąbrowski urodził się w 1947 r. w Sokołowie Podlaskim. Skończył sokołowskie liceum, a następnie ? w 1970 r. studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim. Od 1974 był sędzią kolejnych szczebli: w Węgrowie, a następnie w Siedlcach. Był współzałożycielem Klubu Inteligencji Katolickiej w Siedlcach, a także jego pierwszym prezesem (1981?1985). W latach 1989?1991 pełnił funkcję posła na Sejm kontraktowy wybranego z ramienia Komitetu Obywatelskiego.

Od 1990 r. orzekał w Izbie Cywilnej Sądu Najwyższego. W latach 2006-2010 był przewodniczącym Krajowej Rady Sądownictwa. 14 października 2010 r. prezydent Bronisław Komorowski powołał Stanisława Dąbrowskiego na Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego. Zmarł 9 stycznia, po długiej i ciężkiej chorobie, niemal do końca pracując. Sędziowie SN wspominają go nie tylko jako wybitnego prawnika, ale przede wszystkim jako szlachetnego człowieka.

Tu pozostać muszę

W listopadzie 2010 r. Stanisław Dąbrowski z żoną Teresą byli bohaterami spotkania z cyklu "Tu pozostać muszę", na które zapraszani są znani mieszkańcy Sokołowa oraz ludzie związani z miastem. Na łamach Życia Siedleckiego pisaliśmy wówczas o wybitnym sokołowianinie.

Stanisław Dąbrowski urodził się w Sokołowie Podlaskim w rodzinie, od lat związanej z miastem. Jego matka ? filozof z wykształcenia - była polonistka w liceum w Drohiczynie. Ojciec był sędzią oraz prezesem sądu w Sokołowie. Jego portret w swoim gabinecie powiesił później syn.

Stanisław Dąbrowski po ukończeniu sokołowskiego liceum rozpoczął studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Zamierzał pozostać na uczelni jako pracownik naukowy, jednak plany te zmienił pod wpływem wydarzeń z Marca 1968 r.

Teresa i Stanisław Dąbrowscy podczas spotkania z cyklu "Tu pozostać muszę", Sokołowski Ośrodek Kultury, listopad 2010 r.

- Cała moja 40-letnia kariera zawodowa nie wiąże się z Sokołowem Podlaskim, a z działalnością w innych miejscowościach. Kiedy kończyłem studia, nie miałem ciągot, żeby znaleźć się wielkim ośrodku, w wielkim mieście. Może dlatego teraz swoją karierę zawodową kończę w stolicy ? mówił Stanisław Dąbrowski. - Zanim ją jednak rozpocząłem, ojciec odradzał mi wybór takiego kierunku. Prawo w okresie PRL było bowiem dziedziną mocno upolitycznioną. Gdy skończyłem studia, obowiązywały jeszcze skierowania do pracy. Najatrakcyjniejszym zawodem prawniczym, jaki wówczas jawił się absolwentom, był zawód adwokata. Trudno jednak było dostać się na aplikację. Od pełnomocnika do spraw zatrudnienia mogłem otrzymać skierowanie na aplikacje: sądową - która była najlepszym wyborem; prokuratorską - która w tamtych czasach nie była zbyt atrakcyjna lub notarialną - którą uważałem za dość nudną. Aplikacji sądowej nie mogłem wykonywać w Sokołowie Podlaskim, ponieważ mój ojciec był tutaj prezesem sądu. Trafiłem więc do Siedlec. Później zostałem asesorem z prawem orzekania w Węgrowie. (...)

Przez urodzenie i pochodzenie człowiek wiąże się emocjonalnie z miejscem. Ta mała ojczyzna, w której się wychowywał pozostaje z nim na całe życie i wywiera na niego wpływ niezależnie od tego, gdzie on się znajdzie. Ja mam to szczęście, że mieszkam w domu, w którym mieszkałem zawsze, odkąd pamiętam. Nawet posiłki jemy przy dębowym stole, o który jako małe dziecko rozbijałem sobie czoło - wspominał Stanisław Dąbrowski w 2010 r.

?Największą bolączką sądownictwa, i to od 90 lat, kiedy polskie sądy zostały przywrócone w odrodzonej Rzeczypospolitej, jest sprawność postępowania. Wbrew jednak temu, co niektórzy myślą, sądu nie da się porównać z fabryką, w której produkowane są towary?. Wymierzanie sprawiedliwości wymaga indywidualnego podejścia do każdego człowieka i nieraz trzeba poświęcić dużo czasu nawet na kwestie banalne. Jednocześnie nie może być tak, że sprawy czekają latami na rozpoznanie.

Stanisław Dąbrowski w wywiadzie dla dziennika ?Rzeczpospolita?

OPR. BOŻENA GONTARZ

FOT. BG (XI 2010) 

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gaga - niezalogowany 2014-01-11 01:09:31

    Głębokie wyrazy współczucia dla Żony i rodziny. Wspaniały i wielki Człowiek. (i)

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Max - niezalogowany 2014-01-12 20:02:16

    Sąd Najwyższy to prawnicza elita jest tam wielu profesorów... Jeśli I Prezesem czyli najważniejszym prawnikiem w Polsce został sędzia bez profesorskich tytułów to znaczy że był wybitnym ponadprzeciętnym. A skromnym rzeczywiście. Autobusem do Warszawy jeździła a nie służbową limuzynę. Wielki szacunek się należy.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo




Reklama
Wróć do