
Rok 1986, piękny majowy dzień, ciepłe, spokojne popołudnie. Pani Wanda Wierzchowska dyrektor Sokołowskiego Ośrodka Kultury, po wielu godzinach pracy postanawia iść już do domu. Wszelkie bieżące sprawy załatwione, imprezy poplanowane, sekcje zaczynają popołudniowe zajęcia, w budynku SOK cisza i spokój.
Rok 1986, piękny majowy dzień, ciepłe, spokojne popołudnie. Pani Wanda Wierzchowska dyrektor Sokołowskiego Ośrodka Kultury, po wielu godzinach pracy postanawia iść już do domu. Wszelkie bieżące sprawy załatwione, imprezy poplanowane, sekcje zaczynają popołudniowe zajęcia, w budynku SOK cisza i spokój.
Pani Dyrektor zamknęła za sobą gabinet, pożegnała się z pracownikami i schodami zmierzała w kierunku wyjścia. Nagle podniosła głowę i na środku dolnego holu ujrzała Stanisława Leszczyńskiego, założyciela i dyrektora Zespołu Pieśni i Tańca UMSC w Lublinie. ?Wszelki duch Pana Boga chwali!? krzyknęła Pani Wanda. Stasiu, a co ty tu robisz? No jak to co, odpowiedział uśmiechnięty Stanisław, toż na koncert do Ciebie przyjechałem! Toż zapraszałaś nas Wandeczko, a do Sokołowa to my zawsze chętnie jedziemy?
Pani Wanda poczuła, że ziemia się pod nią ugina. Przecież dziś nie ma żadnej imprezy. No chyba niczego nie przeoczyłam? Zapytała sama siebie. Nie, przecież jest środek tygodnia, nic na ten dzień nie było planowane. Ale skąd w takim razie Stanisław tutaj? Stanisław i cały kilkudziesięcioosobowy zespół?
Na dolny hol weszli już wszyscy tancerze i muzycy z Lublina, zrobiło się gwarno i kolorowo. Młodzi ludzie wnieśli swoje stroje, bagaże i zaczęli rozgaszczać się w Sokołowskim Ośrodku Kultury. Pan Stanisław uściskał Panią Wandę, obdarzył wieloma komplementami i zapytał: a koncert to której się zaczyna? Bo zapomniałem godziny, ale jak co, to zaraz będziemy gotowi?
Staszku, zagaiła Pani Wanda, ale u nas dziś nie ma żadnego koncertu, chyba zaszła pomyłka, skąd ci przyszedł do głowy pomysł, że macie u nas występ właśnie dzisiaj? Pan Stanisław zafrasował się. No jak to nie ma? Toż zapraszałaś nas, tak serdecznie jak zawsze. Poczekaj, wezmę kalendarz, sprawdzę i zobaczysz Wandziu, że się nie mylę.
Pan Stanisław Leszczyński jest bardzo barwną postacią. Wybitny choreograf, pedagog, wieloletni dyrektor ZPiT UMCS w Lublinie. Wielka Postać i wspaniały Człowiek. O takich mówi się Człowiek instytucja. Mówi się też, że u takich ludzi doba ma 48 godzin. Skoro więc każdego dnia pracuje się za dwóch, to można się i czasem pomylić.
Pan Dyrektor wyjął kalendarzyk i spokojnie zaczął szukać ówczesnego dnia. Znalazł, spojrzał i zdziwiony, skubiąc okazałe sumiaste wąsy, zwrócił się do Pani Wandy: Wandeczko, a to dziś nie ma u Ciebie Kupalnocki? Bo mam wpisany koncert w Sokołowie Podlaskim na Świętego Jana, a dziś to który jest? Staszku, dziś jest 24, ale maja a nie czerwca. Macie u nas koncert, ale w czerwcu, a nie w maju! Na holu zrobiło się cicho jak makiem zasiał. A to dopiero afera. Taki kawał jechali i koncertu nie będzie?
Faktycznie koncertu dla widowni nie było, ale Lubliniacy zostali w Sokołowskim Ośrodku Kultury, odpoczęli, pograli i pośpiewali dla zaprzyjaźnionej Pani Dyrektor i animatorów kultury z Sokołowa Podlaskiego i wrócili do domu. Pan Stanisław Leszczyński nie martwił się zbyt długo pomyłką, wszak tak zajętemu zespołowi może się podobna przygoda przytrafić raz na jakiś czas. A Pani Wanda dostawszy zapewnienie, że grupa przyjedzie jeszcze raz do Sokołowa Podlaskiego w czerwcu też odzyskała humor.
Wszystko więc dobrze się skończyło. ZPiT UMCS z Lublina przyjechał na Kupalnockę do Gródka w czerwcu i dał taki koncert, że deski na scenie fruwały. Wianki też puszczali na Bugu i przez ogniska skakali. Kwiatu paproci też z Sokołowiakami szukali nad Bugiem, ale czy znaleźli, kroniki nie wspominają.
MARIA KOC
DYREKTOR SOKOŁOWSKIEGO OŚRODKA KULTURY
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie