
Z Anną Kożuchowską-Kurylak, sokołowskim logopedą, terapeutą Bilateralnej Integracji, SI, terapeutą ręki, terapeutą pedagogicznym rozmawia Bożena Gontarz-Górzna.
Z Anną Kożuchowską-Kurylak, sokołowskim logopedą, terapeutą Bilateralnej Integracji, SI, terapeutą ręki, terapeutą pedagogicznym rozmawia Bożena Gontarz-Górzna.
Rodzice najmłodszych dzieci często na wyrost niepokoją się, czy mowa ich pociechy rozwija się prawidłowo. Kiedy są powody do niepokoju?
Istnieją widełki w rozwoju dziecka, mówiące o tym, kiedy i co dziecko powinno umieć w danym miesiącu czy roku życia. Oczywiście możliwe są przesunięcia czasowe jednak niezbyt duże. Warto obserwować dziecko i na pewno, jak się ma jakieś wątpliwości, nie słuchać rady typu: on ma jeszcze czas; to chłopiec – oni późno chodzą i mówią. Jak się ma najmniejsze wątpliwości należy skonsultować się z specjalistą.
Już 9-miesięczne dzieci mówią sylaby z głoskami takimi jak m.in.: p, b, m, d, t, a, o, u, e i, y. Utrzymują one kontakt wzrokowy z osobą dorosłą. Lubią bawić się przedmiotami i wkładać je do ust. Zaczynają też pokazywać palcem na różne przedmioty – jest to tzw. gest wskazujący. Dziecko w wieku dwóch lat ma w swoim słowniku około 200 słów. Mówi się, że 2 słowa na 2 lata to za mało! Tak więc jeśli dziecko w wieku 2 lat mówi zaledwie kilka słów – idźmy do logopedy! 2-latek zaczyna budować proste komunikaty: mama daj, mówi: nie, tak, nazywa przedmioty z najbliższego mu otoczenia.
3-latki zaś m.in. zaczynają budować zdania składające się nawet z 3 elementów. Układają 3-elementowe historyjki. Są zainteresowane rozmową. To tylko przykładowe umiejętności, oczywiście jest ich znacznie więcej. Jeśli zauważymy jakieś nieprawidłowości w tym zakresie, to warto skonsultować się z logopedą.
Kiedy bezwzględnie powinniśmy iść z dzieckiem do logopedy?
Bezwzględnie należy skonsultować się ze specjalistą, kiedy widzimy dziwne zachowania dziecka, takie jak: niechęć do zabaw np. w dom, lalkami, kiedy dziecko zamiast z innymi dziećmi siedzi samo i samo się bawi, kiedy ma trudności z nawiązywaniem kontaktów z rówieśnikami, kiedy dziecko unika kontaktu wzrokowego, jest nadpobudliwe lub niezgrabne ruchowo. Trzeba skonsultować się ze specjalistą, jeśli dziecko ślini się, ma ciągle otwartą buzię. Koniecznie idziemy do logopedy, jeśli dziecko nie mówi lub mówi mało w porównaniu z tym, co powinno mówić na danym etapie rozwoju mowy. Trzeba pamiętać, że na zajęcia logopedyczne dziecko nigdy nie jest za małe. A im szybciej rozpoczniemy terapię i niwelowanie zaburzeń, tym szybciej poradzimy sobie z problemami, jakie ma dziecko i przede wszystkim zapobiegniemy dalszym trudnościom.
Taki mały pacjent jest na pewno wymagający. Jak sprawić, by zajęcia logopedyczne przyniosły oczekiwane efekty?
Rzeczywiście, małe dzieci są niezwykle wymagające, jeśli chodzi o zajęcia. Trzeba dużo kreatywności i pomysłowości. W swojej pracy z najmłodszymi dziećmi wykorzystuję zabawę na dywanie. Nie chodzi tutaj o zabawę bez celu. Ta jest nacelowana na rozwój mowy, poszerzenie słownictwa dziecka, a to najlepiej zrobić podczas zabawy. Fantastycznie sprawdzają się takie zwykłe pacynki, które mogą mówić do dzieci i prosić o powtórzenie czegoś po nich, zachęcić do wykonania gimnastyki buzi i języka. Zajęcia staram się uatrakcyjniać także zabawami sensorycznymi. Warto zakopać zwierzątka, których odgłosy dziecko ma naśladować, np. w makaronie lub grochu. Mamy tutaj i stymulację dotyku, i naukę nazywania zwierzątek lub ich odgłosów, a wszystko z dużą dawką ciekawości, co kryje miska z makaronem. Sporo śpiewamy, uczymy się zabaw paluszkowych, a także bawimy plastycznie.
Jakie zagrożenia dla rozwoju mowy u najmłodszych niesie ze sobą zbyt długie pozostawianie ich przed telewizorem, komputerem lub ze smartfonem?
Małe dzieci nie powinny mieć kontaktu z wysoką technologią czyli telewizją, smartfonami itp. W swoim gabinecie często mam tak, że przychodzi do mnie 3-latek, który nie mówi lub mówi tylko wyrażenia dźwiękonaśladowcze, takie jak „mu, be, ko ko” i jakieś pojedyncze wyrazy. W trakcie wywiadu z rodzicem okazuje się, że dziecko ogląda bardzo dużo bajek. Bardzo często jest tak, że jeśli rodzic dostosuje się do zalecenia, jakim jest odstawienie telewizora, komputera, smartfona, tabletu na rzecz zabaw słownych, czytania bajek i wdroży zalecania ćwiczenia ogólnorozwojowe - w mowie dziecka pojawiają się nowe wyrazy. Dziecko zaczyna słuchać rodziców, interesować się zabawkami, książeczkami, zaczyna porozumiewać się z rodzicem. Wysokie technologie stymulują pracę prawej półkuli mózgu, a za mowę odpowiedzialna jest lewa półkula naszego mózgu. U dzieci przesiąkniętych telewizją nie rozwija się więc mowa, zaburzone są różne funkcje poznawcze, takie jak myślenie, pamięć itp.
Logopedia, jak każda dziedzina, wciąż się rozwija. Co ciekawego ostatnio się pojawiło?
Logopedia w ostatnim czasie bardzo rozwinęła się o nowe wspomagające techniki. Jedną z nich jest kinezjotaping, czyli plastrowanie logopedyczne. Wspomaga ono pracę mięśni aparatu artykulacyjnego, kiedy dziecko nie jest na zajęciach. Jest to przedłużenie działań logopedycznych prowadzonych w gabinecie na kilka dni. Można odpowiednio przyklejonymi plastrami do kinezjotapingu wpływać na pionizacje języka, która jest niezbędna przy prawidłowym połykaniu, wymowie głosek sz, ż, cz, dż, l, r. Można pracować nad poprawą napięcia i domknięciem ust. Bardzo fajną i skuteczną metodą stosowaną w logopedii jest też elektrostymulacja. Oddziałując elektrostymulacją, wzmacniamy mięśnie traktu ustno-twarzowego, czyli aparatu artykulacyjnego. Wiele dzieci ma trudności z napięciem mięśniowym, co przekłada się na zaburzenia miofunkcjonalne (niewłaściwe oddychanie, połykanie, artykulację). Elektrostymulacja przyśpiesza proces usprawniania narządów mowy i poprawy tych funkcji.
Coraz więcej w logopedii mówi się o wpływie wędzidła językowego na aparat artykulacyjny, połykanie, oddychanie. Dlatego w logopedii obecnie duży nacisk kładzie się na współpracę logopedy z innymi specjalistami, po to, aby mieć jak najlepszy pogląd na trudności, jakie przejawia dziecko i stworzenie tym samym najlepszego dla niego planu terapeutycznego. Coraz częściej logopedzi proszą o konsultację z innymi specjalistami. Takimi jak: foniatra, laryngolog, rehabilitant, neurolog. Logopedia już dziś nie skupia się tylko na trudnościach artykulacyjnych. Dziś logopeda patrzy też na postawę ciała dziecka, trudności z zakresu integracji sensorycznej, sposób oddychania, pozycję przy siedzeniu, zaburzenia w sferze emocjonalnej. Wszystko to bowiem łączy się z rozwojem mowy. Należy kompleksowo i holistycznie patrzeć na dziecko.
Jako logopeda widzi Pani też na pewno negatywne skutki pandemii, która wiązała się m.in. z ograniczeniem dostępu dzieci do specjalistów...
Do negatywnych skutków zaliczyć można wzrost zainteresowania wysokimi technologiami i mniejszy dostęp do specjalistów. Rodzice dłużej czekali i czekają nadal na wizytę np. u laryngologa, czy zabieg wycięcia przerośniętych migdałów. Oczekiwanie na usunięcie nieprawidłowości w budowie anatomicznej opóźnia pojawienie się efektu terapii logopedycznej. Nie jest to z korzyścią dla dziecka, ponieważ utrwalają się np. niewłaściwe połykanie czy nieprawidłowe oddychanie torem ustnym w fazie spoczynku. Wszystko to przekłada się na utrzymywanie się wad wymowy.
Jakie ma Pani najważniejsze wskazówki dla rodziców?
Bardzo ważne jest, aby w razie jakichkolwiek wątpliwości skonsultować się z logopedą lub innym specjalistą. To rodzic jako pierwszy widzi nieprawidłowości w rozwoju swojego dziecka. Specjalista takie wątpliwości może rozwiać lub potwierdzić. Często prosi o konsultację z innym specjalistą. Bardzo ważna jest też współpraca logopedy z rodzicem. Sam udział w terapii nie jest gwarantem sukcesu. Specjalista udziela wskazówek, instruuje, ale trzeba np. także w domu pracować nad poprawą sprawności np. aparatu artykulacyjnego. Współpraca na linii rodzic terapeuta jest gwarantem sukcesu.
Dziękuję za rozmowę.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Jeszcze parę lat temu o logopedach nikt nic nie wiedział i jakoś do nich nie chodził. Teraz jest to tylko nabijanie kasy za nic.
Łoj tam, kiedyś my mówili bele jak i jakoś to beło, a tera chco łucyć jak mówić.. Stosujesz prymitywne podejście. Jak by wszyscy tak myśleli, to żadna gałąź nauki by się nie rozwinęła...