
Przetarg na dzierżawę prosektorium i kaplicy w sokołowskim szpitalu miał - zdaniem dyrekcji - wyeliminować nieprawidłowości i wprowadzić jasne zasady w tym miejscu. Wywołał jednak konflikt między dwiema firmami pogrzebowymi i oskarżenia o nieuczciwą konkurencję.
Przetarg na dzierżawę prosektorium i kaplicy w sokołowskim szpitalu miał - zdaniem dyrekcji - wyeliminować nieprawidłowości i wprowadzić jasne zasady w tym miejscu. Wywołał jednak konflikt między dwiema firmami pogrzebowymi i oskarżenia o nieuczciwą konkurencję.
Na sesji Rady Powiatu Sokołowskiego pojawił się jeden z przedsiębiorców pogrzebowych z Sokołowa Podlaskiego. Poskarżył się na działalność firmy, która wygrała przetarg na dzierżawę prosektorium przy sokołowskim szpitalu.
- Napisałem już skargę w tej sprawie, nie dostałem odpowiedzi. Mam dowody na to, że firma ta, która też świadczy usługi pogrzebowe zastrasza moich klientów i utrudnia mi korzystanie z kaplicy szpitalnej. Chodzi chyba o to, żeby wszyscy inni zamknęli swoje firmy i on został sam - mówił. - Jeśli ktoś wybierze inny zakład pogrzebowy, spotyka się z nieprzyjemną sytuacją. (?)
Każdy mógł wystartować
(?) - Ten pan był u mnie dwa razy, ale żadnych dowodów o których tu była mowa mi nie przedstawił - podkreśliła dyrektor SP ZOZ w Sokołowie Ewa Wojciechowska. - Wszystkie zakłady pogrzebowe w momencie ogłoszenia przetargu otrzymały informację o tym, że taki przetarg jest. Zasady były jednakowe dla wszystkich, a przystąpiła tylko jedna firma. (...)Chodzi o to, że teraz przedstawiciele firm nie mogą chodzić po prosektorium, zaglądać do chłodni i robić, co się im żywnie podoba. W tej chwili może tam wejść tylko rodzina, obowiązuje regulamin. I nie wszyscy mogą się z taką sytuacją pogodzić. Sprowadza się to do jakichś pyskówek między tymi dwoma zakładami. Nikt inny poza tym jednym panem skarg nie składał. Kaplica została pięknie wyremontowana, być może problem ze skorzystaniem wyniknął w czasie, gdy trwał remont i dostęp był ograniczony. Na pewno jednak sprawie tej będziemy się przyglądać - dodała pani dyrektor.
Chodzi o pieniądze?
(...)- Do tej pory prosektorium w SP ZOZ było placówką zaniedbaną, a czasem okazywało się, że także pracującą nie do końca klarownie. W związku z sytuacjami i uwagami, z jakimi się spotykaliśmy, doszliśmy do wniosku, że wreszcie musi być ktoś, kto się tym zajmie - włączył się do dyskusji zastępca dyrektora SP ZOZ ds. lecznictwa Ryszard Przybylski. - Do tej pory, niestety, były pewne nieprawidłowości, które staraliśmy się wyeliminować i na pewno to zrobimy. metody walki innych zakładów z zakładem, który wygrał, nie zawsze są eleganckie i klarowne. Nie zawsze bowiem to, co pada w skardze jest zgodne z prawdą - dodał.
(...)
BOŻENA GONTARZ
Cały tekst w papierowym wydaniu Życia Siedleckiego z 10 kwietnia
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie