
Przed Sądem Rejonowym w Sokołowie Podlaskim rozpoczął się w czwartek, 17 lipca, proces dyrektora Ośrodka Sportu i Rekreacji. Po trwającym blisko rok postępowaniu prokuratura postawiła mu cztery poważnie brzmiące zarzuty. - To zemsta byłych pracowników, których zwolniłem ? mówi o sprawie Krzysztof Iwański.
Przed Sądem Rejonowym w Sokołowie Podlaskim rozpoczął się w czwartek, 17 lipca, proces dyrektora Ośrodka Sportu i Rekreacji. Po trwającym blisko rok postępowaniu prokuratura postawiła mu cztery poważnie brzmiące zarzuty. - To zemsta byłych pracowników, których zwolniłem ? mówi o sprawie Krzysztof Iwański.
Dyrektor OSiR przed rozprawą poinformował nas, że chce, by w relacji ze sprawy podawać jego pełne nazwisko, a nie imię i inicjał nazwiska. - Nie jestem przestępcą i nie widzę powodu, by stosować takie skróty ? podkreślił Krzysztof Iwański. Choć o prokuratorskim postępowaniu i terminie rozprawy rozpisywały się lokalne media, w czwartek na sali sądowej jedynym dziennikarzem był przedstawiciel Życia Siedleckiego. A trwające pięć godzin posiedzenie sądu było dobrą okazją, by poznać różne wątki toczącej się sprawy.
Delegacje w tle
W akcie oskarżenie prokuratura postawiła dyrektorowi cztery zarzuty. Trzy z nich na rozprawie omawiane były dość pobieżnie. Dotyczyły służbowych wyjazdów. Dyrektor przedstawił dokumenty, że jeździł swoim samochodem samochodem na obozy sportowe, podczas gdy według ustaleń prokuratury Krzysztof Iwański miał na nie udać się pojazdem wynajętym dla drużyn. Chodzi o lata 2008-2009 i trzy kwoty: 900,65 zł, 802,43 zł oraz 844,22 zł. (?)
Dyrektor wyjaśniał, że sprawy związane z przygotowanie obozów załatwiał często przed wyjazdami, jeździł własnym autem. - Te trzy wyjazdy miejsce 5 i 6 lat temu, w początkach mojej pracy dyrektora. Były organizowane w dobrym celu ? żeby zagospodarować dzieciom wolny czas m.in. w wakacje ? tłumaczył m.in. Krzysztof Iwański. - Jeśli w początkach mojej pracy jako dyrektora błędnie wypisałem delegacje, na pewno nie było to celowe naruszanie prawa. Nie zarabiałem na tych wyjazdach, wręcz przeciwnie ? dodał dyrektor. (?)
Dlaczego sprawa ujrzała światło dzienne wiele lat po tym, jak wyjazdy były organizowane? Odpowiedź na to pytanie w sądzie nie padła...
Co z tą kasą?
Główny z postawionych Krzysztofowi Iwańskiemu zarzutów, wokół którego skoncentrowała się rozprawa, dotyczył tego, że w okresie od 3 lutego 2011 r. do 23 kwietnia 2013 r. jako dyrektor OSiR przekroczył swoje uprawnienia jako funkcjonariusz poprzez samowolne zamknięcie konta należącego do Pracowniczej Kasy Zapomogowo-Pożyczkowej, a następnie przelał wszystkie zgromadzone tam pieniądze na nowy rachunek bankowy. Później dysponował tymi funduszami w dowolny sposób, m.in. poprzez regulowanie bieżących zobowiązań OSiR.
(...)
W związku z postawionymi przez prokuraturę zarzutami, pokrzywdzonymi w sprawie OSiR jest kilkanaście osób ? członków kasy, choć nie wszyscy chcieli takiego statusu. Jeśli doliczymy do tego świadków, na liście osób do przesłuchania przed sądem znalazło się aż 25 nazwisk. Była szefowa kasy Anna L., która została zwolniona z pracy w OSiR, występuje w sprawie jako oskarżyciel posiłkowy. Kobieta twierdzi, że wypowiedzenie jej umowy o pracę, to zemsta dyrektora za to, że sprawę pieniędzy z PKZP próbowała wyjaśniać...
Jest podpis na wniosku
Zeznania świadków w większości brzmiały podobnie. Świadkowie byli członkami PKZP, brali co jakiś czas pożyczki z kasy, spłacali i nic niepokojącego nie widzieli. (?)
W lutym 2013 r. jedna z pracownic dostała zgodę na pożyczkę i poszła do głównej księgowej OSiR poprosić, by ta zrobiła przelew. Dowiedziała się, że pieniędzy nie ma, bo trzeba było zapłacić ZUS. Ale ostatecznie kobieta dostała pieniądze jeszcze tego samego dnia. Ten incydent jednak uruchomił konflikt. Anna L. napisała list otwarty do pracowników OSiR, na basenie w tajemnicy przed dyrektorem Iwańskim zorganizowano zebranie członków kasy, o sprawie zawiadomiono też władze miasta. Burmistrz sprawę polecił wyjaśnić w OSiR. Jednak cały konflikt skończył się zawiadomieniem organów ścigania, zabezpieczeniem dokumentacji w ośrodku i na koniec ? aktem oskarżenia. Anna L. Złożył rezygnację z przewodniczenia kasie.(...)
Na rozprawie dyrektor OSiR przedstawił dokument, który jego zdaniem ucina wszelkie spekulacje na temat tego, że działał samowolnie. To nadesłany z banku wniosek o zamknięcie starego rachunku i przelanie zgromadzonych tam pieniędzy na nowy, na którym widnieje tylko podpis Anny L. - Jak zatem może teraz mówić, że nic o tym nie wiedziała? ? pytał Krzysztof Iwański. Była szefowa kasy nie zaprzecza, że podpis do niej należy. Twierdzi jednak, że nie wiedziała, co podpisuje.
Dyrektor wylicza...
Krzysztof Iwański podkreślił też, że z finansowego punktu widzenia zmiana konta była korzystna dla członków PZPK. Nowy rachunek wiązał się bowiem z brakiem niektórych opłat, prowizji i z 20-krotnie wyższym oprocentowaniem. - Kasa funkcjonuje przez 18 lat. Na starym rachunku przez okres 15 lat odsetki wyniosły niecałe 2457 zł. Na nowym przez trzy lata zebrało się ich 2749 zł ? wyliczał.
Krzysztof Iwański zaznaczył, że nie on podejmował decyzje o tym, żeby ?pożyczać? z konta należącego do PKZP pieniądze na ZUS. Przez kilka lat takich płatności było sześć ? wtedy, kiedy brakowało pieniędzy na składki. Kwoty - co do złotówki wróciły jednak na konto kasy ? po kilku dniach, w jednym przypadku po dwóch tygodniach. Dyrektor zaznaczył, że spóźnienie wpłat do ZUS skończyłoby się naliczaniem karnych odsetek dla OSiR.
(...)
Telefon do świadka
Na ciekawy element sprawy zwrócił uwagę obrońca oskarżonego. Zauważył, że w większości protokołów przesłuchania świadków w prokuraturze znajduje się podobnie brzmiące zdanie ?żądam ukarania dyrektora/jego jako funkcjonariusza publicznego?.
- Czy pani wie, kto to jest funkcjonariusz publiczny? ? zapytał adwokat jedną z zeznających pracownic OSiR.
- Nie - odpowiedziała
- To skąd się wzięło takie zdanie w pani zeznaniach? - dopytywał mecenas.
- Policjanci tak dopisywali ? wyjaśniła świadek.
W czwartek wyjaśnienia złożył dyrektor, zeznawało też 10 świadków. Sąd nie zdążył jednak przesłuchać kluczowej w tej sprawie osoby ? Anny L. Kolejna rozprawa została zaplanowana pod koniec września. Na liście wezwanych znów ma być kilkanaście osób.
BOŻENA GONTARZ
FOT. ARCHIWUM/BG
Obszerna relacja z rozprawy w papierowym wydaniu Życia Siedleckiego, dostępnym w sprzedaży od 25 lipca
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie