
Zapadł wyrok w sprawie brutalnego morderstwa Katarzyny Z. Oskarżony Robert J. miał rozczłonkować ciało kobiety, a także zdjąć z niego część skóry. Mężczyzna został skazany na dożywocie. Wyrok nie jest prawomocny.
Zapadł wyrok w sprawie brutalnego morderstwa Katarzyny Z. Oskarżony Robert J. miał rozczłonkować ciało kobiety, a także zdjąć z niego część skóry. Mężczyzna został skazany na dożywocie. Wyrok nie jest prawomocny.
To koniec tzw. sprawy "Skóry" - jednej z największych zagadek polskiej kryminalistyki.
Robert J. oskarżony został o brutalne zabójstwo młodej kobiety, której fragmenty skóry i ciała pod koniec lat 90. wyłowiono z Wisły. Zatrzymany pięć lat temu mężczyzna, do czasu ogłoszenia wyroku przebywał w areszcie.
Śledczy ustalili, że J. popełnił zbrodnię z powodu zaburzeń preferencji seksualnych o cechach sadystycznych i fetyszystycznych. Mężczyzna miał stosować przemoc, pozbawić ofiarę wolności, podawać określone związki chemiczne, m.in. leki przeciwpsychotyczne i przeciwlękowe.
Młodą kobietę - według aktu oskarżenia - więził, maltretował fizycznie i psychicznie, kopał ją, bił twardym narzędziem i używał noża, powodując u niej liczne złamania, a także rany kłute i szarpane. Zwłoki rozkawałkował i wrzucił do rzeki. Tożsamość ofiary ustalono dzięki badaniom genetycznym.
- Oskarżonego Roberta J. uznaję winnego tego, że w nieustalonym dniu w okresie od 12 listopada 1998 do 14 stycznia 1999 roku w Krakowie, działając w mieszanej motywacji wynikającej z zaburzeń preferencji seksualnych o typie złożonym, w ocenach sadystycznych i fetyszystycznych z elementami nekrosadyzmu, fetyszyzmu nekrofilnego zasługującej na szczególne potępienie, pozbawił życia Katarzynę Z. - powiedziała w sędzia Beata Marczewska wydając wyrok.
Szczegóły zbrodni są wstrząsające.
- Dokonał (oskarżony - przy. red.) zdjęcia znacznej powierzchni powłok ciała pokrzywdzonej, w tym gruczołów piersiowych i wycięcia brodawek oraz wypreparował intymne części ciała. A następnie, w celu ukrycia zbrodni, dokonał rozkawałkowania zwłok pokrzywdzonej poprzez odcięcie powłok tułowia, oddzielenie głowy, kończyn górnych, dolnych oraz pośladków, czym zbezcześcił zwłoki. Wyrzucił dwa odcięte pośladki i prawą kończynę dolną, a skórę tułowia wraz z puklem włosów do komory napędu pchacza "Łoś" zacumowanego w pobliżu prawego nabrzeża Wisły - wskazywała sędzia Marczewska.
Robert J. - który podczas pierwszej sądowej rozprawy, na której tylko częściowo obecni mogli być przedstawiciele mediów - nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Jego proces rozpoczął się początkiem 2020 r. i toczył się za zamkniętymi drzwiami.
Jego rozpoczęcie stanowiło zaś finał wielowątkowego śledztwa prowadzonego m.in. przez policjantów z tzw. Archiwum X. W poszukiwanie zabójcy zaangażowanych było wielu polskich i zagranicznych ekspertów.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie