
Firma Sevivon chce zainwestować w gminie Repki i zbudować farmę wiatrową. Założenia projektu przedstawiciele firmy zaprezentowali mieszkańcom na spotkaniu w urzędzie gminy.
Firma Sevivon chce zainwestować w gminie Repki i zbudować farmę wiatrową. Założenia projektu przedstawiciele firmy zaprezentowali mieszkańcom na spotkaniu w urzędzie gminy.
Do Repek 10 marca przyjechali: kierownik projektu Aleksandra Koska, odpowiadający za kwestie techniczne Michał Przybylski oraz dr Bożena Mroczek z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie, która m.in. bada świadomość społeczną i akceptację dla farm wiatrowych w Polsce.
Od 8 do 15 wiatraków
Firma Sevivon, w której większościowy udział ma kapitał niemiecki, na terenie Polski działa od 2000 roku. (?) Jednym z planowanych przedsięwzięć jest budowa farmy wiatrowej na terenie gminy Repki, w pobliżu miejscowości: Borychów, Zawady, Włodki, Wyrozęby Konaty oraz Kobylany Górne. Zapytaliśmy, dlaczego wybór padł akurat na tę lokalizację.
- Bo są tu odpowiednie, wolne tereny pod tego typu inwestycję. Część terytorium gminy Repki podlega ograniczeniom inwestycyjnym z uwagi na obszary chronione, ten rejon - nie. Zdecydowaliśmy, że będziemy rozmawiać z mieszkańcami i jeśli będzie porozumienie - podejmiemy działania, które pozwolą zrealizować projekt - mówiła Aleksandra Koska.
Minimalna liczba wiatraków, jakie muszą powstać, by inwestycja była opłacalna dla firmy to osiem. Maksymalnie Sevivon chciałby na terenie gminy zbudować 15 wiatraków. Mają to być budowle o mocy max. do 4 MW, o wysokości całkowitej do 220 metrów i średnicy śmigła do 150 m. Byłyby więc o ok. 1/3 większe od tych, które stoją już w Bachorzy czy w Brzozowie. (?)
Firma ma własny system płatności za tereny wykorzystywane dla potrzeb inwestycji. Przewiduje on stawki zarówno dla właścicieli gruntów, na których stanie wiatrak, na których będą drogi dojazdowe, jak i na których wkopane zostaną przewody. Ale pieniądze dostaną też właściciele działek, na których infrastruktury związanej z farmą nie będzie, a leżą w odległości do 200 metrów od wiatraka.(?)
Zdecydują mieszkańcy
Na spotkanie w urzędzie, które miało charakter konsultacji, przyszło 15 osób. Najdłuższe dyskusje wywołało wystąpienie dr Bożeny Mroczek. Radny powiatowy Bogdan Czarnocki dopytywał m.in. o wpływ wiatraków na zdrowie mieszkańców i o tzw. syndrom turbin wiatrowych. Pani doktor wyjaśniła, że publikacje na ten temat opierają się na wynikach badań z innych państw. W Polsce bowiem badań dotyczących wpływu wiatraków na zdrowie mieszkańców nie prowadzono.(?)
Przedstawiciele firmy powtarzali na spotkaniu, że nie będą działać wbrew mieszkańcom. (?)
BOŻENA GONTARZ
Cały tekst w papierowym wydaniu Życia Siedleckiego z 13 marca
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie