
50-letni mężczyzna zasłabł przy przychodni w Swarzędzu (woj. wielkopolskie). Ratownicy medyczni nie zdołali mu w stanie pomoc, a tłumie gapiów miała być pielęgniarka i lekarka z przychodni.
50-letni mężczyzna zasłabł przy przychodni w Swarzędzu (woj. wielkopolskie). Ratownicy medyczni nie zdołali mu w stanie pomoc, a tłumie gapiów miała być pielęgniarka i lekarka z przychodni.
Jak wynika z relacji portalu Wirtualna Polska 50-latek udał się do miejscowej przychodni na badanie. Niestety, do placówki medycznej nie dotarł. Zasłał przed przychodnią.
- Zasłabł 150 metrów od budynku. Niebezpieczeństwo zaważyły przypadkowe osoby, które na pomoc wezwały ratowników medycznych. Karetka dotarła na miejsce w ciągu sześciu minut od wezwania - informuje WP.
Wszystko zakończyło się niewyobrażalną tragedią. Mimo podjętych działań pan Przemysław zmarł.
- Pani ze sklepu wezwała pogotowie i pobiegła do przychodni, to jej powiedziano, że nikt nie przyjdzie, bo panie nie mogą stanowiska opuścić. A potem przyszły i się po prostu przyglądały - powiedziała dla tvn24.pl Lidia Chałasiak, partnerka zmarłego.
Taka informacja znajduje swoje potwierdzenie w karcie medycznej.
- W karcie medycznej pana Przemysława, do której dotarli dziennikarze, widnieje informacja o tym, w jakich okolicznościach znaleziono 50-latka: "Tłum gapiów, w tym lekarka i pielęgniarka POZ nieudzielające pomocy" - mieli napisać ratownicy, dodaje Wirtualna Polska.
Przychodnia w Swarzędzu nie skomentowała tej sytuacji. Teraz sprawą zajmie się policja, Wielkopolska Izba Lekarska, a także władze samorządowe.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie