
Rodzice 2,5-letniego chłopca, który utonął w jeziorze w Antoninie (woj. wielkopolskie) staną przed sądem. Złożyli wyjaśnienia i przyznają się do zarzucanych im czynów. Co im grozi?
Rodzice 2,5-letniego chłopca, który utonął w jeziorze w Antoninie (woj. wielkopolskie) staną przed sądem. Złożyli wyjaśnienia i przyznają się do zarzucanych im czynów. Co im grozi?
Do tragedii doszło w połowie lipca na terenie ośrodka wypoczynkowego. W jeziorze Szperek w Antoninie utopił się 2,5-letni chłopczyk. Ciało, dryfujące na tafli wody, zauważył przebywający na plaży spacerowicz.
- Na miejsce zostały rozdysponowane zastępy Państwowej Straży Pożarnej, które potwierdziły treść zgłoszenia. Dziecko dryfowało w odległości około pięciu metrów od linii brzegowej. Strażacy niezwłocznie wydobyli ciało na pobliski pomost i podjęli resuscytację krążeniowo-oddechową - opisywał w rozmowie z dziennikarzami Wirtualnej Polski kpt. Tomasz Chmielecki.
Po trwającej półtorej godziny reanimacji lekarz stwierdził zgon dziecka.
Jak ustaliła prokuratura, rodzice, w noc poprzedzającą zdarzenie, spożywali ze znajomymi alkohol.
- Wypili łącznie 1 litr wódki i 16 piw. U matki badanie wykazało 1,96 promila alkoholu w organizmie. Natomiast ojciec miał około 0,08 promila, a więc zgodnie z przepisami kodeksu karnego w chwili badania był trzeźwy - poinformowała Wirtualna Polska.
Opiekunowie po imprezie położyli się spać, ale pozostawili niezamknięte drzwi do domku letniskowego. Chłopiec bez opieki dorosłych opuścił budynek i poszedł nad oddalone o około 200 m jezioro, gdzie spadł z pomostu i utonął.
Rodzice usłyszeli zarzut narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia.
- Sekcja zwłok dwulatka wykazała, że zmarł z powodu gwałtownego uduszenia. Oboje rodzice przyznali się do zarzucanego im czynu - powiedział Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp.
Rodzicom dziecka grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie