Reklama

Chciał popełnić samobójstwo, a zabił! Sąd zdecydował w głośnej sprawie

17/02/2022 09:20

Na karę 11 lat i 2 miesięcy więzienia Sąd Okręgowy w Poznaniu skazał w środę Leszka G. Według śledczych, mężczyzna chcąc popełnić samobójstwo celowo doprowadził do wypadku pod Nowym Tomyślem, w którym zginęła jedna osoba. Został oskarżony o zabójstwo.

Na karę 11 lat i 2 miesięcy więzienia Sąd Okręgowy w Poznaniu skazał w środę Leszka G. Według śledczych, mężczyzna chcąc popełnić samobójstwo celowo doprowadził do wypadku pod Nowym Tomyślem, w którym zginęła jedna osoba. Został oskarżony o zabójstwo.

Do zdarzenia doszło w czerwcu 2020 roku w miejscowości Bolewice pod Nowym Tomyślem. Prokuratura oskarżyła Leszka G. o to, że "pozbawił życia Romana M., oraz usiłował pozbawić życia Sylwię M.".

Leszek G. kierując samochodem osobowym zjechał na pas ruchu przeznaczony dla pojazdów jadących z przeciwka i doprowadził do zderzenia z samochodem, którym jechali Roman M. i Sylwia M.

- Kierowca Roman M. poniósł śmierć na miejscu na skutek doznanych obrażeń wielonarządowych, natomiast pasażerka samochodu Sylwia M. doznała obrażeń w postaci obrzęku mózgu, złamania trzonu mostka, złamania żeber, stłuczenia płuca, złamania obojczyka - wskazano w akcie oskarżenia.

Leszkowi G. zarzucono także prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu, oraz niezatrzymanie pojazdu mimo rozpoczętego za nim pościgu policji. Zdaniem śledczych, oskarżony przed zdarzeniem chciał popełnić samobójstwo z powodu problemów ze swoją ówczesną partnerką, był o nią chorobliwie zazdrosny.

Do wypadku miał doprowadzić celowo, a zatem – jak wskazała prokuratura - musiał się liczyć z tym, że swoim działaniem może spowodować śmierć osób jadących w tym pojeździe, stąd przedstawiony mu zarzut zabójstwa i usiłowania zabójstwa.

Proces mężczyzny ruszył w grudniu ub. roku. Leszek G. nie przyznał się do zarzutu zabójstwa. Przyznał się jedynie do spowodowania wypadku, jazdy pod wpływem alkoholu i ucieczki przed policją.

Przed ogłoszeniem wyroku oskarżony po raz kolejny przeprosił rodzinę zmarłego, zwrócił się do nich o wybaczenie. Poprosił też sąd o łagodny wymiar kary.

Sąd uznał oskarżonego winnym wszystkich zarzucanych mu czynów i wymierzył mu karę łączną 11 lat i dwóch miesięcy więzienia. Orzekł także wobec oskarżonego m.in. 8-letni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych, a także zadośćuczynienie w wysokości 50 tys. zł na rzecz Sylwii M., oraz 10 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.

Wyrok wydany nie jest prawomocny.

Sędzia Andrzej Klimowicz podkreślił w uzasadnieniu wyroku, że "sąd uznał oskarżonego za winnego przestępstwa zabójstwa dokonanego w zamiarze ewentualnym". Jak wskazał, "sąd ocenia zachowanie oskarżonego, jako wysoce niemoralne, dla własnego celu zabił zupełnie przypadkową osobę, usiłując też, godząc się ze śmiercią jeszcze kolejnej osoby. Pokrzywdzona nie dość, że sama odniosła obrażenia, to w tej samej sekundzie straciła męża (…) w tym samochodzie mógł być każdy, oskarżony zupełnie się z tym nie liczył" – powiedział.

Odnosząc się do okoliczności samego zderzenia sędzia podkreślił, iż "to, że oskarżony przeżył, można upatrywać w kategoriach cudu".

Po ogłoszeniu wyroku, obrona zapowiedziała złożenie apelacji.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo




Reklama
Wróć do