
Zapadł przełomowy wyrok w sprawie zabierania prawa jazdy kierowcom na podstawie podstawie zdjęcia wykonanego przez fotoradar. Wyrok wydał Naczelny Sąd Administracyjny.
Zapadł przełomowy wyrok w sprawie zabierania prawa jazdy kierowcom na podstawie podstawie zdjęcia wykonanego przez fotoradar. Wyrok wydał Naczelny Sąd Administracyjny.
- Kierowcy, którzy "nadziali" się na fotoradar po przekroczeniu prędkości o więcej niż 50 km/h nie zostaną ukarani zatrzymaniem prawa jazdy na okres 3 miesięcy - donosi portal Wirtualna Polska.
Kierowca z Warszawy po dwóch latach wygrał z dziurą w polskim prawie. Wyrok, który wydał Naczelny Sąd Administracyjny określany jest jako "kontrowersyjny i niebezpieczny".
Chodzi o zdarzenie z listopada 2018 roku. Wtedy to kierowca o 78km/h przekroczył dozwoloną prędkość, a fotoradar "pstryknął" mu zdjęcie.
Po pół roku Główny Inspektorat Transportu Drogowego poinformował o tym wykroczeniu ratusz, a decyzją prezydenta Warszawy kierowcy zatrzymano prawo jazdy.
Kierowcy nie udowodniono, jednak że w momencie, kiedy fotoradar zrobił zdjęcie to on prowadził auto. Odwołał się on do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.
- Zapewnił, że to nie on tamtego dnia siedział za kółkiem i dodał, że nie ukarano go jeszcze za dane wykroczenie, w związku z czym nie było powodu do zatrzymania mu prawa jazdy. SKO odrzuciło jego zażalenie, w związku z czym postanowił przekierować sprawę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który przychylił się do jego wniosku - czytamy na WP.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Następny ,, niezawisły ,, Sąd -- bo Rząd z PiS-u. Izbo Dyscyplinarno - WRÓĆ. Mandat można z ,, foto ,, uznać , ale prawka zatrzymać ,, piratowi ,, już NIE - Paranoja.
To rozpatrywać Juszczyszyn lub Żurek - bo tylko ONI tak potrafią.