Reklama

Przepraszam, czy tu biją?

04/09/2014 12:11

Leszek Litwiniak z Bielan twierdzi, że pobił go policjant. Funkcjonariusz wyjaśnia, że bronił się przed agresją i musiał użyć miotacza gazu. Sokołowska prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie, choć nie przesłuchała pobitego. Policjanci z posterunku, w którym pracuje funkcjonariusz nie zdołali bowiem dostarczyć zainteresowanemu wezwania. - Nikt nie wysyłał mi żadnych wezwań - twierdzi Litwiniak.

Leszek Litwiniak z Bielan twierdzi, że pobił go policjant. Funkcjonariusz wyjaśnia, że bronił się przed agresją i musiał użyć miotacza gazu. Sokołowska prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie, choć nie przesłuchała pobitego. Policjanci z posterunku, w którym pracuje funkcjonariusz nie zdołali bowiem dostarczyć zainteresowanemu wezwania. - Nikt nie wysyłał mi żadnych wezwań - twierdzi Litwiniak.

Mazowiecki Szpital Wojewódzki w Siedlcach zawiadomił 15 czerwca z urzędu prokuraturę, że dzień wcześniej na oddział został przyjęty Leszek Litwiniak. 67-letni mężczyzna trafił do placówki z powodu "urazu lewego oka po pobiciu 14 czerwca 2014 r. między godz. 11 a 12 w miejscowości Bielany Jarosławy przez nieznanych osobników". W szpitalu był do 16 czerwca.

Wersja pobitego

Pokrzywdzony mieszka w Bielanach Jarosławach, w starym drewniaku. Twierdzi, że 14 czerwca pojechał rowerem do Sokołowa na zakupy, a w tym czasie policjant z posterunku w Repkach wybił w drzwiach dwie deski, wszedł do jego domu i uderzył przebywającą w nim niepełnosprawną mieszkankę Aleksandrowa Łódzkiego, która ma trudności z mówieniem. Litwiniak podkreśla, że sprawuje opiekę nad kobietą na podstawie pełnomocnictwa notarialnego.

- Gdy wracałem rowerem i byłem już w Bielanach, ten sam policjant zajechał mi drogę radiowozem. Zatrzymał mnie, wyzywał i zaatakował gazem. Była to ciecz lejąca się po oczach, dwa razy użył paralizatora. Później mnie kopał, a na koniec odciągnął na pobocze, rower też przeciągnął. Groził mi przy tym, w końcu odjechał. Po jakichś 20 minutach doszedłem do siebie, choć miałem problemy ze wzrokiem. Dowlokłem się z rowerem do domu - opowiada Leszek Litwiniak. (?)

Wersja policjanta

Odmienną wersję wydarzeń przedstawia policjant. Do prokuratury trafiły jego 1,5-stronicowe wyjaśnienia opisujące szczegóły zajścia z 14 czerwca. (?)

Policjant twierdzi, że deski w drzwiach domu Leszka Litwiniaka były zniszczone, gdy wchodził do budynku. A gdy spotkał mężczyznę jadącego rowerem i próbował pytać o mieszkankę Aleksandrowa, usłyszał stek wulgaryzmów i wyzwisk pod swoim adresem, m.in. kilkakrotnie słowa "bandyta" oraz "gestapo" i "mafia". Ponieważ 67-latek był agresywny, funkcjonariusz użył chwytów obezwładniających i w końcu gazu pieprzowego. Twierdzi, że udzielił mężczyźnie pomocy (przemył wodą oczy), a gdy od mieszkańca Bielan usłyszał, że odmawia on pomocy lekarskiej - odjechał. O zajściu poinformował przełożonych.

Wkracza prokuratura

Sytuacja dla śledczych, którym sprawę przyszło wyjaśniać łatwa nie jest. Ale czy w tym przypadku Prokuratura Rejonowa w Sokołowie Podlaskim, zrobiła wszystko, by wszystkie okoliczności rzetelnie wyjaśnić? (?)

W uzasadnieniu decyzji o odmowie wszczęcia śledztwa prokurator z Sokołowa napisał m.in., że nie udało się przesłuchać mieszkańca Bielan. Powód? Kilkukrotne próby doręczenia wezwań "nie przyniosły pozytywnego rezultatu". Sęk w tym, że doręczaniem owych zajmowali się? funkcjonariusze policji z KPP.

- Próba ustalenia czy pokrzywdzony przebywa w miejscu zamieszkania i próba doręczenia wezwania do stawiennictwa jest czynnością czysto techniczną, pozostającą bez wpływu na materiał dowodowy podlegający ocenie prokuratora. Nie było żadnych powodów, aby odstąpić od polecenia policjantom z Repek wykonania tej czynności - tłumaczy  Krystyna Gołąbek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Siedlcach.

- Nikt nie wysyłał mi żadnych zawiadomień i wezwań - twierdzi natomiast Litwiniak. (?)

BOŻENA GONTARZ

Cały tekst w papierowym wydaniu Życia Siedleckiego

 

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo




Reklama
Wróć do