Reklama

Czy jest szansa na halę sportową w Ceranowie?

04/12/2021 09:12

​​​​​​​Gmina Ceranów jest jedyną w powiecie sokołowskim, która nie ma sali sportowej. Ceranowska szkoła mieści się w zabytkowym budynku, co jeszcze utrudnia inwestycję. Potężnym problemem jest też demografia – niektóre roczniki liczą zaledwie 6 uczniów. Ale na dwóch ostatnich sesjach dyskutowano o budowie obiektu i dyskutowano nad wnioskiem o zobowiązanie wójt, by złożyła wniosek o dofinansowanie na budowę obiektu do programu wsparcia gmin popegeerowskich.

Gmina Ceranów jest jedyną w powiecie sokołowskim, która nie ma sali sportowej. Ceranowska szkoła mieści się w zabytkowym budynku, co jeszcze utrudnia inwestycję. Potężnym problemem jest też demografia – niektóre roczniki liczą zaledwie 6 uczniów. Ale na dwóch ostatnich sesjach dyskutowano o budowie obiektu i dyskutowano nad wnioskiem o zobowiązanie wójt, by złożyła wniosek o dofinansowanie na budowę obiektu do programu wsparcia gmin popegeerowskich.

Dyskusję o hali sportowej przy Zespole Oświatowym w Ceranowie wywołał radny Józef Dziwulski jeszcze na listopadowej sesji Rady Gminy Ceranów. Zapytał, na jakie konkretnie zadania na terenie szkoły gmina otrzymała dofinansowanie z rządowego programu Polski Ład.

Nigdy nie było pieniędzy
- Z Polskiego Ładu otrzymaliśmy 3,15 mln zł. To bardzo duża kwota. Ostatnie tak wysokie dofinansowanie nasza gmina dostała w 2016 roku. Niesamowicie się cieszę z takiej kwoty – mówiła wójt Ewa Częścik. - Składaliśmy 3 wnioski, otrzymaliśmy dofinansowanie na jeden. Prace będą obejmowały poprawę infrastruktury sportowej oraz wyłożenie kostką terenu błotnistego, gdzie parkowane są samochody i zakręca autobus. Ułożony od nowa będzie też chodnik. Do tego wliczona też będzie droga „lipówka”. W ramach tej poprawy infrastruktury sportowej, zbudowane zostanie boisko – wyjaśniała.
I tu zaczęły się dyskusje. Radna Wanda Golatowska poinformowała, że docierają do niej sygnały od rodziców, którzy pytają o salę sportową przy szkole. - W pani programie jest budowa sali gimnastycznej. Czy ktoś zna taką gminę, żeby nie było w niej sali gimnastycznej – pytała.
- Jesteśmy jedyną gminą w powiecie sokołowskim, która nie ma sali gimnastycznej – potwierdził przewodniczący Grzegorz Zyśk.

- Nigdy na to zadanie nie było pieniędzy, teraz mamy możliwość, by z Polskiego Ładu te zaległości nadrobić - kontynuowała Wanda Golatowska. - Dzieci i nauczyciel wf męczą się podczas zajęć, bo nic nie można zaproponować. Czasy się zmieniają. A po drugie sala gimnastyczna będzie pełnić rolę ośrodka kultury, będzie w niej można organizować imprezy. Byłam dyrektorem, zrobiłam boisko prawie wymiarowe w miejscu chaszczy. Później pani Bielińska zrobiła boisko tartanowe, jest bieżnia. Nowe boiska oczywiście będą lepsze, ale nie rozwiążą problemu, bo przez 3/4 roku dzieci muszą ćwiczyć w sali. Na dworze mogą to robić w maju, czerwcu i wrześniu. Wiem, że tam są problemy, bo konserwator zabytków czuwa nad szkołą. Mój syn był tam kiedyś wuefistą i wspólnie z ówczesnym wójtem Truszkowskim i moim małżonkiem planowali budowę sali. W czym był problem: nie wolno było dostawić sali do budynku, bo to obiekt zabytkowy. Ale była wyrażona zgoda na budowę sali obok tego dużego boiska, tam jest odrębna działka. A rolą konserwatora zabytków powinno być, by nam pomóc w tej sytuacji, jak ominąć paragrafy.

Zjedzą nas koszty
Wójt Ewa Częścik zaznaczyła, że wniosek do Polskiego Ładu nie dotyczył sali gimnastycznej, a kwota 3,15 mln zł to za mało, by postawić halę sportową stylem odpowiadającą architekturze szkoły.

- Ale sam budynek postawić, jeśli się dostanie dofinansowanie, to nie jest aż taka duża sztuka. Chodzi o jego utrzymanie. Już w tej chwili dokładamy milion złotych rocznie do utrzymania szkoły, a pani dąży do tego, byśmy jeszcze z pół miliona więcej dokładali. Skąd weźmiemy te pieniądze? - pytała pani wójt. - Nie wyobrażam sobie, że nauczyciel wchodzi na wielką halę sportową z klasą, która liczy 6 uczniów. Nawet nie ma możliwości utworzenia dwóch drużyn piłki ręcznej. Mierzmy siły na zamiary. Dotychczasowe boisko nie jest wielofunkcyjnym, do tego ma bardzo zniszczoną nawierzchnię i niemal nie nadaje się już do użytku. A przy okazji zrobimy porządek z parkingiem i wykonana zostanie droga.

Boisko nie na zimę...
Radna Golatowska nie dała się przekonać. Podkreśliła, że sala jest potrzebna, by w okresie jesienno-zimowym i wczesną wiosną prowadzić zajęcia wf.
- Ale co mam teraz zrobić? Nie wykonać zaplanowanych prac i oddać pieniądze z Polskiego Ładu? - pytała Ewa Częścik. - Jeśli dostaliśmy pieniądze na określony cel, muszę je wydać zgodnie z przeznaczeniem.
- Ile gmina dokłada do tej inwestycji z własnego budżetu? – padło pytanie z sali.
- 10 procent – wyjaśniła wójt.
- Mamy komisję do spraw finansów i budżetu i powinniśmy to przedyskutować i może zmienić przeznaczenie tych pieniędzy. Ja dzieci ani wnuków tu nie mam, robimy to dla przyszłych pokoleń. A przy okazji rozwiąże nam się sprawa domu kultury, jak w Małkini - powtórzyła pani radna.
- A jak chce pani utrzymać halę, która będzie miała wielkość połowy szkoły - pytała wójt.
- Są różne modele i wielkości – odparła Wanda Golatowska.
- Te pieniądze, które otrzymaliśmy musimy wydać na to, na co był wniosek. Rodzice skarżyli się na błoto na parkingu i że nie mogą dojść do szkoły. A przy okazji zrobimy „lipówkę” - dodała wójt.
Temat kontynuował jeszcze radny Józef Dziwulski. Zaapelował do wójt, by w przypadku składania wniosków konsultowała wybór inwestycji z radnymi i przewodniczącymi komisji. Sugerował też, by skupić się na drogach, a nie tylko na szkole.

- Informowałam państwa o wnioskach składanych do Polskiego Ładu. Można było złożyć 3 wnioski i trzy złożyłam. Wiem, że dla państwa priorytetem są drogi i złożyłam pierwszy na drogi, drugi na szkołę, a trzeci na modernizację oświetlenia na terenie gminy. Dostaliśmy na ten dotyczący terenu szkolnego – wyjaśniała pani wójt.

Inni radni apelowali, by zaprzestać składania wniosków dotyczących szkoły.
- Ale szkoła to jest przyszłość – ripostowała Ewa Częścik.

Trzeba było wcześniej
- Dziwię się, że niektórym nie przeszkadza to, że jesteśmy jedyną gminą, która nie ma hali sportowej. Dlatego dziękuję pani Golatowskiej za tę wypowiedź – dodał przewodniczący rady Grzegorz Zyśk.
- Jeśli we wnioskach w rubrykach, gdzie należy uzasadnić budowę hali piszę, że ma ona służy 98 uczniom, to trudno by taki wniosek był rozpatrzony pozytywnie – zaznaczyła pani wójt.
- Bo gmina, gdzie nie ma hali jest chyba jedyną w Polsce. Dlatego nie ma takich rubryk w drukach - mówiła Wanda Golatowska.

- A gdzie pani była jako wieloletni dyrektor, kiedy w szkole było 300 uczniów? Dlaczego nie starała się pani wtedy o pozyskanie funduszy na halę? Wówczas to miało sens, w tej chwili nie ma najmniejszego – ani ze względu ekonomicznych, ani zdroworozsądkowych – mówiła wójt Ewa Częścik.
- Byłam dyrektorem w latach 1993-2003, finanse były w rękach gminy tak, jak obecnie i zawsze brakowało. Byłam radną 3 kadencje, ale nigdy gmina nie miała tylu funduszy i możliwości, co teraz. Gdyby były wtedy, to sala by powstała. A uczniów było 220, jak byłam dyrektorem – wcześniej było 300 – ripostowała Wanda Golatowska.

Szansą fundusze dla gmin, gdzie był PGR?
Temat wrócił na sesji 30 listopada. Radni wprowadzili do programu sesji uchwałę zobowiązującą wójta do tego, by w ramach drugiego naboru wniosków do rządowego wsparcia gmin gdzie funkcjonowały PGR-y złożyć wniosek o dofinansowanie budowy hali sportowej. Ale sprawa wywołała wątpliwości wśród radnych. Zwłaszcza kwestie demograficzne i brak uczniów w przyszłości.
- To będzie pudełko na powietrze, które trzeba będzie ogrzewać – oceniła wójt.
- Ale te nasze 80 dzieci jest pokrzywdzone całe życie, czy nie jest im potrzebna sala? – pytał jeden z radnych.

- Sala jest potrzebna, ale gminy na nią nie stać – odparła Ewa Częścik.

Radni mieli wątpliwości co do sensu samej uchwały. Marek Powierza przypomniał, że nie ma jeszcze projektu hali, a z rządowego programu pozyskać można niewystarczającą kwotę w dodatku na jej wydanie można mieć tylko rok. - Nie jestem przeciwny budowie sali, wiem że jest potrzebna, ale pamiętajmy do realiach - mówił.
- A czy mamy projekt kanalizacji? - odpowiedział pytaniem przewodniczący rady. - Skoro jest możliwość składania wniosku, zróbmy to. Sieć kanalizacyjna jest bardziej nierealna. Nie przesądzajmy, czy i ile dostaniemy. W Sterdyni dostali.

- Jestem za tą inwestycją, pani wójtowa też powinna być. Nie martwmy się na razie o ogrzewanie, bo nie ma czego. Mamy okazję, bo takich pieniędzy nie było dla gminy i niedługo może nie być – mówił z kolei Józef Dziwulski.

Wątpliwości co do formy procedowania miał radca prawny. Zauważył, że radni wprowadzili ten punkt pod obrady, jednak uchwała jako taka nie ma treści ani uzasadnienia. Ostatecznie przewodniczący ogłosił przerwę, a po niej zdecydowano, że sprawą radni zajmą się na kolejnej sesji.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo




Reklama
Wróć do