
Przed Sądem Rejonowym w Sokołowie Podlaskim rozpoczął się proces Tomasza G., zwolnionego w kwietniu z policji, a oskarżonego o wycięcie i kradzież drzewa. Należało ono m.in. do Sławomira W. z Przywózk, który zmarł w ubiegłym roku, a przed śmiercią najcenniejsze składniki swojego majątku sprzedał bratu Tomasza G.
Przed Sądem Rejonowym w Sokołowie Podlaskim rozpoczął się proces Tomasza G., zwolnionego w kwietniu z policji, a oskarżonego o wycięcie i kradzież drzewa. Należało ono m.in. do Sławomira W. z Przywózk, który zmarł w ubiegłym roku, a przed śmiercią najcenniejsze składniki swojego majątku sprzedał bratu Tomasza G.
Ta sprawa wyszła na jaw po tym, jak 9 stycznia ubiegłego roku 56-letniego Sławomira W. znaleziono martwego w domu w Przywózkach. Mężczyzna mieszkał samotnie, miał tylko dalszą rodzinę. I to właśnie jego kuzyni odkryli w domu zmarłego dokumenty, które stały się podstawą do zawiadomienia organów ścigania i wielomiesięcznych śledztw, prowadzonych w Prokuraturze Okręgowej w Siedlcach.
Zaczęło się od zatrzymania?
Początkiem feralnych wydarzeń był 1 października 2014 r. kiedy to dwaj policjanci z sokołowskiej komendy Tomasz G. i Marcin J. zatrzymali do kontroli drogowej Sławomira W. Mężczyzna był pod wpływem alkoholu, stracił prawo jazdy. Ale na tym kontakty trzech panów się nie skończyły. Dwa dni później spotkali się u notariusza, gdzie Sławomir W. sprzedał policjantom za 10 tys. zł swoją 80-arową działkę. Później były kolejne transakcje (?)
Pod lupą prokuratury
Prokuratura Okręgowa w Siedlcach badała trzy główne wątki sprawy i w każdym wszczęła odrębne śledztwo. Pierwsze dotyczyło okoliczności śmierci Sławomira W. Na początku marca 2015 r. doszło do ekshumacji na sokołowskim cmentarzu, badania zwłok mieszkańca Przywózk przeprowadzono w Zakładzie Medycyny Sądowej w Lublinie. (?) Ostatecznie to śledztwo umorzono, gdyż nie udało się udowodnić, że do śmierci Sławomira W. przyczyniły się osoby trzecie.
Nie zakończyło się jeszcze postępowanie dotyczące doprowadzenia Sławomira W. do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. (...)
Nie będzie tajna
Finał na sali sądowej znalazło jednak trzecie postępowanie ? wątek kradzieży drzewa. W listopadzie ubiegłego roku Tomasz G. usłyszał zarzut popełnienia czynu, polegającego na dokonaniu w dniach od 24 do 28 listopada 2014 r. w Przywózkach wyrębu i kradzieży 56 sztuk drzewa sosnowego, dębowego, olszowego, osikowego i brzozowego o wartości 29,5 tys. zł na szkodę Sławomira W. i 57 sztuk drzewa o wartości blisko 18,5 tys. zł. na szkodę Krzysztofa K. Podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu i odmówił złożenia wyjaśnień. Dopiero po postawieniu przez prokuraturę zarzutów przełożeni Tomasza G. zawiesili go w czynnościach służbowych.
Akt oskarżenia wpłynął do Sądu Rejonowego w Sokołowie Podlaskim w styczniu, a w czwartek, 2 czerwca, odbyła się pierwsza rozprawa. Zaplanowano na niej przesłuchanie aż 22 świadków. Ale zanim sąd zaczął procedowanie w sprawie, obrońca Tomasza G. złożył wniosek o wyłączenie jawności rozprawy. Jakie argumenty przedstawił, tego publiczność się nie dowiedziała, bo na czas rozpatrywania wniosku sędzia Michał Todorski nakazał wszystkim obserwatorom i świadkom opuścić salę. Po kilkunastu minutach ogłoszono, że rozprawa będzie jawna i publiczność może jej przebieg obserwować.
Odnotować warto jeszcze jeden incydent. W ostatnim rzędzie sądowych ław dla publiczności zasiadł brat oskarżonego, który przez całe posiedzenie robił notatki. W pewnym momencie wyszedł na korytarz, wrócił po jakimś czasie. I tu odezwał się głośno jeden z obserwujących proces. - Czy brat oskarżonego może tu być, czy może tego wszystkiego słuchać? Czy jak wychodzi na korytarz, to czy nie instruuje pozostałych świadków, jak zeznawali inni? - podzielił się swoimi spostrzeżeniami z sądem.
- Byłem tylko w toalecie, z nikim nie rozmawiałem na korytarzu ? zaprzeczył mężczyzna, który już do końca 5-godzinnego posiedzenia nie opuszczał sali rozpraw podczas zeznań świadków.
Po nitce do?
W czwartek sąd zdołał wysłuchać tylko 12 osób. Jako pierwszy przesłuchany został Krzysztof K, który jest pokrzywdzonym. (?)
Duże pieniądze w tle
Świadkowie przepytywani byli przez sąd głównie w kwestiach związanych z wycinką drewna, opowiadali jednak także o swoich relacjach ze zmarłym Sławomirem W. i roli, jaką w sprawie odgrywał Tomasz G.
Sąsiad Sławomira W. mówił przed sądem, że zmarły był jego najlepszym przyjacielem i kolegą od dzieciństwa, a także ojcem chrzestnym jego córki. ? W ostatnich miesiącach życia stał się bardzo milczący. Wcześniej zwierzał mi się z różnych spraw, a przez ostatnie pół roku milczał. Zapewniał, że wszystko było w porządku, ale widać w nim było jakieś napięcie ? opowiadał. ? Mówił, że ma kolegę, który ma na imię Tomasz i pracuje w policji, że ten policjant przywozi go i odwozi z pracy. Gdy pytałem go o drzewa twierdził, że sprzedał tylko 20 sztuk. Całą wycinkę nadzorował policjant z Sokołowa i nawet przyjeżdżał służbowym samochodem ? mówił. (...)
Jeden z członków rodziny Sławomira W., zeznając przed sądem zwrócił uwagę na sytuację finansową mężczyzny krótko przed śmiercią ? Wyzbył się majątku w dziwnych okolicznościach. Ze sprzedaży działki, posesji i pożyczek powinien mieć ok. 150 tys. zł, a nie był w stanie nawet oddać 200 zł, które pożyczył od mojej żony ? relacjonował.
Znajoma Sławomira W., która nauczyła go obsługi telefonu komórkowego zeznała, że to ona wpisała do aparatu kontakt do policjanta ?Tomek Pol?. ? (...) Jak kasowałam połączenia odebrane i nieodebrane z aparatu, to od ?Tomka Pol? było ich full ? mówiła. ? (...)Widziałam się z nim dzień przed śmiercią. Był wtedy w fatalnym stanie: opuchnięty na twarzy i czymś strasznie od niego śmierdziało ? relacjonowała kobieta.
Przesłuchania kolejnych świadków w sprawie zaplanowano na koniec sierpnia i pierwszą połowę września.
Tomasz G. nie pracuje już w policji. - Funkcjonariusz ten został zwolniony z dniem 30 kwietnia 2016 r. ze względu na ważny interes służby. Od tej decyzji się odwołał - poinformował nas rzecznik prasowy sokołowskiej policji Sławomir Tomaszewski, odpowiadając na pytania redakcji w tej kwestii.
BOŻENA GONTARZ
FOT. AS ŻYCIE SIEDLECKIE
Obszerna relacja z procesu w papierowym wydaniu Życia Siedleckiego z 10 czerwca 2016 r.
Link: ŻYCIE SIEDLECKIE
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie