
Sąd Okręgowy w Poznaniu utrzymał w mocy wyrok sądu I instancji, skazujący Mateusza C. - oskarżonego ws. wypadku, w którym zginęła dziennikarka Anna Karbowniczak - na karę 9 miesięcy bezwzględnego więzienia. Mężczyzna był jednym z pasażerów auta, które potrąciło kobietę. Oskarżono go o nieudzielenie pomocy.
Sąd Okręgowy w Poznaniu utrzymał w mocy wyrok sądu I instancji, skazujący Mateusza C. - oskarżonego ws. wypadku, w którym zginęła dziennikarka Anna Karbowniczak - na karę 9 miesięcy bezwzględnego więzienia. Mężczyzna był jednym z pasażerów auta, które potrąciło kobietę. Oskarżono go o nieudzielenie pomocy.
Wyrok jest już prawomocny.
Do śmiertelnego potrącenia jadącej rowerem dziennikarki Anny Karbowniczak doszło we wrześniu 2020 roku w pobliżu miejscowości Brzekiniec (Wielkopolskie), na drodze między Wągrowcem a Budzyniem. 35-letnia rowerzystka zginęła na miejscu. Sprawca uciekł.
Początkowo zarzuty w sprawie usłyszało pięć osób. Kierowca pojazdu Maciej N. usłyszał zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, nieudzielenia pomocy pokrzywdzonej i ucieczki z miejsca zdarzenia. Pasażerowie opla: Oliwia P. oraz Mateusz C., usłyszeli zarzuty nieudzielenia pomocy i zacierania śladów. Zarzuty w sprawie usłyszał także brat kierowcy Krystian N. oraz Tomasz P., mechanik samochodowy, który miał podjąć się naprawy uszkodzonego auta.
Po uzyskaniu opinii biegłego, prokuratura zdecydowała o skierowaniu do sądu aktu oskarżenia tylko wobec trzech podejrzanych – kierowcy Macieja N. oraz pasażerów auta Oliwii P. i Mateusza C. – których oskarżono wyłącznie o nieudzielenie pomocy dziennikarce.
Kierowca Maciej N. oraz pasażerka samochodu Oliwia P. w trakcie postępowania złożyli wnioski o dobrowolne poddanie się karze. W listopadzie ub. roku Sąd Rejonowy w Wągrowcu uznał winę oskarżonych i wymierzył Maciejowi N. karę roku pozbawienia wolności z warunkowym zwieszeniem jej wykonania na okres 3 lat. Oliwia P. została skazana na 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata. Maciej N. oraz Oliwia P. zostali także objęci dozorem kuratora, ponadto co 3 miesiące muszą pisemnie informować sąd o przebiegu próby. Sąd wymierzył wobec nich także kary grzywny.
W styczniu tego roku Sąd Rejonowy w Wągrowcu uznał winę Mateusza C. i wymierzył mu karę 9 miesięcy bezwzględnego więzienia. Apelację od tego orzeczenia złożył obrońca mężczyzny wskazując m.in. na zbyt wysoki wymiar kary. Obrona wnosiła o łagodniejszy wyrok, ewentualnie o uchylenie orzeczenia i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania przez sąd pierwszej instancji.
We wtorek (06.09) Sąd Okręgowy w Poznaniu wydał prawomocny wyrok w tej sprawie utrzymujący karę 9 miesięcy bezwzględnego więzienia dla Mateusza C. Sędzia Hanna Bartkowiak podkreśliła w uzasadnieniu wyroku, że nie razi on surowością, a wymierzona kara jest adekwatna. Przypomniała też, że Mateusz C. był już, w przeszłości, kilkukrotnie karany.
- Na podkreślenie zasługuje to, że popełnione przez oskarżonego przestępstwo jest przestępstwem przeciwko życiu i zdrowiu, czyli dobrom prawnym najwyższej rangi. Okoliczności tego zdarzenia, stopień naruszenia obowiązków ze strony oskarżonego był znaczny – zaznaczyła sędzia.
Dodała, że Mateusz C. "musiał zdawać sobie sprawę z tego, że rowerzystka uczestnicząca w wypadku, już po samym zderzeniu z pojazdem, znajduje się w ciężkim stanie zdrowia, bo uderzenie w pojazd nastąpiło od strony pasażera – tym pasażerem był właśnie Mateusz C. Uderzenie było bardzo mocne, ze zbiciem szyby, w związku z tym tu nie mam mowy o tym, by oskarżony mógł tłumaczyć się w ten sposób, że tutaj nic się nie stało".
- Sąd rejonowy słusznie zwrócił uwagę na to – na korzyść oskarżonego – przyjmując fakt, że kierujący na zawezwanie do zatrzymania się nie zareagował i odjechał – i rzeczywiście trudno polemizować z tym, żeby oskarżony Mateusz C. miał jakąś większą możliwość, by tę decyzję kierowcy w tym momencie zmienić. Jednak należy tutaj zwrócić uwagę, że zachowanie oskarżonego – to pozytywne – było jedynie chwilowe. Oskarżony dysponował telefonem, ale niestety tego telefonu nie użył w tym celu, aby sprowadzić pomoc medyczną, lecz po to, by wykonać telefon w celu zamaskowania całej dalszej sytuacji i ujawnienia faktycznych okoliczności tego zdarzenia i udziału w nim tego pojazdu – mówiła.
Sędzia wskazała także, że "refleksja oskarżonego przyszła zbyt późno i nic nie usprawiedliwia, że w ten sposób się zachował; ta bierność i ta postawa wymaga zdecydowanej kary i reakcji ze strony wymiaru sprawiedliwości. Taką reakcją słuszną, współmierną, zdaniem Sądu Okręgowego w Poznaniu, jest właśnie kara wymierzona przez sąd pierwszej instancji, czyli 9 miesięcy pozbawienia wolności".
Poznańska prokuratura kierując do sądu akt oskarżenia wobec Macieja N., Oliwii P. i Mateusza C. podjęła jednocześnie decyzję o wycofaniu zarzutów wobec brata kierowcy i ich znajomego, którzy po wypadku naprawiali auto oraz zarzuty dotyczące zacierania śladów przez kierowcę i dwoje jego pasażerów.
Z opinii biegłego, jak tłumaczyła wówczas prokuratura, wynikało, że do wypadku miało dojść z winy kobiety, która wyjeżdżając z drogi podporządkowanej miała wymusić pierwszeństwo i wjechać wprost pod najeżdżający samochód. Opierając się na opinii biegłego prokuratura wskazywała, że "kierowcy nie można zatem zarzucić ani spowodowania wypadku, ani przyczynienia się do niego".
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie