Reklama

Trzy dni w górach

03/07/2015 08:04

Członkowie ze Szkolnego Koła Geografów z I Liceum Ogólnokształcącego wybrali się, by podziwiać uroki Ziemi Świętokrzyskiej.

Członkowie ze Szkolnego Koła Geografów z I Liceum Ogólnokształcącego wybrali się, by podziwiać uroki Ziemi Świętokrzyskiej.

?W uszach moich trwa szum twój, lesie dzieciństwa i młodości ? choć tyle lat nie dano mi go słyszeć na jawie! Przebiegam w marzeniu wyniosłe góry ? Łysicę, Strawczaną, Bukową, Klonową, Stróżę ? góry moje domowe ? Radostową i Kamień? (Stefan Żeromski, Puszcza Jodłowa)

Zaczęło się od wioski Święta Katarzyna. Stąd, z klasztoru sióstr bernardynek, (gdzie zakonnice m. in. ślubują milczenie), ruszyliśmy w głąb Puszczy Jodłowej (pięknie opisywanej przez Stefana Żeromskiego) z zamiarem zdobycia Łysicy (najwyższego szczytu Gór Świętokrzyskich). Podobno nie jest to wielkie wyzwanie dla wtajemniczonych i zaawansowanych, ale niektórym z nas do śmiechu nie było. Godzinna wspinaczka po kamieniach i korzeniach szybko ujawniła brak kondycji ludzi z nizin. Trudy zostały jednak zrekompensowane widokami, zapachami, kolorami i czystymi odgłosami natury nieskażonej cywilizacją.

Tego samego dnia dotarliśmy też do klasztoru na Łysej Górze, czyli jednego z najważniejszych zabytków Gór Świętokrzyskich. Zbudowano go na Świętym Krzyżu (to inna nazwa Łysej Góry), w miejscu bardzo szczególnym, gdzie według legend przed wiekami odbywały się sabaty czarownic i funkcjonowało wielkie sanktuarium pogańskie. Dokładna data założenia opactwa benedyktynów na Łysej Górze nie jest znana.

Na Łysej Górze powstały największe w Górach Świętokrzyskich (i jedno z największych w średniogórzu Środkowej Europy) pola nagiej pokrywy blokowej, czyli gołoborza - zbudowane z bloków kambryjskiego piaskowca kwarcytowego, powstałych ponad 500 mln lat temu. Mogliśmy je podziwiać z platformy widokowej, a o ich historii ciekawie opowiadał pilot i przewodnik - pan Jacek - znający region jak własną kieszeń, rodowity ?scyzoryk?.

Drugi dzień, po spokojnej (?) nocy w pensjonacie ?Czarownica?, obfitował w kolejne atrakcje i wrażenia. Poznaliśmy Kielce, a dokładnie Ośrodek Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej, który powstał w dawnym kompleksie budynków słynnego więzienia kieleckiego (jego historia sięga I poł. XIX wieku). Wzięliśmy udział w bardzo oryginalnej lekcji historii, mogliśmy obejrzeć wyjątkowe zbiory i ekspozycje oraz z pomocą multimediów przenieść się w przeszłość.

Taką podróż w czasie i przestrzeni odbyliśmy też w kieleckim Geoparku. To nowoczesna placówka, która pomaga zrozumieć geologiczny i geograficzny fenomen Gór Świętokrzyskich (gołoborza, jaskinie, dawne rafy koralowe). Podróż kapsułą 5 D do wnętrza Ziemi, zwiedzanie Galerii Ziemi, tajniki szlifowania kamieni - to tyko niektóre atrakcje Geoparku.

Spacerek po stolicy Gór Świętokrzyskich ujawnił również upodobania kielczan do pięknych parków, oryginalnych kwiatowych kompozycji, parkowych rzeźb i postumentów (oryginalna Aleja Gwiazd, kamienne głowy twórców XX wieku, m. in. Witolda Gombrowicza, Jimiego Hendrixa, Tamary Łempickiej, Witkacego, Franza Kafki). Utrwalona została tutaj także pamięć o Stefanie Żeromskim, który uczył się w kieleckim gimnazjum.

Według historyków zamek w Chęcinach miał być nie do zdobycia (Kazimierz Wielki uczynił to miejsce fortecą królewską nietkniętą przez wrogów w ciągu 250 lat). Pokonaliśmy jednak dość strome zbocze i znaleźliśmy się w ruinach potężnej twierdzy. Podobno w pogodne dni z wieży zamkowej widoczne są wierzchołki Tatr. Legendy czynią to miejsce magicznym: o pozostawionych przez królową Bonę skarbach w lochach, o rycerzu cwałującym na czarnym koniu wieczorami, o podziemnych korytarzach... A rozległa panorama Gór Świętokrzyskich i Kielecczyzny zapiera dech...

Zaparło nam dech również na widok Bartka. Najstarsze drzewo w Polsce, imponujący wiekiem i rozmiarami dąb, dzielnie trwa już grubo ponad sześć wieków, wspierany przez liczne podpory teleskopowe z instalacją odgromową.

Ciekawym i tajemniczym miejscem okazał się kamieniołom w Zachełmiu, będący rezerwatem przyrody. Zrobiło się o nim głośno, gdy w 2010 roku w prestiżowym magazynie ?Nature? opublikowano artykuł, dotyczący sensacyjnego odkrycia paleontologicznego. To właśnie tutaj, na powierzchni ławic dolomitów w południowo-wschodniej części wyrobiska odkryto nagromadzenie skamieniałych tropów w postaci ścieżek odciśniętych w grząskim wapiennym mule. Ślady te pochodzą sprzed 395 milionów lat, kiedy to tereny obecnego kamieniołomu pokrywało ciepłe morze. Z niego to właśnie na ląd wyszły pierwsze czworonogi ? tetrapody. Odnalezione tropy diametralnie zmieniły wyobrażenie o wyjściu kręgowców na ląd, gdyż do tej pory sądzono, że miało ono miejsce 18 milionów lat później z wody słodkiej, a nie z morza. Dzięki znalezisku z Zachełmia wiadomo, że tetrapody poruszały się podobnie jak salamandry na czterech łapach, zaopatrzonych w dobrze wykształcone palce.

Wieczorne ognisko z tradycyjnymi kiełbaskami nastroiło wszystkich do drugiej spokojnej (?) nocy. w ?Czarownicy?. Następnego dnia znaleźliśmy się w kolejnym magicznym miejscu, obowiązkowym na szlaku turystycznym Gór Świętokrzyskich - w jaskini Raj. Kształtowana od setek milionów lat, zamieszkiwana przez neandertalczyków, dziś poraża bogactwem kształtów i form naciekowych: stalaktytów, stalagmitów, ?kolumn? i ?pereł? jaskiniowych. Jaskinię odkryli przypadkowo czterej uczniowie Technikum Geologicznego z Krakowa w 1963 roku.

Ledwie zdążyliśmy podzielić się wrażeniami z Raju i zaskoczyła nas mile kolejna atrakcja, czyli Safari-bizon . Hodowla bizonów amerykańskich (w sumie niewiele różniących się od żubrów) ma miejsce w Kurozwękach od 2000 r. Stado liczące dziś ponad 80 osobników można oglądać w naturalnych warunkach, a jednocześnie historycznym otoczeniu. Wozem (prawie westernowym) wjechaliśmy między bizony i z bardzo bliskiej odległości obserwowaliśmy zarówno dorosłe osobniki, jak i młode. Małe bizonki mają jasnorudą sierść i oczywiście trzymają się blisko swoich mam. Kurozwęki to nie tylko hodowla bizonów, to także zespół pałacowy, należący w przeszłości do arystokratycznych rodzin: Kurozwęckich, Lanckorońskich, Sołtyków i Popielów. W 1787 roku gościł tu sam król Stanisław August Poniatowski z carycą Katarzyną.

I na zakończenie Ujazd, czyli imponujące ruiny zamku Krzyżtopór. Przed powstaniem Wersalu był to największy tego typu obiekt w Europie - dzieło życia Krzysztofa Ossolińskiego. Jego zamiłowania do symboliki i astrologii prawdopodobnie wpłynęły na rozplanowanie i układ przestrzenny gmachu pałacowego, który symbolizując trwanie w czasie rodu Ossolińskich miał posiadać 4 baszty, 12 sal, 52 komnaty i 365 okien - analogicznie z układem pór roku, miesięcy, tygodni oraz dni w roku kalendarzowym. Aż trudno uwierzyć, że w czasach swej świetności funkcjonował zaledwie 11 lat. Zrządzeniem losu i historii od 1770 roku Krzyżtopór był już tylko piękną ruiną, w której nikt nie mieszkał. Do dziś pozostaje największą warowną rezydencją magnacką w Polsce, niestety tylko ruiną...

Wielu uczestnikom wycieczki po prostu nie chciało się wracać. Wszyscy oceniają ten wyjazd bardzo wysoko jako strzał w dziesiątkę. Już planujemy kolejny!

AGATA BARTNIK

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo




Reklama
Wróć do