
Radni klubu PiS nie wzięli udziału w głosowaniu nad apelem do Narodowego Funduszu Zdrowia o wypłatę nadwykonań wypracowanych przez szpital w 2016 r. Jak podkreślali, zaprotestowali w ten sposób nie przeciwko samemu pomysłowi, ale przeciw treści dokumentu oraz temu, że został on przyjęty na zwołanej naprędce sesji nadzwyczajnej.
Radni klubu PiS nie wzięli udziału w głosowaniu nad apelem do Narodowego Funduszu Zdrowia o wypłatę nadwykonań wypracowanych przez szpital w 2016 r. Jak podkreślali, zaprotestowali w ten sposób nie przeciwko samemu pomysłowi, ale przeciw treści dokumentu oraz temu, że został on przyjęty na zwołanej naprędce sesji nadzwyczajnej.
Na nadzwyczajnej sesji Rady Powiatu Sokołowskiego, zwołanej w poniedziałkowe popołudnie, 14 listopada, radni zajęli się trzema głównymi sprawami. Dwie z nich nie wywołały kontrowersji. Radni zmienili uchwałę w sprawie RIT – olbrzymiego przedsięwzięcia, obejmującego budowę dróg, chodników, ścieżek rowerowych i oświetlenia, z wykorzystaniem funduszy unijnych. Z uwagi na konieczność uaktualnienia cen, trzeba było podwyższyć wartość projektu – z 30,5 do 44 mln zł. Uchwały wyrażające zgodę na takie rozwiązanie muszą podjąć inne samorządy, będące partnerami w RIT, ale z tym problemu raczej nie będzie – w poniedziałek akceptację jednomyślnie wyrazili siedleccy radni miejscy. Jednomyślni byli też i sokołowscy radni powiatowi, choć m.in. Sławomir Wróblewski zwracał uwagę, że detale techniczne przedsięwzięcia będą jeszcze wymagały korekt.
Radni dokonali też zmian w budżecie powiatu i w Wieloletniej Prognozie Finansowej. Zdecydowali m.in. o przesunięciu na przyszły rok inwestycji – budowy windy w Zespole Szkół Specjalnych. Powiat dostał na ten cel 23 tys. zł z PFRON, ale pieniądze przyszły niedawno i trudno byłoby zdążyć z ich wykorzystaniem w tym roku. PFRON zgodził się na przedłużenie realizacji zadania do kwietnia przyszłego roku.
Burzliwą i dość długą debatę wywołała natomiast sprawa apelu do NFZ o wypłatę nadwykonań wypracowanych przez sokołowski SP ZOZ w tym roku. Chodzi o kwotę 2,5 mln zł. Szef klubu PiS Ryszard Domański już na początku obrad złożył wniosek, by sprawę apelu przełożyć na sesję zwyczajną, zaplanowaną za dwa tygodnie - 28 listopada. Proponował, by treść dokumentu, który przygotował zarząd powiatu, skonsultować z radnymi na komisjach i wypracować wersję, którą będą mogli poprzeć wszyscy. Ale zarząd nie wyraził zgody na zdjęcie tego punktu z porządku obrad.
Ryszard Domański na początku dyskusji nad apelem podkreślił, że radni PiS samą ideę apelu popierają, ale z uwagi na to, że nie zgadzają się z niektórymi zapisami w jej treści - nie wezmą udziału w głosowaniu.
- W treści są m.in. słowa, że „groźba likwidacji sokołowskiego szpitala stanie się realna”. Nie chcemy takimi stwierdzeniami podgrzewać atmosfery, która i tak budzi już niepokój pracowników i pacjentów – mówił. - Dziwię się, że zarząd proponuje takie słowa. Rok kalendarzowy się jeszcze nie zamknął – w tamtym roku też nadwykonania były zapłacone późno – w grudniu i w marcu tego roku. Mało jest też w tym apelu o pracownikach, którzy zgodzili się na wiele wyrzeczeń od kilku lat.
- Jeśli chodzi o apel, to także jestem za, ale pewne zapisy są dla mnie niedopuszczalne – dodał radny Marian Koć. – Gdyby był fundusz zakładowy, mógłby być wykorzystany na pokrycie tegorocznej straty. Został on wykorzystany w poprzednich latach, ale o tym zapomniano wspomnieć. Nie do przyjęcia jest też zapis, że o zapewnienie jak najszerszego dostępu do świadczeń troszczy się tylko dyrekcja szpitala i władze powiatu. To poprzedni dyrektor i ostatnie lata doprowadziły do tego, że straty wynoszą 9 mln zł. Władze powiatu nie zapewniły tu odpowiedniego nadzoru.
Marian Koć zwrócił też uwagę na to, że w piśmie „wychwalana jest pod niebiosa” dyrekcja SP ZOZ, a umniejsza się rolę pracowników, którzy zgodzili się na oddanie części pieniędzy, by ratować szpital.
- Dyrekcja nie umie się dogadać z pracownikami, nie umie rozmawiać, wyciszyć atmosfery – mówił. – Sytuacja jest trudna, ale też nie ma współpracy. Tak było choćby w sprawie podwyżek. Dyrekcja twierdziła, że ich nie było. Dopiero Państwowa Inspekcja Pracy ustaliła, że podwyżki jednak były, dostało je 206 osób i nadal idą, nawet w październiku. Pominięte zostały związki zawodowe, które powinny być informowane o takich sprawach. Oszczędności są robione kosztem najsłabszych pracowników, wspomnę tylko o tych, których przejęła firma Naprzód i dziś są lekceważeni.
- Mam wrażenie, że państwo tłumaczycie cały czas, że tych pieniędzy z nadwykonań nam nie potrzeba. Pielęgniarki chcą, wszyscy chcemy. Na komisji zdrowia pan senator Kraska mówił, że trzeba wytrzymać do reformy, do lipca przyszłego roku. Postawcie się jednak w sytuacji zarządu - ripostowała Teresa Olszewska z zarządu powiatu.
- Ten apel powinien inaczej wyglądać. Powinniśmy podkreślić, dlaczego ten szpital jest tak ważny dla mieszkańców, dlaczego te pieniądze są tak bardzo potrzebne, a nie pisać o tym, że jest dyrekcja i są swary – mówiła radna Ewa Kraska. – A jest ważny m.in. dlatego, że jest tu Oddział Patologii Noworodków, który świadczy usługi na dużym terenie – od Makowa po Siedlce i Siemiatycze. Dlatego, że jest tu neurologia, której nie ma np. w Mińsku Mazowieckim, jest stacja dializ. To chyba należałoby napisać, a nie kogoś wychwalać, czy ganić. Nie powinniśmy nikogo gloryfikować, tylko jasno napisać: te i te oddziały świadczą usługi nie tylko nam, ale mieszkańcom całego regionu.
- Każdy z radnych dostał ten dokument przed sesją. Kłócimy się o to, jaka ma być treść. Zarząd widział to tak, opozycja inaczej. Jeśli są jakieś uwagi czy poprawki – proszę je dać. Nie mogę się zgodzić z tym, że nie będziecie państwo głosować, bo nie zgadzacie się na treść – mówił przewodniczący rady Jarosław Puścion.
- Ta dyskusja jest wynikiem tego, że nie konsultowano z nami treści apelu, że brak tu jest współpracy ze strony zarządu. Wiemy, kiedy będą posiedzenia komisji i sesja zwyczajna, ale zarząd temat zgłosił dziś – mówił Ryszard Domański. – Jesteśmy za takim wystąpieniem, ale merytorycznym. Trzeba w nim jasno pokazać, że zwracamy się o nadwykonania, bo mamy argumenty. Stąd był wniosek, by temat przełożyć za 2 tygodnie, na zwyczajną sesję, a apel solidnie przygotować. Wtedy moglibyśmy zgodnie za nim zagłosować.
Atmosferę podgrzał jeszcze radny Zdzisław Żochowski, usunięty rok temu z klubu PiS. – Jesteście państwo partią rządzącą, powinniście pomóc, żeby te pieniądze szpital dostał – zwrócił się do swoich dawnych kolegów.
- To pomóc zabrzmiało jak „załatwić”. W takiej sytuacji, jak sokołowski są wszystkie szpitale na terenie Mazowsza. A to dzięki okradzeniu tego województwa z miliarda złotych przez logarytm, który wprowadziła pani Kopacz. Pieniądze, które nam się należą poszły do innych województw. Nie mówmy tu o jakimś „załatwianiu” – ripostowała Ewa Kraska.
Mimo protestów opozycji, do głosowania nad apelem doszło. Poparło go 9 radnych, pozostali nie wzięli udziału w głosowaniu.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie