
Małżeństwo z Sokołowa Podlaskiego zaciągnęło kredyt we frankach, który zrujnował im życie. Stracili dom o wartości 1 miliona złotych, bo bank nie zgodził się na negocjacje w sprawie długu.
Małżeństwo z Sokołowa Podlaskiego zaciągnęło kredyt we frankach, który zrujnował im życie. Stracili dom o wartości 1 miliona złotych, bo bank nie zgodził się na negocjacje w sprawie długu.
Całe życie uczciwie pracowali, prowadzili dobrze prosperujące firmy, dorobili się wspólnego majątku, a teraz wszystko zabrał bank.
Pani Danuta z mężem Mikołajem, mieszkańcy Sokołowa Podlaskiego siedzą spakowani na walizkach. Nie wiedzą, co robić, bo nie mają gdzie pójść, kiedy dojdzie do eksmisji. Małżeństwo wpadło w kłopoty finansowe nie z powodu tego, że roztrwoniło pieniądze, a dlatego, że bank, w którym małżonkowie zaciągnęli kredyt hipoteczny, bez negocjacji przekazał sprawę komornikowi, uniemożliwiając tym samym dojście do ugody.
Odbyły się już dwie licytacje domu , lecz nikt do nich nie przystąpił. W związku z tym dom trafił w ręce banku. Jego wartość małżonkowie szacują na ok. milion złotych. Jak do tego doszło?
W 2005 roku małżeństwo zaciągnęło kredyt hipoteczny w wysokości 116 tys. franków na 20 lat ,na rozbudowę domu. W budynku tym pani Danuta założyła biuro rachunkowe. Pieniądze poszły również na doinwestowanie działalności prowadzonej przez kobietę, czyli agencji kredytowej. Interesy szły dobrze, więc panią Danutę stać było na spłacanie rat kredytu w wysokości 2 tys. zł miesięcznie.
W 2010 r. ten sam bank, który dał kredyt pani Danucie, wycofał się z umowy na prowadzenie agencji kredytowej. To spowodowało, że małżeństwo było zmuszone zamknąć ją.
AW
Cały tekst w papierowym wydaniu Życia Siedleckiego z 29 maja
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
I co może ktoś ma teraz spłacić ten kredyt? Jak sie bierze pożyczke to trzeba sie zastanowić czy da sie rade ja spłacić, trzeba wziąć pod uwagę rózne sytuacje losowe a nie brać budować a później w razie czego płakać.