Reklama

Apel do NFZ o wypłatę nadwykonań. Opozycyjni radni nie głosowali.

15/11/2016 15:19

Radni klubu PiS nie wzięli udziału w głosowaniu nad apelem do Narodowego Funduszu Zdrowia o wypłatę nadwykonań wypracowanych przez szpital w 2016 r. Jak podkreślali, zaprotestowali w ten sposób nie przeciwko samemu pomysłowi, ale przeciw treści dokumentu oraz temu, że został on przyjęty na zwołanej naprędce sesji nadzwyczajnej.

Radni klubu PiS nie wzięli udziału w głosowaniu nad apelem do Narodowego Funduszu Zdrowia o wypłatę nadwykonań wypracowanych przez szpital w 2016 r. Jak podkreślali, zaprotestowali w ten sposób nie przeciwko samemu pomysłowi, ale przeciw treści dokumentu oraz temu, że został on przyjęty na zwołanej naprędce sesji nadzwyczajnej.

Na nadzwyczajnej sesji Rady Powiatu Sokołowskiego, zwołanej w poniedziałkowe popołudnie, 14 listopada, radni zajęli się trzema głównymi sprawami. Dwie z nich nie wywołały kontrowersji. Radni zmienili uchwałę w sprawie RIT – olbrzymiego przedsięwzięcia, obejmującego budowę dróg, chodników, ścieżek rowerowych i oświetlenia, z wykorzystaniem funduszy unijnych. Z uwagi na konieczność uaktualnienia cen, trzeba było podwyższyć wartość projektu – z 30,5 do 44 mln zł. Uchwały wyrażające zgodę na takie rozwiązanie muszą podjąć inne samorządy, będące partnerami w RIT, ale z tym problemu raczej nie będzie – w poniedziałek akceptację jednomyślnie wyrazili siedleccy radni miejscy. Jednomyślni byli też i sokołowscy radni powiatowi, choć m.in. Sławomir Wróblewski zwracał uwagę, że detale techniczne przedsięwzięcia będą jeszcze wymagały korekt.
Radni dokonali też zmian w budżecie powiatu i w Wieloletniej Prognozie Finansowej. Zdecydowali m.in. o przesunięciu na przyszły rok inwestycji – budowy windy w Zespole Szkół Specjalnych. Powiat dostał na ten cel 23 tys. zł z PFRON, ale pieniądze przyszły niedawno i trudno byłoby zdążyć z ich wykorzystaniem w tym roku. PFRON zgodził się na przedłużenie realizacji zadania do kwietnia przyszłego roku.
Burzliwą i dość długą debatę wywołała natomiast sprawa apelu do NFZ o wypłatę nadwykonań wypracowanych przez sokołowski SP ZOZ w tym roku. Chodzi o kwotę 2,5 mln zł. Szef klubu PiS Ryszard Domański już na początku obrad złożył wniosek, by sprawę apelu przełożyć na sesję zwyczajną, zaplanowaną za dwa tygodnie - 28 listopada. Proponował, by treść dokumentu, który przygotował zarząd powiatu, skonsultować z radnymi na komisjach i wypracować wersję, którą będą mogli poprzeć wszyscy. Ale zarząd nie wyraził zgody na zdjęcie tego punktu z porządku obrad.
Ryszard Domański na początku dyskusji nad apelem podkreślił, że radni PiS samą ideę apelu popierają, ale z uwagi na to, że nie zgadzają się z niektórymi zapisami w jej treści - nie wezmą udziału w głosowaniu.
- W treści są m.in. słowa, że „groźba likwidacji sokołowskiego szpitala stanie się realna”. Nie chcemy takimi stwierdzeniami podgrzewać atmosfery, która i tak budzi już niepokój pracowników i pacjentów – mówił. - Dziwię się, że zarząd proponuje takie słowa. Rok kalendarzowy się jeszcze nie zamknął – w tamtym roku też nadwykonania były zapłacone późno – w grudniu i w marcu tego roku. Mało jest też w tym apelu o pracownikach, którzy zgodzili się na wiele wyrzeczeń od kilku lat. 
- Jeśli chodzi o apel, to także jestem za, ale pewne zapisy są dla mnie niedopuszczalne – dodał radny Marian Koć. – Gdyby był fundusz zakładowy, mógłby być wykorzystany na pokrycie tegorocznej straty. Został on wykorzystany w poprzednich latach, ale o tym zapomniano wspomnieć. Nie do przyjęcia jest też zapis, że o zapewnienie jak najszerszego dostępu do świadczeń troszczy się tylko dyrekcja szpitala i władze powiatu. To poprzedni dyrektor i ostatnie lata doprowadziły do tego, że straty wynoszą 9 mln zł. Władze powiatu nie zapewniły tu odpowiedniego nadzoru. 
Marian Koć zwrócił też uwagę na to, że w piśmie „wychwalana jest pod niebiosa” dyrekcja SP ZOZ, a umniejsza się rolę pracowników, którzy zgodzili się na oddanie części pieniędzy, by ratować szpital. 
- Dyrekcja nie umie się dogadać z pracownikami, nie umie rozmawiać, wyciszyć atmosfery – mówił. – Sytuacja jest trudna, ale też nie ma współpracy. Tak było choćby w sprawie podwyżek. Dyrekcja twierdziła, że ich nie było. Dopiero Państwowa Inspekcja Pracy ustaliła, że podwyżki jednak były, dostało je 206 osób i nadal idą, nawet w październiku. Pominięte zostały związki zawodowe, które powinny być informowane o takich sprawach. Oszczędności są robione kosztem najsłabszych pracowników, wspomnę tylko o tych, których przejęła firma Naprzód i dziś są lekceważeni.
- Mam wrażenie, że państwo tłumaczycie cały czas, że tych pieniędzy z nadwykonań nam nie potrzeba. Pielęgniarki chcą, wszyscy chcemy. Na komisji zdrowia pan senator Kraska mówił, że trzeba wytrzymać do reformy, do lipca przyszłego roku. Postawcie się jednak w sytuacji zarządu - ripostowała Teresa Olszewska z zarządu powiatu.

- Ten apel powinien inaczej wyglądać. Powinniśmy podkreślić, dlaczego ten szpital jest tak ważny dla mieszkańców, dlaczego te pieniądze są tak bardzo potrzebne, a nie pisać o tym, że jest dyrekcja i są swary – mówiła radna Ewa Kraska. – A jest ważny m.in. dlatego, że jest tu Oddział Patologii Noworodków, który świadczy usługi na dużym terenie – od Makowa po Siedlce i Siemiatycze. Dlatego, że jest tu neurologia, której nie ma np. w Mińsku Mazowieckim, jest stacja dializ. To chyba należałoby napisać, a nie kogoś wychwalać, czy ganić. Nie powinniśmy nikogo gloryfikować, tylko jasno napisać: te i te oddziały świadczą usługi nie tylko nam, ale mieszkańcom całego regionu.

- Każdy z radnych dostał ten dokument przed sesją. Kłócimy się o to, jaka ma być treść. Zarząd widział to tak, opozycja inaczej. Jeśli są jakieś uwagi czy poprawki – proszę je dać. Nie mogę się zgodzić z tym, że nie będziecie państwo głosować, bo nie zgadzacie się na treść – mówił przewodniczący rady Jarosław Puścion.
- Ta dyskusja jest wynikiem tego, że nie konsultowano z nami treści apelu, że brak tu jest współpracy ze strony zarządu. Wiemy, kiedy będą posiedzenia komisji i sesja zwyczajna, ale zarząd temat zgłosił dziś – mówił Ryszard Domański. – Jesteśmy za takim wystąpieniem, ale merytorycznym. Trzeba w nim jasno pokazać, że zwracamy się o nadwykonania, bo mamy argumenty. Stąd był wniosek, by temat przełożyć za 2 tygodnie, na zwyczajną sesję, a apel solidnie przygotować. Wtedy moglibyśmy zgodnie za nim zagłosować. 
Atmosferę podgrzał jeszcze radny Zdzisław Żochowski, usunięty rok temu z klubu PiS. – Jesteście państwo partią rządzącą, powinniście pomóc, żeby te pieniądze szpital dostał – zwrócił się do swoich dawnych kolegów.
- To pomóc zabrzmiało jak „załatwić”. W takiej sytuacji, jak sokołowski są wszystkie szpitale na terenie Mazowsza. A to dzięki okradzeniu tego województwa z miliarda złotych przez logarytm, który wprowadziła pani Kopacz. Pieniądze, które nam się należą poszły do innych województw. Nie mówmy tu o jakimś „załatwianiu” – ripostowała Ewa Kraska.
Mimo protestów opozycji, do głosowania nad apelem doszło. Poparło go 9 radnych, pozostali nie wzięli udziału w głosowaniu.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo




Reklama
Wróć do