Reklama

Sokołów Podlaski - dyskusja wokół wyborów, miasta i literatury. Andrzej Stasiuk, Kamila Gasiuk-Pihowicz, Elżbieta Lanc i Krzysztof Chaberski, Wybory samorządowe 2024

W czwartek, 14 marca, na spotkaniu zorganizowanym przez KWW Iwony Kublik Sokołowscy Demokraci znany i ceniony pisarz Andrzej Stasiuk oraz politycy Platformy Obywatelskiej rozmawiali o Sokołowie Podlaskim.

Politycy „zagadali” pisarza

Dyskusja, którą prowadziła kandydatka na burmistrza miasta Iwona Kublik koncentrowała się wokół wyborów i spraw miasta. Wzięli w niej udział: pisarz, który ma rodzinne korzenie w Gródku nad Bugiem a obecnie mieszka w Beskidzie Niskim Andrzej Stasiuk, poseł Kamila Gasiuk-Pihowicz, członek zarządu Mazowsza i kandydatka Koalicji Obywatelskiej do Sejmiku Województwa Mazowieckiego Elżbieta Lanc, a także szef siedleckich struktur PO i „jedynka” na listach KO do sejmiku Krzysztof Chaberski.

Andrzej Stasiuk jest wybitnym polskim prozaikiem, poetą, eseistą, autorem dramatów i felietonów, ma też własne wydawnictwo. Zdobywał cenne dla ludzi pióra laury, m.in. Nagrodę Fundacji im. Kościelskich, czy Nagrodę Literacką „Nike”. Przez czytelników i krytyków uważany jest za jednego z najważniejszych polskich pisarzy średniego pokolenia.

Gdyby inni uczestnicy czwartkowej dyskusji mieli zmierzyć się z Andrzejem Stasiukiem na polu literackim, byliby bez szans. Jednak rozmowa o wyborczych tematach poszła w takim kierunku, że pisarz był tłem dla „rozgadanych” polityków, głos zabrał tylko kilka razy i nie mówił zbyt długo.

Sokołów? Ta „dziura” potrafi być inspirująca.

Na początku przedstawieni zostali kandydaci do Rady Miejskiej w Sokołowie Podlaskim z KWW Sokołowscy Demokraci. Później Iwona Kublik zapytała gości: - Jako ludzie, którzy z perspektywy wielu lat obserwują Sokołów, jak w tej chwili postrzegacie Państwo to miasto?

- Straszna dziura – odpowiedział Andrzej Stasiuk. - Od czasów, kiedy więcej czasu tu spędzałem, przesiadałem się z autobusu z Warszawy na rynku, gdzie był dworzec autobusowy, nic się nie zmieniło. Ale to jest moja bardzo prywatna, osobista i sentymentalna opowieść. Wiem, że tu się zmienia, ale jest tu pewnie doświadczenie „nieruchomości”. Nie wiem, czy z tym należy walczyć, czy to zostawić, bo niewiele już takich miejsc będzie niebawem na świecie. Ale tego samego doświadczam w Drohiczynie, który jest jednak bardziej malowniczy, ma historię na poły legendarną. Tam jest taka cudowna nieruchomość, wszystkie sklepiki czekają na lato, żeby się otworzyć, żeby bogate frajerstwo z miasta, które tam przyjedzie, napawało się tą nieruchomością. Może to jest cechą tych miejsc, które mają siłę przyciągania. Nie jestem specem od Sokołowa Podlaskiego – mnie się to podoba, ale wam tego nie życzę - dodał.

-Ale taka dziura potrafi być inspirująca – skomentował później te słowa trener koszykówki Karol Krakowski. I opowiedział jak przed laty, po zdobyciu pierwszego mistrzostwa Polski przez nasze koszykarki, usłyszał od trenera z Poznania, że „szkoda, że tytuł trafia do takiej dziury”. Gdy pan Karol po latach spotkał poznaniaka ponownie, tamten przyznał, że ten sokołowski sukces stał się dla poznańskiego klubu inspiracją i zachętą do dalszej pracy.

Z czym kojarzy się gościom Sokołów?

Kamila Gasiuk-Pihowicz na pytanie o skojarzenia odparła, że Sokołów Podlaski z czasów, gry była siedlczanką, kojarzy się jej z basenem, którego wtedy w Siedlcach nie było, a na który przyjeżdżała z koleżanką. - W tym momencie pewnie nie przyjechałabym na basen, nastąpił regres. W Siedlcach otwieramy drugi basen po remoncie, a w Sokołowie basen przestał działać na długie miesiące. Druga część moich wspomnień to już bycie posłanką reprezentującą Sokołów Podlaski, wielka satysfakcja ze współpracy z Iwoną i innymi osobami, które widzę na sali, a które przekonują mieszkanki i mieszkańców Sokołowa Podlaskiego, że warto dodać głos na polityków KO i PO, ludzi stojących po stronie praworządności i polityki europejskiej. Dzięki Iwonie zmienia się rzeczywistość i Sokołów dołożył swoją cegiełkę do tego, że 15 października demokratyczna opozycja wygrała, że odetchnęliśmy z wielką ulgą i tak wiele udało nam się zmienić – mówiła.

- Nigdy nie zdecydowałabym się na podjęcie trudu działalności tutaj, gdybym nie miała za plecami takiej poseł, najbardziej aktywnej chyba w całym kraju, której mi zazdroszczą nawet dalecy znajomi – skomentowała Iwona Kublik.

Elżbieta Lanc wspominała, że 30 lat temu jako dyrektor szkoły średniej w Łochowie rozpoczęła współpracę z sokołowskimi szkołami. - Wtedy patrzyłam na Sokołów z zazdrością, omijałam Węgrów, bo tu była edukacja i kultura. Minęło około 30 lat, gigantyczne projekty ze środków samorządu województwa i po drodze nasze miasteczka pięknie się rozwijają a tej aktywności ze strony Sokołowa jest trochę mniej, nie ma pomysłu na Sokołów – mówiła. - Przed nami perspektywa KOP, kiedy w 2,5 roku trzeba będzie przygotować projekty. Tak naprawdę do czerwca 2026 r. trzeba będzie wykorzystać fundusze, trzeba mieć projekty. Wierzę że determinacja Iwony poradzi sobie z tymi wyzwaniami. Wierzę, że Iwona wygra te wybory i na pewno nie zaklinam rzeczywistości – mówiła.

Krzysztof Chaberski z kolei wspominał, że aż do czasu studiów mieszkał w gminie Kosów Lacki. Później pozostał w Siedlcach. - Przyjeżdżaliśmy z kolegami testować motocykle na drodze przy zakładach mięsnych, później przez rok pracowałem jako nauczyciel w Grochowie Szlacheckim – wspominał. Dodał, że zazdrości sokołowianom sukcesów koszykarskich.

Jak ustrzec się przed złymi zmianami?

Podczas dyskusji, która trwała prze dwie godziny, poruszano różne wątki. Iwona Kublik zapytała m.in. o to, jak ustrzec się przed złymi zmianami? - Mnie pani o to pyta? Ja się absolutnie nie znam na Sokołowie, jestem przejazdem. Mogę mówić o swoich książkach, o moich sympatiach do ziemi sokołowskiej i drohickiej, ale jak dopuścicie mnie do polityki, to będzie jedna wielka ruina. Jestem wiceprezesem dużego wydawnictwa, ale ja tam nic nie robię, mam tylko pieczątkę – mówił Andrzej Stasiuk. - Pisarz nie jest od tego. Pisarz jest od opowiadania historii, od budzenia wyobraźni, od zajmowania umysłów i tyle. Nie ma drobnych rad. Pogońcie PiS, tylko tyle. Oni potwornie źle mówią po polsku, mówią źle, brzydko, okropnie, za to bym poszedł na barykadę, ale już jestem stary – dodał.

Kamila Gasiuk-Pihowicz wskazała na determinację, a Krzysztof Chaberski radził, by korzystać z przykładów rozwiązań stosowanych przez inne samorządy, np. w Nowej Soli.

- Kiedy wygrywa się wybory trzeba powiedzieć, że rozpoczyna się wspólna droga, która będzie sumą marzeń i pragnień każdego z nas. Sokołów się budzi, widać to z zewnątrz, mieszkańcy chcą zmiany, uwierzyli że można zbudować nowe, wspólne miasto. Trzeba budować wspólnotowość. Te ostatnie 8 lat potwornie nas podzieliły, zarówno w Sokołowie jak i w Węgrowie zaczęliśmy mówić różnymi językami. Ważne jest tak przeprowadzić te zmiany, żeby zatrzymywać tu młodych ludzi – mówiła Elżbieta Lanc.

Co z Parkiem Przemysłowym? Festyny, muzeum, sale koncertowe...

Temat wywołała Elżbieta Lanc, która oceniła, że tereny po cukrowni, na których stworzono Park Przemysłowy, są przykładem „jak można zmarnować pieniądze, w tym niestety środki europejskie”. - Jeśli w Sokołowie mamy tworzyć jakieś strefy, to przede wszystkim miejsca do sprzedaży produktów lokalnych. Tak dużo mówimy o Zielonym ładzie, ale trzeba o tym mówić. Jeżeli chcemy wychowywać dzieci zdrowo odżywiane, jeśli mamy zabezpieczyć okolicznych rolników, mamy stworzyć miejsce, gdzie przyjadą z okolicznych wsi. Trzeba też stworzyć takie cudowne miejsce – Centrum Integracji Społecznej: dla młodych, dojrzałych i seniorów. Miejsce, w którym będą przyjazne sale dla dzieci, gdzie będą mogły one odrobić lekcje. Dla osób dojrzałych po pracy potrzebne jest fajne miejsce spotkań, warsztaty, podnoszenie aktywności, rehabilitacja, miejsce do spotkań o zdrowiu. Miejsce przyjazne także dla seniorów i starszych, gdzie można bezpłatnie przyjść na 9 godzin i zyskać bezpłatną opieką. A w dalszej kolejności, po audycie, który musi być zrobiony zachęcam do basenu, który będzie ważny zwłaszcza dla dzieci – dodała.

- Jak myślę o Sokołowie i zmianach, największa zmiana związana jest z cukrownią. Jest jedno wielkie nic, a to mogłaby być wizytówka Sokołowa. Czyta się historię miasta, że prócz cukrowni było tak rozwinięte rzemiosło i historia społeczności żydowskiej, która zbudowała to miasto i powinniśmy o niej pamiętać z szacunkiem i życzliwością. To skojarzenie Sokołowa z miastem przedsiębiorczym, z bogatą historią, mogłoby się stać wizytówką Sokołowa, zachęcać ludzi, by tu przyjechali, chcieli przenocować, pójść do dobrej restauracji i spotkać się na festynie opowiadającym o tożsamości miasta. Można zrobić Dzień Pszczelarza, który będzie budował tożsamość, poczucie dumy z danego terenu. Można zorganizować Dzień Przedsiębiorcy, żeby powspominać przedsiębiorczą część miasta, sprzęgniętą ze społecznością żydowską, a której symbolem mogłaby być cukrownia – dodała poseł i opowiadała jeszcze swojej wizycie w muzeum w Radomiu. - Czy w Sokołowie chcielibyście takie nowoczesne muzeum, opowiadające o tak ważnych postaciach, jak choćby Władysław Rawicz z Grochowa? - pytała. - Chcielibyśmy – odparła Iwona Kublik. Kandydatka na burmistrza również zaznaczyła, że tereny Parku Przemysłowego powinny zmienić swoje funkcje. - O tej cukrowni marzymy, ale nie o Parku Przemysłowym, bo to jest centrum miasta. To nasze trzecie centrum, które ma tętnić życiem i ściągać ludzi z zewnątrz. Już sobie tutaj marzymy z naszym sztabem i kandydatami na radnych, jak to będzie centrum konferencyjne, muzealne, koncertowe. Chcemy postawić na muzykę, bo mamy choćby związki z Ogińskim. Muzeum, sale koncertowe, teatry – to wszystko już gdzieś widzimy, ale ciągle ciąży nam sytuacja ekonomiczna, którą trzeba będzie szybko zmienić – dodała.

Połączyć dzikość z cywilizacją

- Kamila mi skradła wizję. Sokołów - dlaczego to jest taka straszna dziura? Bo zabrakło Żydów, nie ma życia. Można to interpretować w ten sposób? Można – mówił Andrzej Stasiuk. - Zbudujcie obwodnicę, ona jest konieczna. Każde porządne miasto powinno mieć obwodnicę, zróbcie żeby ta wizja się spełniała. Bug zaś jest upostaciowaniem dzikości, której temu światu brakuje. Za chwilę jej nie będzie, wszystko zostanie uregulowane. Bug tchnie taką dzikością i odmętami pierwotności, zwierzęcości. Gdyby w Sokołowie udało się połączyć dwie idee – tej dzikości północnego wschodu z tą cywilizacją, które ciągnie od Warszawy... – snuł swoją wizję pisarz. - Gdy dotrze szybka kolej, staniecie się sypialnią Warszawy. Trzeba stworzyć mądrą wizję. To ostatnie sekundy, żeby ocalić resztki żydowskiego, drewnianego budownictwa. To jest ewenement. Zaraz przyjdzie deweloperka, najpierw to wszystko popodpala, a potem postawi wam gówna trzypiętrowe, błyszczące, za które będziecie płacić 90 tys. za metr kwadratowy. To jest moja wizja: dzikości i cywilizacji, którą Sokołów mógłby zachować – podsumował.

-Te zagadnienia można wykorzystać jako oryginalność, coś, czego nie ma nikt inny – skomentowała Iwona Kublik. - Mam marzenie, którym jest Sokołów uśmiechnięty, transparentny, otwarty, przyjazny i współpracujący ze sobą. Jeżeli się współpracuje, to można naprawdę dużo zrobić. A możliwości będą, jak mówią nam nasze gościnie. Musimy ten czas wykorzystać – dodała.

Nie róbmy tu skansenu!

Andrzej Kublik (pedagog, malarz, ale przed laty także wicestarosta sokołowski) zadał z kolei pytanie Andrzejowi Stasiukowi o to, jak zapobiec wyludnianiu się obszarów wzdłuż Bugu, a z krajobrazu nadbużańskiego zrobić naszą szansę, by te tereny tętniły życiem, nie zatracając swoich wartości przyrodniczych.

- Jeszcze bardziej wyludnić, proszę pana – odparł pisarz. - To jest okrutne co mówię, ale ci biedni frajerzy z miasta tego potrzebują. Mają dużo pieniędzy, a jednocześnie umierają na brak ciszy, oddechu, samotności... Oni tego coraz bardziej potrzebują. Nie znam sposobu, opowiadam o mechanizmach. Ludzie coraz bardziej potrzebują bezludności i ciszy. To okrutne, ale taka jest rzeczywistość – dodał.

-Też pochodzę z malowniczych terenów nad Bugiem, z Sadownego. My na siłę tych terenów nie zaludnimy, nie sprawimy, że dzieciaki które poszły do pracy w Warszawie, będą do nas wracać. Trzeba przeprowadzić inwentaryzację zaczarowanych miejsc i robić dobrą promocję, można promować ginące zawody – radziła Elżbieta Lanc.

Te wszystkie wizje jednak oburzyły jednego z uczestników spotkania. - Państwo przedstawiacie ten Sokołów jako jakiś skansen, dosłownie. Porozmawiajmy o przyszłości dla młodych. Tu ma być obwodnica, a w samym mieście skansen, drugi Drohiczyn? Mam się wyprowadzić do Łochowa, czy do Siedlec? - pytał.

- Pan nie zrozumiał – padła odpowiedź Andrzeja Stasiuka.

- Dobrze zrozumiałem. Warszawiak przyjedzie tu do skansenu, a ja w co mam się ubrać? Też chcę przyszłości w Sokołowie - dodał.

- A ta przedsiębiorczość, o której mówiłam, to co? Pieniądze z KPO, 600 mld zł, to średnio 15 tys, zł na głowę mieszkańca - odparła Gasiuk-Pihowicz. - One wpłyną na gospodarkę? Rozwiną to miasto? Czy wręcz odwrotnie, sprawią że będzie skansenem? Pan uważa, że muzeum to jest coś, co odstręczy mieszkańców, czy turystów od odwiedzenia Sokołowa. A dobra sieć dróg zachęci, czy odstręczy? A dobre warunki życia, jak bezpieczeństwo i zielone teren – odstręczą, czy zachęcą? Może ma pan typowo męską perspektywę i jakby widzi tylko jedną stronę rzeczywistości – skomentowała. I dodała, że walczyła o uruchomienie połączenia połączenia kolejowego między Sokołowem, a Siedlcami, co ułatwi dostęp do rynku pracy w Siedlcach i w Warszawie.

Co zrobić, by złodzieje nie dopadli do KPO

- Środki z KPO będą duże, obawiam się, że uruchomią też wszelkiego autoramentu krętaczy, cwaniaków, złodziei. Jak tego uniknąć? Co zrobić, żeby oni do tego nie dopadli, tym bardziej, że czasu jest bardzo mało – pytał radny miejski i kandydat Józef Kalicki.

- Myślę, że tu kluczem przywrócenie jest niezależnej prokuratury, to jest kluczowe - odparła Kamila Gasiuk-Pihowicz i rozpoczęła krytykę działań PiS, jeśli chodzi o dystrybucję funduszy, jak i działalność samej prokuratury za „pisowskich” czasów. - W państwie pisowskim nie było żadnych bezpieczników, które by mogły grozić za łamanie prawa, nie było transparentności, niezależnej prokuratury, która wszczyna postępowania niezależnie od tego, kto rządzi – oświadczyła.

- Doktrynę Neumanna też pewnie PiS wymyślił – skomentował cicho jeden z uczestników.

Będzie kolejne spotkanie

Na koniec Iwona Kublik zapowiedziała kolejne spotkanie komitetu, 28 marca, na którym zaprezentowany zostanie program wyborczy KWW Sokołowscy Demokraci.

- Wymyśliliśmy sobie programy dla dzieci, młodzieży, dorosłych i seniorów. Między innymi „bumerang”. Chcemy wesprzeć edukacyjnie młodych ludzi do wyjazdu w świat – wyrzucamy ich, niech się edukują, ale niech do nas wracają przygotowani merytorycznie, wyrzuceni, otwierający nowe możliwości rozwoju dla miasta. Więcej szczegółów na razie nie zdradzę - dodała.

Wybory samorządowe 2024 odbędą się 7 kwietnia.

Miejsce zdarzenia mapa Sokołów Podlaski

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 16/03/2024 08:15
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo




Reklama
Wróć do