
Czytelniczka ze wsi Dzięcioły Bliższe skarży się na rów, który wykopano podczas przebudowy drogi w 2014 r. , a w którym cały rok stoi woda. Władze gminy Sterdyń wyjaśniają, że szukano innych rozwiązań, ale nie zgodzili się na nie właściciele innych działek.
Czytelniczka ze wsi Dzięcioły Bliższe skarży się na rów, który wykopano podczas przebudowy drogi w 2014 r. , a w którym cały rok stoi woda. Władze gminy Sterdyń wyjaśniają, że szukano innych rozwiązań, ale nie zgodzili się na nie właściciele innych działek.
Sprawa swój początek ma w 2014 r. Wówczas, przed wyborami samorządowym oddano do użytku nową drogę i chodnik. Okazuje się jednak, że przy okazji pojawił się problem na jednej z działek. Opisała go nasza Czytelniczka i przesłała zdjęcia.
- Gmina Sterdyń kilka lat temu prowadziła prace drogowe we wsi Dzięcioły Bliższe. Mieszkańcy oczywiście są zadowoleni z nowego asfaltu i chodnika, ale co ma powiedzieć właściciel działki, przy której wykopano, szumnie nazwany przez Urząd, rów chłonno-odparowujący? Rów po pierwsze nie spełnia swojej roli (zgodnie z nazwą), gdyż woda zalega tam cały rok, a na przyległej działce krzewi się roślinność wodna (pałki, trzciny), część działki uległa dewastacji. Po wykopie nie sprzątnięto ziemi z terenu oraz brak bezpiecznego wjazdu na teren działki. Gmina stoi na stanowisku, że wszystko zostało wykonane zgodnie z prawem. Powstaje pytanie, czy prawo dopuszcza takie traktowanie przez Urząd własności prywatnej, za którą tenże Urząd pobiera podatki? - pyta nasza Czytelniczka.
Co na to władze gminy. Wójt Grażyna Sikorska podkreśla, że prace przeprowadzono jeszcze za czasów jej poprzednika, ale z dokumentów wynika, że dochowano wszelkich procedur przewidzianych prawem. Rów chłonno-odparowujący został zaprojektowany projektem wykonawczym, zatwierdzony zgłoszeniem robót budowlanych i wykonany w pasie drogi gminnej podczas przebudowy drogi gminnej w miejscowości Dzięcioły Bliższe w 2014 roku. Na etapie projektowania i realizowania mieszkańcy – właściciele działek mogli zgłaszać swoje uwagi, aby inwestor w porozumieniu z właścicielami przyległych działek znalazł inne rozwiązanie.
- Woda pochodzi głównie z wód opadowych, które spływają z gruntów prywatnych, leżących po przeciwnej stronie drogi. Zbierana jest do rowu, który istnieje od kilkudziesięciu lat i przepustem pod drogą i płynie do rowu chłonno-odparowującego – wyjaśnia pani wójt. - Przed wykonaniem rowu chłonno-odparowującego woda opadowa rozlewała się na działkę rolną przylegającą do działki drogowej. Podczas przebudowy drogi prowadzone były rozmowy z mieszkańcami, aby znaleźć inne rozwiązanie. Nie było jednak zgody właścicieli działek sąsiadujących z drogą na wykonanie odwodnienia/rowu do rzeki Buczynki, który rozwiązałby od dawna istniejący problem z odprowadzeniem wody opadowej i odwodnieniem terenu.
Część działki, do której przylega wspomniany rów wydaje się być nieużytkowana. Wykonany rów bezpośrednio nie ogranicza korzystania z działki rolnej – dodaje.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
To jest babskie gadanie ,, nie da się ,, Odkupić od właściciela i wykopać staw -- ogrodzić i zarybić.
Z tego co ludzie na wsi mówią to tam chyba konflikt sąsiedzki trwa od dawna i nikt nie chce się zgodzić na rów do rzeki.
Ty filozofie z Bielan oleju do głowy sobie dokup
Ale masz rozwiniętą polszczyznę i błędne posądzanie.