
W sokołowskim szpitalu ciężko pracowała od czerwca ubiegłego roku. Dorota Szajko często sama miała do sprzątnięcia cały oddział, a dodatkowo jeszcze inne zadania. Na podstawie umowy zlecenia zawartej ze spółdzielnią Naprzód dostawała około tysiąca złotych miesięcznie. W kwietniu przez telefon usłyszała od kierowniczki, że do pracy ma już więcej nie przychodzić.
W sokołowskim szpitalu ciężko pracowała od czerwca ubiegłego roku. Dorota Szajko często sama miała do sprzątnięcia cały oddział, a dodatkowo jeszcze inne zadania. Na podstawie umowy zlecenia zawartej ze spółdzielnią Naprzód dostawała około tysiąca złotych miesięcznie. W kwietniu przez telefon usłyszała od kierowniczki, że do pracy ma już więcej nie przychodzić.
- Tę kobietę powinno się pokazywać innym jako wzór. Miała do ogarnięcia tyle pracy, że wystarczyłoby dla kilku osób, a ona sobie ze wszystkim radziła ? opowiada nam pacjent, który kilka tygodni temu leżał w sokołowskim szpitalu.
5 zł za godzinę?
(...) - Pracowałam w szpitalu od czerwca ubiegłego roku. Obecną umowę zlecenia miałam zawartą do końca czerwca. Podobała mi się ta praca. Nie każdy się do tego nadaje, nie każdy jest w stanie np. umyć pacjenta, który załatwił się pod siebie. Ale dla mnie praca była ważna, bo mam troje dzieci. Sprzątałam, przewijałam pacjentów, pomagałam wydawać posiłki i karmiłam chorych. Dyżur trwał 12 godzin, od 7 rano do 19. Ja byłam dyspozycyjna, w pracy stawiałam się dużo przed siódmą, o spóźnieniach nie było mowy. Do Dzierzb, gdzie mieszkam, mam kawał drogi, dojazdy są uciążliwe i kosztują. Chciałam pracować jak najwięcej, żeby lepiej zarobić. Jeśli przyjeżdżałam na dyżur i dostawałam po 6 zł brutto za godzinę, czyli 5 zł na rękę, to chciałam mieć dyżur 12-godzinny, a nie 8 godzin ? opowiada kobieta. - W grudniu przepracowałam 16 dni. Kierowniczka Żaneta Chromińska policzyła mi 168 godzin, a powinny być 192. Mieliśmy jednak płacone od jakiejś podstawy, 1086 zł miesięcznie, niezależnie od liczby godzin. W styczniu dostałam 1015 zł za 192 godziny. W lutym i marcu pracowałam po 204 godziny ? opowiada.
Nie podoba się?
? Zawsze na początku miesiąca dawano nam grafik z rozpisanymi godzinami pracy poszczególnych osób. Ale już w kwietniu dostaliśmy tylko karteczki. Kierowniczka tłumaczyła nam, że są kontrole i ona boi się dać cały grafik. Mnie zaczęła traktować jakoś dziwnie ? mówi pani Dorota. - Okazało się, że mam pracować po 8 godzin, dostałam też do generalnego posprzątania cały oddział rehabilitacji. Dowiedziałam się jeszcze, że nie dostanę nikogo do pomocy. Wysłałam do kierowniczki smsa, by zmieniła mi grafik i dołożyła godzin, bo nie jestem w stanie za 200 zł miesięcznie pracować, zwłaszcza, że mam tak daleko z domu. Dostałam tylko telefon, że mam już nie przychodzić. (...) ? opowiada pani Dorota.
W czym problem?
O powody takiego, a nie innego rozwiązania umowy o pracę z panią Dorotą zapytaliśmy Żanetę Chromińską, kierownik obiektu w spółdzielni Naprzód. ? W czym problem? ? zapytała zdziwiona po tym, jak odebrała telefon. ? Umowa się skończyła i tyle ? odparła krótko.
? Widziałam umowę, zawarta została do końca czerwca ? przypomniałam.
? Ale praca została wykonana ? zmieniła linię tłumaczenia kierowniczka. Zdążyłam jeszcze zapytać, dlaczego mieszkanka Dzierzb nie otrzymała pisemnego wypowiedzenia umowy. - Jestem w pracy, nie mam czasu rozmawiać ? rzuciła przez telefon Żaneta Chromińska i przerwała połączenie.
(...)
Co na to PiP i powiat?
Robert Kowieski, kierownik siedleckiego oddziału Państwowej Inspekcji Pracy podkreśla, że PIP zajmuje się przede wszystkim ochroną praw osób zatrudnionych na podstawie umów o pracę, a nie umów cywilnoprawnych. Bo to oni korzystają z ochrony wynikającej z kodeksu pracy. (...)
Gdy na sesji w lutym szefowa Komisji Oddziałowej NSZZ Solidarność w Spółdzielni Naprzód Agnieszka Todorska (zwolniona w kwietniu dyscyplinarnie z pracy) upominała się o prawa osób ze spółdzielni Naprzód, od władz powiatu ? organu prowadzącego dla SP ZOZ ? usłyszała, że samorząd nic nie może zrobić. Może jednak przedstawiciele samorządu powinni pochylić się nad tym, jak traktowana jest najsłabsza grupa pracowników szpitala.
BOŻENA GONTARZ
Obszerny tekst na ten temat w papierowym wydaniu Życia Siedleckiego z 9 maja
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Draństwo. Jak nie wstyd Iwaniukowi i reszcie zielonych że do takich sytuacji dochodzi w szpitalu!!!!!!!
Bo człowiek jest najważniejszy... Przed wyborami a później to won na bruk
Złodziejstwo ,draństwo i wyzysk.Iwaniuk z resztą swojego kolesiostwa dobrą kasę wziął, ale okaże się niedługo jak się im do d*** dobiorą
Poznałem tą panią Dorotę jak odwiedzałem mamę w szpitalu. Świętą prawdę ktoś powiedział , pracowita jak mrówka A panie pielęgniarki tylko ją ganiały. Mam nadzieję że znajdzie dobrą pracę za uczciwe pieniądze bo zasługuje.
Ja też znam Panią Dorotę i nie przesadzałabym z powiedzeniem "pracowita jak mrówka"...
Plucie jadem nic tutaj nie da!Złożyliscie doniesienie do prokuratury i tam się sprawa rozstrzygnie.Jak zostały naruszone warunki pracy to zapewne Sąd pójdzie za pracownikami. Ale to nie sprawa Iwaniuka tylko chorego naszego systemu.Brak prawa.
ja pracowałam miesiac w tym geccie nie dosc ze miesieczna wyplata tyle co kot naplakal to jeszcze do tego pielegniarki nie mile tylko ganiaja a same siedza..
.....i wszystkiemu winne pielęgniarki hi,hi,hi
Ja osobiście nie mam nic do pielęgniarek. BARDZO DOBRZE MI SIĘ Z NIMI WSPÓŁPRACOWAŁO.
Kto lubi chodzić do szpitala nawet w odwiedziny? A pracować tak, sprzątać po chorych to naprawdę ciężka praca. A tu jeszcze takie warunki. smutne to zwłaszcza że ta pani się starała i ciężko harowała a potraktowano ją jak śmiecia... w jakim my kraju żyjemy.
Trzeba głośno protestowac przeciwko takiemu wyzyskowi. szkoda tylko że poza dziennikarzami i zwykłymi ludźmi nikt nie widzi problemu. Nie widzi krasny starosta, ani Sosnowska , ani Minarczuk... PIP chyba też nie. Dziś salowe , a za chwilę może to dotyczyć innych
Ludzie ludziom zgotowali ten los... wstydu trzeba nie mieć żeby się tak w nadzorcę bawić
Pan na włościach to ma swoje interesy a was to ma w d...., jego postępowanie to zarozumiałe prostackie działania tylko dla własnych korzyści i swoich koleżków, popatrzcie na niego widać małego człowieka, a najgorsi ci niby inteligentni którzy udają że nic nie widzą i klaszczą wstyd Panowie-klakierzy
co pielegniarki? zeby Pan zobaczyl jak one traktuja starszych ludzi albo salowe to sam by Pan prawde przyznał.
szczególnie na chirurgi nie wszystkie ale wiekszosc sa tak nie przyjemne dla chorych ze głowa mała