
Podczas jednej z imprez, zorganizowanej przez Sokołowski Ośrodek Kultury zadano mi pytanie o finansowanie wydatków na kulturę w czasach mojej aktywności zawodowej. W pytaniu wyczuwało się tęsknotę za przywróceniem mecenatu państwa nad twórczością i upowszechnianiem kultury.
Podczas jednej z imprez, zorganizowanej przez Sokołowski Ośrodek Kultury zadano mi pytanie o finansowanie wydatków na kulturę w czasach mojej aktywności zawodowej. W pytaniu wyczuwało się tęsknotę za przywróceniem mecenatu państwa nad twórczością i upowszechnianiem kultury.
Chociaż jestem na zasłużonej emeryturze (42 lata pracy - od kierownika młodzieżowego klubu ?Amigo?w Sokołowie, przez twórcę i dyrektora unikalnej w skali kraju instytucji pod nazwą Centrum Kultury i Sztuki województwa siedleckiego, po dyrektora Wydziału Kultury i Sztuki Urzędu Wojewódzkiego w Siedlcach), nadal żyję sprawami kultury ,której poświęciłem całe dorosłe życie. Boleję, jak moi następcy, nad mizerią budżetową ośrodków kultury, współczuję artystom plastykom którym nie organizuję się plenerów i wystaw , nie zleca projektów i nie kupuje ich dzieł. Do historii przeszło wiele ciekawych imprez.
Pomógł mundur i?
Pani Maria Koc dyrektor SOK ciekawa była, skąd mieliśmy aż tak dużo pieniędzy, że wystarczało i na remonty zabytkowych dworów, i pałaców, i na budowę gminnych ośrodków kultury, szkół muzycznych i kin oraz na różne masowe imprezy, konkursy wystawy i festiwale.
Zasada była prosta. Finansowanie kultury powierzono Narodowemu Funduszowi Rozwoju Kultury, który gromadził pieniądze różnych mecenasów i przede wszystkim dotację budżetową powstałą z 1,9 proc. odpisu od funduszu płac gospodarki uspołecznionej. Co roku ,w październiku w Ministerstwie Kultury i Sztuki odbywały się konsultacje budżetowe, na których 49 ówczesnych dyrektorów Wydziałów Kultury walczyło o jak największe dotacje dla swoich województw. Mnie udało się namówić na wyjazd do Warszawy wojewodę siedleckiego płk Janusza Kowalskiego. Uprosiłem go nawet, by ubrał się w lotniczy mundur ze wszystkimi odznaczeniami, w którym wyglądał niezwykle godnie. Jak wiadomo, mundurowi robią dobre wrażenie na paniach, będących w przewadze wśród dyrektorów departamentów uczestniczących w podziale dotacji. Jeśli w składzie delegacji siedleckiej znaleźli się jeszcze kierowniczka Sejmowej Komisji Kultury pani poseł Bożenna Kuc i przewodniczący komisji kultury Wojewódzkiej Rady Narodowej w Siedlcach Jerzy Mandał, to efekt mógł być tylko jeden: wszystkie postulaty województwa zostały przyjęte.
Podsumowując konsultacje wiceminister kultury i sztuki Wacław Janas zorientował się jednak, że dostaliśmy dotację większą niż bogate w zabytki i instytucje kultury województwo krakowskie. Skreślił kilka milionów, ale i tak byliśmy zadowoleni.
Wiele pracy
Dotacja z Centralnego Funduszu Rozwoju Kultury zapewniała realizację wszystkich zadań uchwalonych w Wojewódzkim Programie Rozwoju Kultury na sesji WRN w Sokołowie. Teraz przyszło się zmierzyć z problemami natury materiałowej i wykonawczej, bowiem ponad 60 proc. budżetu przeznaczaliśmy na remonty zabytków i budowę niezbędnej bazy lokalowej dla placówek i instytucji kultury, a nie na modne wówczas i zapewne dzisiaj różne akademie i inne imprezy bardziej potrzebne władzom niż społeczeństwu. Kto pamięta te czasy, wie ile problemów nastręczało np. zdobycie (tak właśnie ?zdobycie nie zakup) czerwonej cegły, miedzianej blachy czy dębowej tarcicy. Zdobywało się więc te materiały np. konieczne do remontu pałacu Dernałowiczów w Mińsku przeznaczonego na siedzibę Miejskiego Ośrodka Kultury, Ratusza w Siedlcach czy Domu Kupców Gdańskich w Węgrowie, gdzie znalazła godne warunki do pracy Miejska Biblioteka Publiczna. Jeszcze gorzej było z pozyskaniem wykonawcy robót. Na usługi budowlane prywatnych wykonawców trzeba było uzyskać limity. Naprawę rynny na dachu zabytkowego obiektu trzeba było zlecać państwowym firmom budowlanym, a dla nich to nie było opłacalne. O skąpe limity sektora nieuspołecznionego bili się w Wydziale Finansowym WRN wszyscy niemal dyrektorzy urzędu wojewódzkiego. Uprzywilejowane było rolnictwo, zdrowie i oświata. Czasami, aby pozbyć się natręta, dyr. Zbigniew Wiedeński dał limit wystarczający na dokończenie robót na zabytkowym dworku w Chlewiskach lub Suchożebrach. To była kropla w morzu potrzeb. Siedlce zanim stały się stolicą województwa siedleckiego nie miały lokali dla wojewódzkich instytucji kultury. Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej, Muzeum , Biura Badań i Dokumentacji Zabytków a przede wszystkim Centrum Kultury i Sztuki, które pozostało na parę lat w Sokołowie.
Lista była długa
W tej sytuacji opracowaliśmy program pozyskania bazy dla kultury przez remonty i adaptacje wytypowanych obiektów, głównie zabytkowych. Nasz pomysł poparł prof. Wiktor Zin, a minister Wacław Janas zapewnił środki na jego realizację. Był taki rok, w którym prowadziliśmy 30 remontów obiektów kultury W Mińsku Mazowieckim - remont okazałego pałacu, adaptację budynku spółdzielni mieszkaniowej na Państwową Szkołę Muzyczną i budowę nowego kina; w Siedlcach remont ratusza i hali targowej oraz adaptację świetlicy MPRB na kino i salę widowiskową oraz siedzibę CKiS woj. siedleckiego; w Węgrowie budowę Domu Kultury z kinem i salą na 400 miejsc, remont zabytkowego Domu Gdańskiego i domu Lipki; w Łukowie remont Muzeum Regionalnego i adaptację łaźni miejskiej na Młodzieżowy Dom Kultury. W gminach rozległego woj. siedleckiego budowano najczęściej czynami społecznymi GOK-i: Kosów Lacki, Sterdyń, Repki w powiecie sokołowskim; Łochów, Miedzna, Stoczek w powiecie węgrowskim; Wiśniew, Zbuczyn, Mordy, Chodów w powiecie siedleckim; Żelechów, Parysów, Sobienie Jeziory w powiecie garwolińskim; Dobre i Kałuszyn w pow. mińskim. Powodem satysfakcji mojej i moich współpracowników były remonty zabytkowych dworków w Woli Okrzejskiej (muzeum Henryka Sienkiewicza), w Maciejowicach (muzeum Tadeusza Kościuszki), w Chlewiskach (Dom Pracy Twórczej) i w Suchożebrach (Ośrodek Kultury Ziemiańskiej).
W starciu z biznesem
Nie udało się dokończyć remontu zabytkowego pałacu w Patrykozach, który miał być siedzibą uniwersytetu ludowego, kształcącego kadry dla wiejskich klubów kultury. Było ich w województwie siedleckim 465. Nie dane nam było dokończyć remontu pałacu Ossolińskich i Krasińskich w Sterdyni ,w którym mieli doskonalić swój muzyczny warsztat uczestnicy Międzynarodowych Konkursów Pianistycznych im. Fryderyka Chopina. Oba te pałace, w niezbyt jasnych okolicznościach, przeszły w ręce nowych właścicieli. Kultura musiała przegrać z biznesem.
WACŁAW KRUSZEWSKI
FOT. PAWEŁ KULENTY
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie