
Sąd Rejonowy w Sokołowie Podlaskim zajął się kuriozalną sprawą Ewy Chudzik. Kobieta podczas spaceru ze swoją suczką została ugryziona przez wilczura, ale policjanci chcieli, by to ją ukarać.
Sąd Rejonowy w Sokołowie Podlaskim zajął się kuriozalną sprawą Ewy Chudzik. Kobieta podczas spaceru ze swoją suczką została ugryziona przez wilczura, ale policjanci chcieli, by to ją ukarać.
Sokołowska policja postawiła emerytkę przed obliczem Temidy w roli obwinionej o naruszenie art. 77 Kodeksu wykroczeń, czyli o to, że podczas feralnego spaceru nie prowadziła swojego psa na smyczy.
Jak u Kafki
Sprawę opisaliśmy szeroko na naszych łamach. W niedzielę, 4 stycznia, Ewa Chudzik wyszła na spacer ze swoją niewielką suczką Dodą. Gdy była na ul. Przemysłowej, która przylega do terenu torowiska i jest mało uczęszczanym traktem, spuściła pupilkę ze smyczy. Robiła tak wielokrotnie, bo na ulicy trudno spotkać kogokolwiek, a pies jest niewielki, a do tego bardzo przyjaźnie nastawiony do ludzi.
Jak wynika z relacji pani Ewy, gdy była w pobliżu zakładu znajdującego się przy końcu Przemysłowej, przez otwartą furtkę wybiegł wilczur i rzucił się na Dodę. Szybka i odważna reakcja emerytki oraz to, że zdołała zaciągnąć agresora z powrotem na teren zakładu, uratowała życie jej pupilki. Zwierzak został jednak poturbowany, a panią Ewę wilczur ugryzł w rękę. Ochroniarz, który powinien nadzorować psa pilnującego zakładu pojawił się dopiero po całym incydencie.
Policja jednak to emerytkę postawiła przed sądem (...)
Żółta kartka
Rozprawa w Sądzie Rejonowym w Sokołowie Podlaskim trwała zaledwie kilkanaście minut. Trafiła do doświadczonego sokołowskiego sędziego Wojciecha Wicherskiego. Pani Ewa przyznała, że prowadziła psa bez smyczy.
(...)Sąd (?) zaproponował najniższą możliwą karę ? nagany, bez obciążania obwinionej kosztami. I na taką propozycję pani Ewa przystała.
- Sąd nie chce pani ukarać, a jedynie dać żółtą kartkę ? podkreślił sędzia w uzasadnieniu.
A smutnym komentarzem do tej historii mogą być słowa pani Ewy z rozprawy, że po tym, co się wydarzyło, straciła zaufanie do policji.
BOŻENA GONTARZ
Więcej w papierowym wydaniu Życia Siedleckiego z 3 kwietnia
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Czy ta kobieta weszła na teren zakładu czy to tamten pies naruszył zakres swoich obowiązków ?