
Rzecznik GIS pytany w Polskim Radiu 24 o to, czy polskie szkoły będą przygotowane na 1 września i czy będą miały konkretne wytyczne dot. tego, jak postępować, żeby nie było nowych ognisk COVID-19 odpowiedział: "Ministerstwo Edukacji Narodowej przygotowuje takie wytyczne, GIS pomaga, doradza. Wskazujemy obszary, które naszym zdaniem powinny być ujęte w tych wytycznych".
Rzecznik GIS pytany w Polskim Radiu 24 o to, czy polskie szkoły będą przygotowane na 1 września i czy będą miały konkretne wytyczne dot. tego, jak postępować, żeby nie było nowych ognisk COVID-19 odpowiedział: "Ministerstwo Edukacji Narodowej przygotowuje takie wytyczne, GIS pomaga, doradza. Wskazujemy obszary, które naszym zdaniem powinny być ujęte w tych wytycznych".
1 września planowany jest powrót dzieci do szkół. W pewnych sytuacjach, czy jakiś radykalnych wzrostach zachorowań, na jakiś czas pewne szkoły przechodziłyby na system pracy zdalnej - poinformował w niedzielę rzecznik głównego inspektora sanitarnego Jan Bondar.
Jak mówił, wytyczne będą dotyczyły "różnych rzeczy technicznych związanych z funkcjonowaniem szkoły". "Chodzi o rozrzedzenie uczniów w miarę możliwości, przesunięcie lekcji w czasie tak, żeby nie dochodziło do kumulacji uczniów w danym momencie. (...) generalnie tak, jak w innych obszarach życia tu też, jeśli by dochodziło do wzrostu zachorowań w danym regionie czy w danym powiecie, to ten regionalny, powiatowy mechanizm będzie dotyczył również szkół" - wskazał Bondar.
Zaznaczył, że "w pewnych sytuacjach czy jakichś radykalnych wzrostach zachorowań na jakiś czas pewne szkoły przechodziłyby na system pracy zdalnej, ale generalnie planowany jest normalny powrót do szkół 1 września". "Nie ma tutaj większych przeciwskazań, żeby normalnie rozpocząć naukę" - dodał.
Przyznał, że "będzie to wyzwanie dla szkół i dla np. systemu ochrony zdrowia". (PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Praca zdalna, czyli nieuczenie zdalne. Dzieci mają się uczyć na telefonach przy marnej transmisji danych? To fikcja. Jeśli szkoła nie może działać normalnie, to powinna zagwarantować dziecku jakiś przyzwoity komputer oraz dostęp do internetu o parametrach pozwalających na kontakt i interakcję z nauczycielem, tak żeby jednocześnie mogło widzieć się i słyszeć 20 -30 osób. Nauczyciel jest także pracownikiem, więc łącze internetowe, sprzęt i programy dla uczniów i nauczycieli to problem szkoły - organizatora i pracodawcy tego całego bajzlu. Najtaniej i najłatwiej powiedzieć, że dyrektor szkoły i nauczyciele mają "zorganizować". I umyć rączęta, wszak "pandemia".