
Emerytka z Sokołowa w niedzielne południe wyszła na spacer ze swoją niewielką suczką Dodą. Jej pupilkę na ulicy Przemysłowej zaatakował wilczur, który wydostał się z terenu jednej z firm. Ugryzł kobietę w rękę, gdy walczyła o uratowanie życia Dodzie. Zajście pani Ewa zgłosiła sokołowskiej policji, a ta tak sprawę prowadziła, że... kobieta zasiądzie wkrótce na ławie oskarżonych w sądzie.
Emerytka z Sokołowa w niedzielne południe wyszła na spacer ze swoją niewielką suczką Dodą. Jej pupilkę na ulicy Przemysłowej zaatakował wilczur, który wydostał się z terenu jednej z firm. Ugryzł kobietę w rękę, gdy walczyła o uratowanie życia Dodzie. Zajście pani Ewa zgłosiła sokołowskiej policji, a ta tak sprawę prowadziła, że... kobieta zasiądzie wkrótce na ławie oskarżonych w sądzie.
(...)Właścicielka na codzienne spacery ze swoją pupilką lub z dwoma psami swoich znajomych wybiera często ulicę Przemysłową w Sokołowie Podlaskim. Wbrew nazwie nie jest to jednak centrum życia biznesowego miasta, lecz trakt biegnący od ulicy Wolności w kierunku dawnego zakładu meblarskiego, dziś zajmowanego przez Stalfę. Obok są tory kolejowe, rosną krzaki, które cieszą się popularnością m.in. wśród wagarowiczów. Ruch pieszych i aut jest tam niewielki.
Zaatakował Dodę
Pani Ewa, wychodząc na spacery na Przemysłową często spuszczała Dodę ze smyczy. Bo ? jak podkreśla ? zna doskonale zwyczaje zwierzaka i jest pewna, że nikomu krzywdy nie zrobi. W niedzielę, 4 stycznia puszczając suczkę, by sobie pobiegała, też była przekonana, że nic złego stać się nie może.
- Biegła sobie spokojnie, ale kiedy była jakieś 10 metrów od ogrodzenia zakładu przez otwartą furtkę wybiegł wielki pies, jeden z dwóch, które pilnują firmy. Owczarek niemiecki. Rzucił się na moją Dodę, psy zaczęły się szarpać, kotłować między sobą ? relacjonuje przebieg feralnego spaceru sokołowianka. - To była nierówna walka i w pewnym momencie zobaczyłam, że ten wilczur, nazywa się Misza, przymierza się do tego, by przegryźć Dodzie tętnicę szyjną. Rzuciłam się na ratunek, zaczęłam też głośno krzyczeć i wzywać pomocy. Próbowałam odciągać Dodę, w końcu złapałam za obrożę tego wilczura i zaczęłam go ciągnąć w kierunku firmy. Wtedy ugryzł mnie za rękę, poszarpał ubranie. Udało mi się w końcu wepchnąć tego wielkiego psa za ogrodzenie i zamknąć furtkę. Wtedy dopiero wyszedł pracownik firmy ochroniarskiej, która pilnowała terenu Stalfy. Na moją prośbę dał mi wodę utleniona i jałowy opatrunek ? dodaje.
(...) Sokołowianka całą sytuację opowiedziała swojemu znajomemu. Ten zawiózł ją na Izbę Przyjęć szpitala w Sokołowie, gdzie kobieta dostała m.in. zastrzyk przeciwtężcowy. Lekarz dyżurny prosił jednak, by kobieta sprawę zgłosiła na policję, by zapobiec innym tego typu incydentom na Przemysłowej.
Nie był szczepiony
- Poszłam na policję zgłosić sprawę, ale nie po to, żeby żądać ukarania właściciela psa. Chciałam przede wszystkim ustalić, czy wilczur był szczepiony przeciwko wściekliźnie i zrobić coś, żeby w przyszłości nie doszło do podobnej, niebezpiecznej sytuacji ? zaznacza pani Ewa. - (...)W sokołowskiej komendzie moje zgłoszenie przyjął jakiś pan. To była dość luźna rozmowa, podczas niej notował to, co mówiłam, na elektronicznym urządzeniu ? na telefonie lub tablecie. Na koniec podziękował za informacje i tak się ta wizyta na policji zakończyła ? dodaje.
(...) Kiedy po ponad tygodniu zadzwonił telefon z komendy i funkcjonariusz poprosił ją, by z dowodem osobistym i książeczką szczepień psa stawiła się w 13 stycznia w siedzibie sokołowskiej policji, ucieszyła się, że coś w sprawie zaczęło się dziać.
Nieoczekiwany zwrot akcji
Na komendzie policjant skserował dowód osobisty pani Ewy i książeczkę zdrowia Dody. Uśmiech zniknął z twarzy sokołowianki, a pojawiło się zaskoczenie i niedowierzanie, gdy z ust funkcjonariusza sokołowskiej policji usłyszała pierwsze zdanie, dotyczące sprawy. - Czy przyznaje się pani, że w dniu 4 stycznia 2015 r. chodziła pani z psem bez smyczy? - padło pytanie.
- (...)Czułam się, jakby przesłuchiwała mnie policja na Białorusi, strasznie się zdenerwowałam ? opowiada mieszkanka miasta. - Padały pytania o moje dochody, o mój stan cywilny. (...)Policjanta w ogóle nie interesowało, jaki przebieg miało zdarzenie na Przemysłowej,(...) a na koniec usłyszałam od policjanta: to spotkamy się w sądzie.
Sama weszła za furtkę?
I rzeczywiście, do sokołowianki dotarło już zawiadomienie o wyznaczeniu pod koniec marca rozprawy w jej sprawie w sokołowskim sądzie. Jest obwinioną o to, że nie zachowała zwykłych środków ostrożności przy trzymaniu psa, czyli o naruszenie art. 77 Kodeksu wykroczeń.
Na nasze pytania w tej sprawie sokołowska policja nie odpowiedziała. Ale prezes Sądu Rejonowego w Sokołowie Podlaskim wyraził zgodę na wgląd do akt sprawy i mogliśmy przejrzeć materiały zgromadzone przez policję.
Z dokumentacji wynika, że Kazimierz B., pracownik firmy ochroniarskiej, który 4 stycznia pilnował obiektu przy Przemysłowej utrzymuje, że to pani Ewa samowolnie weszła na teren firmy. Sugeruje, że... to Doda popchnęła furtkę, dostała się na teren zakładu i tam ją i jej panią zaatakował Misza. (?)
BOŻENA GONTARZ
Cały tekst w papierowym wydaniu Życia Siedleckiego z 20 marca
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Doda to najspokojniejszy pies w Sokołowie była z nami (50 osób) na turnusie rehabilitacyjnym, nikogo nie zaczepiała, a pani Ewa miłośnik piesków na pewno nie zasługuje na taki finał. Może panu ochroniarzowi coś się pomyliło ?
To chyba jakieś nieporozumienie..ta suczka jest bardzo ułożona, łagodna! Miałam kiedyś przyjemność rozmawiać sobie podczas przypadkowego wieczornego spaceru z Panią Ewą i naszymi psami i nie odniosłam wrażenia jakoby suczka była jakaś agresywna-poza tym często widzę je obie na spacerkach i suczka zawsze chodzi na smyczy..To tak jakby powiedzieć,że mój York zaatakował i pogryzł owczarka,albo,że sam sobie furtkę otworzył(przecież to malutki piesek) :D to jest śmieszne i żenujące w jaki sposób potraktowano tą Panią.Chyba muszę kupić mojemu psu kaganiec,bo też chodzę z nim na spacery..jeszcze pogryzie jakiegoś owczarka,pitbulla czy amstaffa itp..
Są kamery? Ktoś zostanie ukarany za składanie fałszywych zeznań... I zapewne będzie to pan cieć
Bo w naszym kraju tylko niewinnych się karze najłatwiej, a złoczyńcy śmieją z nas w nos i pokazują środkowy palec - codziennie!