Teren w Sokołowie Podlaskim obejmujący Park im. Ogińskiego wraz ze stawem oraz budynkami nazywanymi „majorką” wróciły do spadkobierców przedwojennych właścicieli. Zażądali oni od miasta Sokołów Podlaski odszkodowania za bezumowne korzystanie z terenu i sprawę skierowali do sądu. Co dalej z tym terenem?
Pałac i przylegający do niego park przed wojną były częścią majątku rodziny Malewiczów.
Zbigniewa Malewicz (1892-1979) kupił dobra Przeździatka wraz z pałacem w 1924 r. Później stopniowo skupował akcje Cukrowni Elżbietów i został jej właścicielem. Z powodzeniem prowadził w Sokołowie Podlaskim swoje interesy.
W 1940 r. Niemcy wyrzucili rodzinę Malewiczów z pałacu, zamieszkała ona w budynkach na terenie cukrowni. Zbigniew Malewicz w czasie II wojny światowej zarządzał zakładem na polecenie Niemców, ale też wspierał finansowo polskie podziemie niepodległościowe - Narodowe Siły Zbrojne. Po wkroczeniu sowietów do Polski groziło mu za to aresztowanie, a zapewne i kara śmierci, dlatego też przez kilka lat się ukrywał. Po dojściu do władzy Władysława Gomułki udało mu się wyjechać do Stanów Zjednoczonych.
Władze komunistyczne zajęły pałac i cały „sokołowski” majątek Malewiczów. W latach 1944-1945 przeprowadzono nacjonalizację i reformę rolną - właścicielem majątku i cukrowni formalnie został Skarb Państwa. W pałacu na Przeździatce przez lata mieścił się szpital, budynek został przebudowany, a od połowy lat 80. – po przeprowadzce szpitala do nowej siedziby – stał opuszczony i zrujnowany.
Po zmianie ustroju w 1989 r. pałac wraz z przylegającym do niego parkiem zostały przekazane miastu Sokołów Podlaski. Miasto z kolei w połowie lat 90. sprzedało zrujnowany pałac za symboliczną złotówkę Caritas Diecezji Drohiczyńskiej. Organizacja ta przez wiele lat mozolnie prowadziła remont obiektu i dźwigała go z ruin.
Miasto Sokołów Podlaski z kolei uporządkowało zaniedbany park, który ma powierzchnię 8,5 hektara i dwukrotnie oczyściło staw. Przez lata zajmowało się tym terenem, pozyskiwało dotacje m.in. na pielęgnację pomników przyrody, organizowane były tam imprezy plenerowe, np. koncerty w ramach Dni Sokołowa i inne wydarzenia.
Kilka lat temu miasto rozpoczęło remont zniszczonych budynków socjalnych położonych na tyłach pałacu, na tzw. majorce. Prac samorząd jednak nie dokończył, bo stracił prawo własności parku.
Obecnie park jest własnością przedwojennych właścicieli, którzy decyzją Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z 29 sierpnia 2018 r. doprowadzili do unieważnienia decyzji o nacjonalizacji tego terenu na mocy dekretu z 6 września 1944 r. o reformie rolnej (nie odzyskali jednak samego pałacu, który pozostaje własnością Caritas).
Ale na tym się nie skończyło. Nowi – dawni właściciele wystąpili do sądu z żądaniem zapłaty przez miasto Sokołów Podlaski kwot za bezumowne korzystanie z terenu. Ich roszczenie pierwotnie sięgały 15 mln zł, obecnie to kwota 3 mln zł. Pozwy trafiły do Sądu Okręgowego w Warszawie (za okres 1944-1992) oraz do Sądu Okręgowego w Siedlcach (okres od 25 stycznia 1996 do daty sporządzenia opinii przez biegłego rzeczoznawcę wg postanowienia Sądu). Postępowanie w pierwszej ze spraw zakończyło się już oddaleniem powództwa przez sąd, w stosunku do Miasta Sokołów Podlaski, który nie uznał roszczeń powodów.
- Druga ze spraw jeszcze trwa, został powołany rzeczoznawca do oceny wartości tego terenu. Trudno wyrokować w tej sprawie. Miasto jest w stanie wykazać nakłady, jakie poniosło na utrzymanie nieruchomości parkowej, a są to niemałe kwoty. Tego typu spraw gminy nie przegrywają, bo nie one decydowały o nacjonalizacji. Ewentualne roszczenia wynikające z wyroków sądów zaspokaja Skarb Państwa – wyjaśnia Stanisław Cieciera, radca prawny Urzędu Miasta.
- Z uwagi na to, że na terenie Parku im. Ogińskiego poczyniliśmy nakłady, stoją też tam dwa budynki z mieszkaniami socjalnymi, których remont chcielibyśmy skończyć, zaproponowaliśmy spadkobiercom przedwojennych właścicieli umowę dzierżawy z kwotą 10 tysięcy złotych rocznie. Z zamian zobowiązaliśmy się do utrzymywania parku w należytym stanie. Chcielibyśmy, żeby mieszkańcy mogli z tego terenu korzystać. Nie doczekaliśmy się jednak żadnej reakcji na tę propozycję. W tej chwili nie mamy tytułu prawnego do nieruchomości parkowej, nie możemy więc tam inwestować. Jednak staramy się nie dopuścić do dewastacji i zapuszczenia tego parku, bo źle by to wyglądało. Niedawno strażacy wyciągnęli część drzew, które przewróciły się do stawu. Nie mogą one leżeć w wodzie, bo zrobi się tam bagno. Chcielibyśmy też dokończyć remonty w budynkach mieszkalnych. Propozycja z naszej strony została złożona, jesteśmy otwarci na rozmowy i mam nadzieję, że dojdzie do porozumienia ze spadkobiercami – mówi burmistrz Bogusław Karakula.
W ewidencji gruntów i budynków teren wokół pałacu widnieje jako park (w którym są pomniki przyrody), zatem nie ma możliwości, by przeznaczyć go np. na działki pod zabudowę.
Na czerwcowej sesji Rady Miejskiej w Sokołowie Podlaskim radny Krzysztof Rybak zwrócił uwagę, że w mieście potrzebny jest park sportowo-rekreacyjny. Wskazał, że idealnym terenem byłby właśnie Park im. Ogińskiego.
 - W naszym mieście jest dużo zieleni, mamy kilka skwerków dosyć solidnie zagospodarowanych, ale to są skwerki. Moim zdaniem w perspektywie powinno się zabezpieczyć większy teren, oczywiście posiłkując się funduszami zewnętrznymi, na solidny park sportowo-rekreacyjny – mówił radny. - Na Przeździatce jest odpowiednie miejsce, można by je pięknie zagospodarować, fachowcy potrafiliby to zrobić, a mieszkańcom zaproponować różne możliwości – mówił radny.
Po informacji burmistrza o tym, że park na Przeździatce jest już prywatnym terenem, radny pytał o inne możliwe lokalizacje.
 - Może też dałoby się wykorzystać tereny na przedłużeniu ulicy Piłsudskiego. Rozumiem, że są tam tereny pod budownictwo, bo jest na to zapotrzebowanie, ale czy nie ma jakiejś możliwości? Czy jest może możliwość pozyskania dla miasta terenów w kierunku zakładów mięsnych? To są tylko luźne dywagacje, ale uważam, że w perspektywie kilku lat powinno się zorganizować taki piękny, centralny park rekreacyjny - pytał Krzysztof Rybak.
- Tereny przy ulicy Piłsudskiego to działki prywatne. Jeśli państwa to interesuje, to możemy się zorientować, ile by to kosztowało, ale na pewno bardzo dużo. Jeśli chodzi o pomysł z nowym parkiem w innym miejscu, nie jesteśmy w stanie zorganizować pieniędzy, bo to byłyby pewnie koszty rzędu 20 mln zł – wyjaśniał burmistrz Bogusław Karakula.
Do sprawy będziemy wracać.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie