Reklama

To już historia: Oleksy czeka na przeprosiny

04/12/2013 23:09

- Plan Hausnera czy pozyskiwanie funduszy unijnych, nie zaprzątają tak mocno uwagi sokołowskich działaczy SLD, jak wewnętrzne konflikty, które od ponad roku trawią miejscowe struktury partii ? pisało Życie Sokołowa w numerze z 28 listopada 2003 roku

- Plan Hausnera czy pozyskiwanie funduszy unijnych, nie zaprzątają tak mocno uwagi sokołowskich działaczy SLD, jak wewnętrzne konflikty, które od ponad roku trawią miejscowe struktury partii ? pisało Życie Sokołowa w numerze z 28 listopada 2003 roku

Na spotkanie, które odbyło się w listopadzie 2003 r. w Domu Rzemiosła w Sokołowie przyszło około 40 osób, głównie działaczy SLD z naszego powiatu. Z Oleksym przyjechali również: posłanka Stanisława Prządka, senator Andrzej Anulewicz oraz dyrektor siedleckiej delegatury kuratorium oświaty, Zbigniew Stąsiek. Oleksy nie był wprawdzie zachwycony obecnością na sali osób spoza partyjnego grona, jednak o problemach partii w Sokołowie uczestnicy narady mówili otwarcie, bez pomijania niewygodnych tematów.

Jak lewica z lewicą

W swoim wystąpieniu Józef Oleksy omówił założenia planu Hausnera i pytał o społeczny odbiór planowanych reform. Chciał również wiedzieć, na jakim etapie są w Sokołowie projekty pozyskiwania środków z funduszy unijnych.

- To sprawa, która dotyczy ściany wschodniej w sposób szczególny ? mówił. ? Będę zabiegał o stworzenie specjalnego programu warszawsko?brukselskiego, który uwzględniałby zły los historyczny tych ziem. Wejście do Unii to najlepszy moment, by starać się o pieniądze na szybszy rozwój regionu.

O projektach pozyskania pieniędzy z funduszy strukturalnych były premier usłyszał niewiele. SLD zarówno w mieście, jak i powiecie pozostaje poza układem rządzącym. Działacze skarżyli się, że o planie Hausnera społeczeństwo jest źle informowane. Podkreślali, że powiat sokołowski to dla lewicy wyjątkowo trudny teren, mocno sympatyzujący z prawicą. W wyborach samorządowych miejscowe struktury zanotowały najgorszy wynik w całym województwie mazowieckim.

- Zdobyliśmy 13 mandatów w całym powiecie. To totalna klęska ? komentował Jacek Kryński. ? Zarząd powiatowy nie jest w stanie wyciągnąć partii z kryzysu. Obowiązuje beztroska i lekceważenie statutu. Na zjeździe SLD w mieście obecnych było tylko 46 spośród 106 członków koła, a jednak podejmowano decyzje. Całkiem inna sytuacja jest w Węgrowie, gdzie sojusz ma doskonałą pozycję we władzach miasta i powiatu.

W cieniu weryfikacji

Na problemy, jakie mają w sokołowskim SLD młodzi działacze zwracał uwagę Rafał Zupka. Najmłodszy sokołowski radny słynie z wyjątkowej dociekliwości i aktywności na forum rady.

- Przyszedłem do SLD przekonany do ideałów socjaldemokratycznych ? mówił na spotkaniu. ? Jednak partia w Sokołowie nie jest w stanie zaoferować nic ludziom młodym. Na każdym kroku jestem utrącany, trudno jest mi przebić się ze swoimi działaniami.

- Pan Rafał Zupka jest moim asystentem w biurze poselskim. Dał się poznać jako aktywny i pomysłowy młody człowiek. Jeśli takie są jego odczucia, to nie świadczy to dobrze o sytuacji w sokołowskiej organizacji ? stwierdził Oleksy. ? Trwa właśnie weryfikacja członków partii. Jeżeli proces przebiegnie tutaj niewłaściwie, zostanie to wychwycone przez wyższą instancję.

Przy okazji dyskusji o weryfikacji, wypłynęła sprawa wykluczenia z Sojuszu przez Krajowy Sąd Partyjny SLD dwóch sokołowskich członków partii. Jerzy Oleszczuk i Witold Wyszomierski wystartowali w wyborach samorządowych z list innych komitetów. Tak samo zrobiło czterech innych działaczy SLD. Tych jednak kara ominęła. Wyszomierski pytał o powody takich działań, nie usłyszał jednak jasnej odpowiedzi.

Uprzejmie donosimy...

Jesienią 2002 roku, dwa tygodnie przed wyborami samorządowymi zarząd powiatowy SLD w Sokołowie skierował list do premiera Leszka Millera. Jego treść była tyleż ciekawa, co zaskakująca. Działacze, jak czytamy na wstępie, zdecydowali się bowiem ?wnieść protest wobec działalności i poczynań posła RP okręgu siedlecko-ostrołęckiego ? Pana Józefa Oleksego?.

Pod tekstem podpisali się Andrzej Anulewicz, Andrzej Kublik, Stanisław Celiński, Marek Janiuk, Janusz Denkiewicz, Jerzy Dudek oraz Lidia Nowak. Autorzy już na wstępie zaznaczyli, że z narażeniem własnych karier i swoich rodzin tworzyli struktury w mieście i powiecie oraz wspierali lewicę wtedy, gdy inni ?chowali głowy w piasek i czekali na lepsze czasy?. ?Niestety, nasze plany i zamiary rozbija od wewnątrz nasz lider, człowiek z układu rządowego ? Poseł RP Józef Oleksy? ? poskarżyli się Millerowi.

Zarzuty wobec byłego premiera, zawarte w liście dotyczyły przede wszystkim kampanii przed wyborami samorządowymi. Autorzy zarzucili Oleksemu, że ?poprzez swoich funkcjonariuszy zorganizował tajne spotkanie z niektórymi kandydatami na radnych?. Mieli również pretensje o sposób ustalania list wyborczych.

?Pan Oleksy nie chce rozmawiać, ignoruje nasze propozycje, wprowadza intrygi, prowadzi niezrozumiałą wojnę w terenie z własnym ugrupowaniem. Dobrze by nas postrzegał, gdybyśmy nic nie robili, a nasza działalność w SLD ograniczała się wyłącznie do akcji wyborów parlamentarnych i to tylko i wyłącznie wspierających J. Oleksego, broń Boże innego człowieka z naszej listy? ? napisali.

List za listem

Do zarzutów zawartych w liście Oleksy odniósł się w piśmie, które w marcu rozesłał do członków SLD w powiecie sokołowskim. Przytoczył określenia, których użyli autorzy skargi, wymienił także ich nazwiska. ? Z pełną treścią oszczerczego listu można się zapoznać w moim biurze ? dodał na końcu.

?Brak jest mi słów, by wyrazić to, co czuję wobec takich niegodziwości ludzi, których znałem tyle lat. Sami oceńcie, ile musi być chorobliwego ambicjonerstwa, karierowiczostwa w takim ataku na człowieka, którego jedyną intencją jest działać dla dobra ludzi, także w Sokołowie (...). Zarzuty wymienionej grupki zawierają po prostu zwykłe kłamstwa i wynikają z jakichś osobistych urazów? ? napisał.

Z czego wzięły się owe ?osobiste urazy?, Oleksy wyjaśnił podczas spotkania w Domu Rzemiosła. Poszło o obsadę fotela szefa delegatury kuratorium w Siedlcach. Senator Anulewicz miał forsować swoją kandydatkę, dyrektorem został jednak popierany przez byłego premiera, Zbigniew Stąsiek. ? To był bardzo dobry wybór i właściwy człowiek na to stanowisko ? przekonywał Oleksy w Sokołowie.

Jad i ambicje

Na spotkaniu słowo ?przepraszamy? padło z ust Władysława Orłowskiego, który jednak pisma nie sygnował. ? Kiedy podpisywaliśmy ten list stan naszych emocji był taki, a nie inny, dlatego przepraszam ? tłumaczył Andrzej Kublik, wicestarosta w poprzedniej kadencji. ? Musimy działać wspólnie, bo inaczej się pozagryzamy. Jak tylko zaczęliśmy sobie skakać do gardeł, sukcesy odeszły. Senatora Andrzeja Anulewicza, jako człowieka ?z dołu?, który osiągnął sukces w swoim środowisku, należy wspierać.

- Nie wiem, o jakie emocje mogło chodzić. Napisanie takiego listu, w sposób skryty, jest po prostu świństwem ? komentował Oleksy. ? Minęło wiele miesięcy, a autorzy nadal trwają w przeświadczeniu, że mieli ku temu powody. Kieruje nimi jadowite, urażone ambicjonerstwo.

Senator Andrzej Anulewicz do całej sprawy odnosić się nie chciał. ? Będę wygaszać ogień nienawiści ? zadeklarował jedynie.

BOŻENA GONTARZ

28.11.2003 R., TYGODNIK ŻYCIE SOKOŁOWA

CYKL: TO JUŻ HISTORIA

 

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    pn - niezalogowany 2013-12-05 11:24:59

    Świetny pomysł. Zapowiada się ciekawy cykl.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo




Reklama
Wróć do