
Uroczyste odsłonięcie monumentu zaplanowano w niedzielę, 16 sierpnia.
Uroczyste odsłonięcie monumentu zaplanowano w niedzielę, 16 sierpnia.
Pomnik stanął na Skwerze Ks. Stanisława Pielasy, który w ostatnich tygodniach został na nowo zagospodarowany. Dwumetrowej wysokości monument wykonany został przez artystę Leszka Gurbę z szarego kamienia. Ustawiony został na trzech kamiennych kolumnach, które pochodzą ze zniszczonego w 1944 r. kościoła św. Michała Archanioła, stojącego w miejscu dzisiejszej konkatedry.
Z inicjatywą ustawienia pomnika św. Rocha w Sokołowie wyszli: ks. prałat Andrzej Krupa i burmistrz Bogusław Karakula. Monument ufundowali mieszkańcy.
Uroczyste odsłonięcie pomnika zaplanowano w niedzielę, 16 sierpnia. Poprzedzi je msza święta, odprawiona w sokołowskiej konkatedrze o godz. 12.30 przez biskupa drohiczyńskiego Tadeusza Pikusa, po nabożeństwie uczestnicy przejdą pod nowy monument.
Tego dnia Św. Roch zostanie też oficjalnie ogłoszony patronem Sokołowa Podlaskiego. Pomysł, by święty, związany z historią miasta patronował mu zrodził się w ubiegłym roku, podczas obchodów 590. rocznicy uzyskania przez Sokołów Podlaski praw miejskich. Bulla papieska w tej sprawie dotarła już do grodu nad Cetynią.
BG
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
ciekawy projekt
Może warto by napisać coś o życiu śwRocha.Wielu mieszkańców chętnie by się dowiedziało dlaczego Roch został świętym.Kim był,czym się zajmował.Opisać co przedstawia pomnik.
Wreszcie coś ładnego. Nie jestem skory do pochwał, ale to jest tak piękne, że potrzebne.
Św. Roch, z pochodzenia był Francuzem. Żył w XIV wieku. Urodził się w zamożnej rodzinie w Montpellier. Od młodości musiał odznaczać się wielką pobożnością. Zafascynowany, prawdopodobnie kultem św. Franciszka z Asyżu (który w tym czasie rozprzestrzeniał się w Europie) sprzedał odziedziczony po zmarłych rodzicach majątek, zaś uzyskane pieniądze rozdał ubogim w mieście. Następnie wyruszył pieszo w pielgrzymkę do Rzymu. Po drodze, w kilku miejscowościach, napotkał szerzącą się epidemię dżumy. Nie troszcząc się o własne bezpieczeństwo, opiekował się zarażonymi. Podobnie postępował, gdy po kilku latach wędrówki dotarł do Wiecznego Miasta. Również tam swoją pobożność ubogacał służąc ubogim i chorym. Jego postawa oraz dar uzdrawiania zjednały mu opinię świętego. Gdy zaraza w Rzymie wygasła i miasto powróciło do normalnego życia, Roch postanowił powrócić do Francji. W drodze powrotnej znów zastał epidemię dżumy ? tym razem w Piacenza. Posługując zadżumionym, tym razem sam zaraził się tą chorobą. W poddaniu się woli Bożej, by nie zarazić innych, schronił się w pobliskim lesie. Według podania, wytropił go tam pies (w legendach nazywany Roszkiem). Po śladach psa odkrył Rocha właściciel pobliskiego gospodarstwa. Człowiek ten zabrał go do siebie i opiekował się nim aż do wyzdrowienia. Wróciwszy do zdrowia, św. Roch udał się w dalszą podróż. Jednakże w przygranicznym miasteczku Angera aresztowano go pod zarzutem szpiegostwa. Następnie poddano torturom i uwięziono na ponad 5 lat. Wycieńczony chorobą i torturami zmarł 16 sierpnia około 1327 r., w wieku zaledwie 32 lat. Według podań niektórych hagiografów, po Jego śmierci, na ścianie celi więziennej odkryto napis: "Panie, jeśli mam o co prosić, to spraw łaskawie, aby dla zasług najukochańszego Syna Twego został uleczony każdy, kto mnie w zaraźliwej chorobie wezwie o pomoc." Gdy rozpoznano, kim był nieznany więzień, ciało św. Rocha umieszczono w miejscowym kościele parafialnym, uznając go za męża świętego. Wkrótce jednak przeniesiono je do Wenecji. Wraz ze śmiercią Rocha rozpoczął się jego kult jako patrona od zarazy. Szybko rozprzestrzenił się we Francji, zawędrował do Niemiec i Włoch. W Rzymie papież Aleksander VI wystawił ku czci Świętego kościół, a Pius IV ufundował szpital, powierzając go bractwu św. Rocha (1560). Kult św. Rocha rozwijał się, gdy liczne epidemie dziesiątkowały ludność. Rozwojowi sprzyjała również działalność franciszkanów, którzy uważali go za swojego tercjarza. W Polsce św. Roch był czczony już w XV wieku i zapewne w tym czasie jego kult dotarł do Krakowa, gdzie obok św. Sebastiana stał się patronem chroniącym od zarazy. Stał się zatem św. Roch patronem chroniącym od wszelkich chorób i szczególnym opiekunem zwierząt domowych.
Dodam i ja: 16 Sierpnia Żywot świętego Rocha, patrona przeciw zarazie Święty Roch urodził się w Montpellier, a mieście południowej Francji, w roku 1295, jako jedyne dziecię bardzo majętnych rodziców. Wybłagali go oni u Boga długotrwałą i szczerą modlitwą. Przyniósł Roch z sobą na świat znamię w kształcie czerwonego krzyża na lewej piersi, które z postępem lat stawało się coraz wyraźniejszym i widoczniejszym. Pobożni rodzice widzieli w tym przepowiednię, że Bóg powołuje ich syna do szczególnej doskonałości w naśladowaniu Ukrzyżowanego i dali mu jak najstaranniejsze wychowanie. Bóg uwieńczył ich zachody i starania skutkiem jak najipomyślniejszym. Gdy Roch doszedł lat dwunastu, ojciec jego, ciężko zapadłszy na zdrowiu, tak się do niego odezwał: "Miłe dziecię, czuję, że się zbliża ostatnia moja godzina, oddaję ci przeto mój testament, którego brzmienie jest następujące: Miej zawsze Boga przed oczyma; co czynisz, czyń z Bogiem i dla Boga. Odziedziczysz po mnie obszerne dobra i znaczny majątek, ale nie daj się olśnić jego blaskiem, nie przywiązuj się do niego całym sercem, ale raczej miej miłosierdzie nad ubogimi i potrzebującymi wsparcia, a wtedy Bóg będzie ci błogosławił". Słowa konającego ojca wyryły się na zawsze w sercu i pamięci poczciwego chłopca. W kilka lat później odumarła go też i matka, zaczem Roch, wówczas zaledwie 20 lat liczący, wszedł w posiadanie całego majątku. Do ostatniej woli ojca zastosował się młodzieniec jak najsumienniej i najskrupulatniej, a hojnie obdarzając nieszczęśliwych i ubogich, wszystko czynił potajemnie i w ukryciu, aby jałmużna nie traciła w oczach Boga na wartości. Wydawszy wszystkie fundusze do ostatniego grosza, podjął pielgrzymkę do Rzymu. Przybywszy do Florencji, gdzie panował wielki popłoch i obawa z powodu wybuchu zarazy, zgłosił się do jednego ze szpitali do posługi chorych. Zarządca szpitala pochwalił jego poświęcenie, ale nie taił przed nim, że pielęgnowanie zadżumionych będzie dla tak delikatnego młodzieńca jak on, połączone z wielkim trudem i wielu niebezpieczeństwami, a wreszcie rzekł: "Nie śmiem wprowadzać cię do tego przybytku śmierci, smutku i boleści i brać na siebie tak ciężkiej odpowiedzialności". Roch uspokoił jego obawy i ponowił prośbę następującymi słowy: "Czyż Pismo święte nie mówi, że za pomocą Bożą wszystko jest możliwe, i że tej pomocy nigdy nam nie zabraknie, jeśli nam jedynie o to chodzi, aby się Bogu przypodobać? Nie obawiam się ani trudów, ani niebezpieczeństw, pragnę wieńca żywota, a wieniec ten dostanie się tylko temu, kto szczerze walczy i nie przywiązuje zbyt wielkiej wartości do życia doczesnego. Zresztą nagroda będzie tym większa, im trudniejsza była praca". To oświadczenie przekonało zarządcę szpitala, tak że przyjął jego usługi. Roch pielęgnował chorych z jak największym poświęceniem, modlił się z nimi, znaczył ich czoła znakiem krzyża świętego, a wszyscy, których przeżegnał, wracali do zdrowia. Wyleczeni wysławiali głośno swego zbawcę, chociaż ten kazał im dziękować Bogu, a jego pomijać milczeniem. Gdy mu się wreszcie sprzykrzyły te pochwały i hołdy, udał się do miasta Cezeny, posługiwał i tam chorym, a stamtąd ruszył do Rzymu, gdzie przez dwa lata pielęgnował dotkniętych zarazą, a czas wolny spędzał na modłach, aby Bóg raczył się zlitować nad ciężko nawiedzonym miastem. Święty Roch Gdy morowe powietrze ustało w Rzymie, puścił się Roch do Piacenzy i z nadludzką gorliwością dopóty obsługiwał chorych, dopóki sam nie zapadł na zdrowiu. Nie chcąc być nikomu ciężarem, powlókł się do pobliskiego zagajnika i oddał się pod Boską opiekę. Dręczony strasznym pragnieniem napił się świeżej wody, i oto okropne wrzody natychmiast pękły, gorączka spadła, a w końcu i zdrowie zaczęło wracać, teraz jednak zabrakło mu pożywienia. Żył wówczas w pobliżu pewien bogaty szlachcic imieniem Gotard, który z obawy przed zarazą schronił się do swego wiejskiego pałacu, położonego tuż przy samym zagajniku. Ten spostrzegł kilkakroć, że wyżeł jego porywa ze stołu spory kawał chleba i ucieka z nim w pole. Ponieważ służba ręczyła, że pies co dzień regularnie dostaje swoją strawę i nie może być głodny, Gotard, zdjęty ciekawością, poszedł za nim pewnego dnia i ze zdumieniem przekonał się, że poczciwe zwierzę przynosi chleb choremu Rochowi. Wzruszony i zawstydzony miłosierdziem zwierzęcia, ulitował się nad opuszczonym nędzarzem, wziął go do siebie i opiekował się nim aż do zupełnego wyzdrowienia, a zbudowany jego pobożnością i świątobliwością rozpoczął żywot pokutniczy i chrześcijański. Potem wrócił Roch w strony rodzinne, a ponieważ był przyodziany w łachmany, wuj jego, piastujący urząd sędziego, kazał go pojmać jako włóczęgę i osadzić w więzieniu. Pięć lat przesiedział Roch w ciemnym lochu, nie żaląc się na niedolę i znosząc cierpliwie niesłuszną karę, aż wreszcie śmiertelnie zapadł na zdrowiu. Kapłan, którego doń przywołano, aby mu udzielić ostatniej Komunii świętej, ujrzawszy na jego obliczu niezwykły blask, który opromieniał całą celę więzienną, zaraz doniósł władzy o tym cudzie i zażądał wypuszczenia więźnia na wolność. Niebawem mnóstwo ludu zbiegło się do więzienia i ujrzało blask niebieski, o którym mówił kapłan, ale Roch już się był rozstał z tym światem i przeniósł do wieczności, licząc trzydziesty drugi rok życia. Wkrótce po śmierci Rocha zaczęto go czcić jako Świętego i wzywać jego pośrednictwa w zaraźliwych chorobach. Podczas soboru w Konstancji, gdy wybuchła zaraza, ojcowie soboru kazali obnosić obraz świętego Rocha w uroczystej procesji i zaraza natychmiast ustała. Dodać należy, że i u nas w Polsce święty Roch jako patron przeciw zarazie odbierał cześć bardzo wielką.
Wykonanie podstawy pomnika Mariusz Rzewnicki
to dlaczego w końcu został patronem Sokołowian ??? konkretnie
O ile się nie mylę to jest legenda (była ona przytoczona przez księdza podczas kazania w zeszłym roku bądź wcześniej podczas odpustu sw Rocha) opowiadająca o tym iż w Sokołowie i okolicach panowała okropna zaraza (ludzi grzebano na cmentarzach w okolicach dzisiejszej szkoły przy repkowskiej oraz na terenach przy parafialnych). Św Roch miał objawić się pewnej kobiecie i przekazać co maja robić mieszkańcy aby ochronić się przed zarazą. I tak za wstawiennictwem św. Rocha Sokołów został ochroniony przed zarazą. Od tej pory aż do dziś tak bardzo jest praktykowany kult sw. Rocha. Nie jestem w 100% pewny tej historii, myślę że w książce Dzieje Sokołowa można by było coś na ten temat odnaleźć, lub mógłby się wypowiedzieć jakiś sokołowski historyk.