
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zakwestionował niektóre praktyki właściciela serwisu Vinted.pl. W efekcie konsumenci mogli podjąć niekorzystne dla siebie decyzje, tracąc pieniądze oraz czas. Na spółkę nałożono sporą karę.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zakwestionował niektóre praktyki właściciela serwisu Vinted.pl. W efekcie konsumenci mogli podjąć niekorzystne dla siebie decyzje, tracąc pieniądze oraz czas. Na spółkę nałożono sporą karę.
Do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Europejskiego Centrum Konsumenckiego wpływały skargi na platformę Vinted.pl należącą do litewskiej spółki VINTED UAB. To serwis, za pośrednictwem którego konsumenci mogą kupować lub sprzedawać rzeczy, głównie używane ubrania i dodatki.
- VINTED poprzez brak przejrzystych informacji godził w zbiorowe interesy konsumentów i mógł przyczyniać się do tego, że ponosili oni straty finansowe - podaje Wirtualna Polska na podstawie ustaleń Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Prezes UOKiK wskazuje, że wątpliwości, co do tych praktyk występują nie tylko na rynku polskim.
- Działania spółki są obecnie przedmiotem analiz CPC (Consumer Protection Cooperation Network) – sieci współpracy organów państw europejskich. Platformy takie jak Vinted są coraz popularniejsze wśród konsumentów. Wpisują się w ideę zrównoważonego rozwoju i troskę o środowisko, co wyraża się m.in. dawaniem drugiego życia rzeczom używanym. Dlatego bardzo ważne jest, aby takie serwisy przestrzegały praw konsumenta oraz zapewniały transparentność i bezpieczeństwo transakcji - mówi Tomasz Chróstny, Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Postępowanie przeciw spółce wszczęte zostało we wrześniu 2021. Prezes UOKiK postawił spółce dwa zarzuty. Te związane były z nieprawidłowościami zgłaszanymi przez konsumentów.
- Sprzedający skarżyli się na brak informacji o tym, że dostęp do zarobionych pieniędzy może się wiązać z koniecznością spełnienia dodatkowych warunków związanych z weryfikacją tożsamości - podaje WP.
Jeśli konsument na żądanie dostawcy usług płatniczych - spółki ADYEN - nie przedstawił dowodu osobistego, paszportu, prawa jazdy lub wyciągu z banku, to spółka mogła mu zablokować pieniądze ze sprzedaży. Zdaniem urzędu spółka nie informowała w należyty sposób, że wypłata środków może być uzależniona od potwierdzenia tożsamości.
- W kwietniu 2022 r. spółka zaniechała stosowania kwestionowanej praktyki, co było kluczowe dla obniżenia kary - wskazuje Urząd.
Druga nieprawidłowość - w przypadku osób kupujących - to brak informacji o sposobie zakupu bez ponoszenia opłaty za "Ochronę Kupującego".
- Polega ona na zwrocie pieniędzy, jeśli nabyty przedmiot nie zostanie wysłany lub dotrze uszkodzony, a także na zapewnieniu bezpiecznej płatności. Choć spółka dopuszcza transakcje bez "Ochrony Kupującego", to nigdzie nie jest opisane, jak skorzystać z takiego trybu. Kupujący musi się sam domyślić, żeby kliknąć w przycisk „Zapytaj o przedmiot” i w trakcie rozmowy ze sprzedającym uzgodnić sposób przekazania kupionych rzeczy i zapłaty za nie - precyzuje UOKiK
Kary finansowe za obie praktyki wynoszą łącznie ponad 5,3 mln zł.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie