
Orkiestra Ochotniczej Straży Pożarnej Sokołów Podlaski udowodniła we wtorkowy wieczór, 13 lutego, że jest jak wino: im starsza, tym lepsza. Takiego koncertu jeszcze nie dała...
Gości, którzy do ostatniego miejsca wypełnili salę widowiskową Sokołowskiego Ośrodka Kultury powitał dyrektor SOK Marcin Celiński.
- Zaprosiliśmy państwa w przeddzień walentynek, bo 14 lutego oprócz tego, ze czcimy patrona tego święta, to w naszej chrześcijańskiej tradycji rozpoczyna się Wielki Post i nie wypada tego dnia robić koncertu. Dziś więc świętujemy dzień zakochanych i nasza wspaniała Orkiestra Dęta OSP Sokołów Podlaski zaprezentuje niezwykły koncert – mówił. - Orkiestry dęte są dumą każdej lokalnej społeczności, cieszymy się, że w naszym mieście i powiecie działa taka formacja.
Marcin Celiński pokreślił też, że Orkiestra OSP Sokołów Podlaski to najstarszy zespół artystyczny w mieście. W tym roku obchodzi 112. rocznicę powstania.
W koncercie wzięli udział burmistrz Bogusław Karakula i jego zastępca Krzysztof Dąbrowski, starosta Elżbieta Sadowska i wicestarosta Ryszard Domański, wójtowie gmin z powiatu: Grażyna Sikorska ze Sterdyni, Apolonia Stasiuk z Repek, Ewa Częścik z Ceranowa, Janusz Kur z gminy Sokołów Podlaski oraz Ireneusz Piotr Wyszyński z gminy Sabnie, prezes STBS Zbigniew Czerkas. Samorządowcom i sponsorom za cenne wsparcie, które pozwoliło orkiestrze osiągnąć wysoki poziom i się rozwijać dziękował kapelmistrz Damian Wołyniec. Na sali obecny był też jego poprzednik, Włodzimierz Krasnodębski oraz prezes OSP Sokołów Podlaski Wojciech Wicherski, który przypomniał, że orkiestra działała nieprzerwanie także w czasie I i II wojny światowej oraz w okresie stanu wojennego. Sama straż w Sokołowie funkcjonuje od 1881 r. Prezes zachęcał młodych ludzi, by zasilali orkiestrowe szeregi.
Damian Wołyniec pochwalił się, że wtorek – choć był to 13 – okazał się bardzo szczęśliwy dla orkiestry. Dostała bowiem informację, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przyznało jej dofinansowanie w wysokości 73 tys. zł na wyposażenie i doposażenie zespołu. Wspominano też ogólnopolskie sukcesy zespołu, m.in. 3. miejsce w Ogólnopolskim Konkursie Orkiestr Dętych.
Orkiestrę OSP Sokołów Podlaski wiele osób kojarzy przede wszystkim z oprawą miejskich uroczystości, ale to duże uproszczenie. Bo repertuar muzycy w strażackim mundurach mają bogaty.
- Gramy różne rodzaje muzyki – od poważnej, marszowej, po muzykę popularną i rozrywkową. W zespole mamy dorosłych, dzieci i młodzież, seniorów; panie i panów. Wspólnie tworzymy wielką orkiestrową rodzinę. Mamy też stały fanklub, który jeździ na nasze występy – mówił.
O bogactwie repertuaru przekonali się sokołowscy widzowie. Usłyszeli tego wieczoru trzy marsze, m.in. współczesny „Marsz Dywizjon 303” Piotra Flisa, ale też przeboje zespołów Brathanki, ABBA, a nawet „Przez twe oczy zielone” z repertuaru Zenka Martyniuka. Orkiestra zaprezentowała też utwór z musicalu „Czyngis-Chan”,„Sway”, który skomponował meksykański kompozytor i muzyk Pablo Beltrán Ruiz, „The final countdown” zespołu Europe oraz wiązankę przebojów z lat 60., 70. i 80. Partie solowe zagrali Jerzy Garczyński (na klarnecie) i Maciej Kalinowski (na trąbce).
Podczas koncertu w rolę konferansjera wcielił się kapelmistrz Damian Wołyniec. I sprawdził się w tej roli znakomicie. Styl prowadzenia porównać można do Waldemara Malickiego – z humorem i na wesoło, ale przy tym ze sporą dawką ciekawych dla widzów informacji.
- Tak naprawdę w naszym powiecie nie istnieje tylko jedna orkiestra dęta. Są dwie, w obu jestem kapelmistrzem. Orkiestra OSP Sterdyń także może pochwalić się ponad stuletnią tradycją. W 2015 r. zaprosiła nas do współpracy pani wójt. Mamy u nas muzyków ze wszystkich gmin powiatu sokołowskiego, dziś mamy na scenie także muzyków OSP Sterdyń – mówił kapelmistrz.
- Nikt nie zna, każdy śpiewa – tak zapowiedział „oczy zielone” w swojej aranżacji. Przed wiązanką utworów radził: kto zna niech śpiewa, kto nie zna – niech tańczy.
Furorę zrobiła kilkuletnia córka kapelmistrza, która najpierw nawoływała „tatę”, a później wbiegła na scenę.
Damian Wołyniec podkreślał ogromne zaangażowanie członków orkiestry i wielką pasję, z jaką podchodzą do swoich obowiązków.
- Pracuję z orkiestrą już 12 lat, nie wyobrażam sobie życia bez niej. Jeśli są jakieś święta, nie ma próby, to ja jestem od razu chory – mówił.
Podzielił się jednak też smutną refleksją.
- Przykro mi, ale - niestety - kultura orkiestr dętych w naszym kraju umiera. U nas dzięki współpracy wielu osób, które tutaj siedzą – z miasta i gmin, nie dajemy umrzeć tradycji. Zapraszacie nas państwo na uroczystości i imprezy w gminach, mobilizujecie nas, wspieracie. Nam przez pandemię udało się przejść, z problemami ale udawało się robić próby. Jednak wiele orkiestr upadło w tym czasie. Dlatego członkom naszej orkiestry należą się wielkie podziękowania za wytrwałość – dodał dyrygent sokołowskich muzyków.
Publiczność nagrodziła koncert owacją na stojąco i kilkakrotnie wyklaskała bisy. Był nim m.in. utwór z francuskiego serialu o żandarmach z Saint Tropez.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie