Reklama

Czekają na sprawiedliwość

17/12/2013 22:51

Ponad trzy lata w sokołowskim sądzie ciągnie się sprawa dotycząca śmierci dziecka Anny Szadkowskiej i Józefa Łacha z Bojar. Do dramatu doszło w styczniu 2008 r. w sokołowskim szpitalu. Rodzice za tragedię obwiniają dwóch lekarzy.

Ponad trzy lata w sokołowskim sądzie ciągnie się sprawa dotycząca śmierci dziecka Anny Szadkowskiej i Józefa Łacha z Bojar. Do dramatu doszło w styczniu 2008 r. w sokołowskim szpitalu. Rodzice za tragedię obwiniają dwóch lekarzy.

6 stycznia 2008 roku Anna Szadkowska zgłosiła się na oddział ginekologiczno-położniczy szpitala w Sokołowie Podlaskim. W rozmowach z lekarzami mówiła, że od dwóch dni słabiej czuje ruchy dziecka. 8 stycznia 2008 r. kobieta została poinformowana,  że jej córka nie żyje. Tego samego dnia wieczorem,  po podaniu leków, urodziła martwą dziewczynkę. Dziecko miało węzeł z pępowiny dwukrotnie zawiniętej wokół szyi. Przyczynę zgonu określono jako wewnątrzmaciczne niedotlenienie płodu.

Oskarżeni ginekolodzy podczas każdej rozprawy składają wnioski dowodowe, które mają na celu obronę przed ciążącymi na nich zarzutami. Kolejna już sprawa odbyła się w grudniu. Pokrzywdzeni nie są już w stanie zliczyć liczby posiedzeń, w których do tej pory uczestniczyli. Proces przeciąga się, bo oskarżeni żądają przesłuchań biegłych, którzy wydali opinie sądowe w kwestii śmierci dziecka. Odbyły się przesłuchania wideo - biegłych przesłuchiwał sąd w ich miejscu zamieszkania, a czynność ta była transmitowana np. do sądu w Siedlcach.

Oskarżeni udowadniają swoją niewinność, natomiast biegli sądowi są prawie zgodni, co do wielu błędów, których dopuścili się lekarze, gdy kobieta udała się do szpitala w Sokołowie Podlaskim po terminie porodu. Są jednak rozbieżności w opiniach, co do stwierdzenia, że gdyby dziecko urodziło się żywe, mogłoby później nie przeżyć - tak mówią jedni biegli, natomiast inni przekonują, że noworodek zmarł, bo lekarze źle przeprowadzili badania, bądź zaniechali ich.

Ale żeby wyjaśnić sporne kwestie, muszą być przesłuchani wszyscy biegli, którzy sporządzili cztery opinie. Ci jednak bagatelizują wezwania sądu i nie wszyscy stawiają się przed oblicze Temidy we wskazanych terminach. Pani sędzia robi, co może, by jak najszybciej zakończyć sprawę. Nie wypada jej zarządzać przymusowego doprowadzenia biegłych, bo raz, że są już w odpowiednim wieku, a dwa - stara się zachować kulturalnie wobec ludzi pełniących wysokie funkcje w lekarskiej hierarchii.

Na przedostatnią sprawę znowu nie stawił się obrońca oskarżonych i nie dał zastępstwa. Do tego był ustawowo zobowiązany. Obserwując przebieg procesu, można dojść do wniosku, że jest on celowo przeciągany. Nie wiadomo, ile jeszcze potrwa sprawa, ale jedno jest pewne: długo.

 TEKST/FOT. AW

O INNYCH WĄTKACH TEJ BULWERSUJĄCEJ SPRAWY

W PAPIEROWYM WYDANIU ŻYCIA SIEDLECKIEGO Z 20 GRUDNIA

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Bolo - niezalogowany 2013-12-18 01:41:17

    Kruk krukowi oka nie wykole i tyle w temacie biegłych niestety

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    lek - niezalogowany 2013-12-18 11:52:36

    Tak to jest w tym zawodzie

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    pacjent - niezalogowany 2013-12-18 21:27:20

    Wszyscy ich doktorują a oni to tylko byle jacy lekarze dobrzy w leczeniu starszych zdrowych babć i jak z takimi naprawiać szpital

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo




Reklama
Wróć do