
Chodzi o aferę, o której głośno zrobiło się w marcu. Kasjerka z sokołowskiego starostwa przywłaszczyła sobie w okresie 5 lat kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Chodzi o aferę, o której głośno zrobiło się w marcu. Kasjerka z sokołowskiego starostwa przywłaszczyła sobie w okresie 5 lat kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Nieprawidłowości wyszła na jaw, gdy na początku stycznia w sokołowskim starostwie pojawiła się nowa skarbniczka Małgorzata Krawiecka. Okazało się, że nieuczciwa pracownica urzędu wystawiała podwójne dokumenty dotyczące wpłat do kasy starostwa. Proceder uprawiała przez pięć lat. Przywłaszczyła sobie ok. 70 tys. zł. Gdy wpadła, tłumaczyła że pieniądze wydała na leczenie bliskiej osoby i obiecała, że całą kwotę zwróci. Została zwolniona z pracy.
Pytanie o to, co dalej dzieje się w tej sprawie padło na sesji Rady Powiatu Sokołowskiego 20 maja.
- Sprawa została zakończona przez policję, trafiła do sądu, a pracownica zwróciła pieniądze - wyjaśnił przewodniczący rady Andrzej Minarczuk.
- Nie wszystkie, ale większość pieniędzy już zwróciła - uzupełniła Małgorzata Krawiecka. - Wpłaciła sama 12 tys. zł, została jej też potrącona odprawa emerytalna. Ta pani dostała też pismo, że ma jeszcze do zwrotu niewielką kwotę. Prokuratura poinformowała nas, że sprawa została przekazana do sądu - .
BG
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie