Reklama

Powiat proponuje, aby gmina Sokołów Podlaski przejęła zadania związane z remontami dróg powiatowych, co spotkało się z oburzeniem radnych i sołtysów. Wójt podkreślił, że gmina ma swoje zadania, a powiat różnie traktuje samorządy, które przejęły zadania drogowe. Gmina Sokołów Podlaski nie ma żadnych

​​​​​​​W poniedziałek, 27 listopada, na wspólnym posiedzeniu komisji Rady Gminy Sokołów Podlaski omawiano temat remontu dróg powiatowych położonych na terenie gminy. Mimo zapowiedzi nie pojawił się przedstawiciel powiatu sokołowskiego.

Wójt gminy Sokołów Podlaski Janusz Kur na początku posiedzenia odniósł się do wydarzeń z ostatniego czasu.

Droga Grochów – Czerwonka – Krasów bez remontu

W lipcu władze gminy Sokołów zwróciły się do powiatu, by ten zgłosił drogę powiatową Grochów – Czerwonka – Krasów do Rządowego Programu Polski Ład – edycja dla miejscowości, w których istniały PGR-y. Każdy samorząd miał możliwość złożenia dwóch wniosków do tego projektu. W Grochowie funkcjonował PGR Danusin, zatem były podstawy do starania się o dotację.

O tym, jak ważna jest to droga i jak bardzo jej fatalny stan utrudnia życie mieszkańcom pisaliśmy tu:

- Ile kosztuje to łatanie drogi w Grochowie? Przed wyborami pracownicy byli tam cały tydzień. Ładnie te dziury łatali, deptali, z czasu kołem samochodowym przejechali. Tak to było ugniecione. Na wybory jakoś to jeszcze wyglądało, ale później pech chciał, że deszcz zaczął padać, wszystko spłynęło i jest jeszcze gorzej niż przed tymi remontami. I tak jest co roku, ile to kosztowało do tej pory? Płaci się za to z pieniędzy podatników – skarżył się sołtys Grochowa Piotr Żaboklicki.

Powiat w lipcu wnioski do Polskiego Ładu - PGR zgłosił, ale na inne drogi. Dostał dofinansowanie na remonty tras na terenie gminy Sterdyń. O drodze do z Grochowa do Czerwonki cisza.

Powiat do gminy: przejmijcie drogi powiatowe

Ale w odpowiedzi na tamten wniosek, do gminy Sokołów Podlaski niedawno wpłynęło pismo od władz powiatu, w którym proponują, by samorząd gminny przejął zadania związane z remontami dróg powiatowych. To wywołało wśród obecnych – radnych i sołtysów – oburzenie.

- Tych dróg powiatowych mamy na terenie naszej gminy około 18 kilometrów. Ale dlaczego mamy robić inwestycje za powiat, jak mamy swoje zadania: drogi gminne, szkoły, przedszkola, straże? To też jest ważne. Dostaliśmy duże dofinansowanie z Polskiego Ładu, ponad 13 milionów na nasze drogi gminne i będziemy je robić – mówił wójt. - Chcemy jednak, by drogi powiatowe na naszym terenie były remontowane, bo to najgorsze odcinki. Dziś oglądaliśmy drogę w Nowej Wsi, co do której można się zastanawiać, czy ona w ogóle istnieje. Cały ruch poszedł na ulicę Szkolną, a tamta jest tylko w dokumentach mówił.

- Powinniśmy rozmawiać, wyrażamy wolę współpracy z powiatem od dawna, ale pamiętajmy też o swoich zadaniach. Ale nasza cierpliwość też ma swoje granice, druga strona nie może nas stawiać pod ścianą i mówić: bierzcie i róbcie – skomentował przewodniczący Rady Gminy Sokołów Podlaski Paweł Sobolewski.

Miał być wicestarosta, nikt nie przyszedł

- Chcieliśmy, by na dzisiejszym spotkaniu był przedstawiciel starostwa, ale nikogo nie ma. W poniedziałek tydzień temu wysłaliśmy pismo do pani starosty Elżbiety Sadowskiej, do trzech radnych powiatowych z naszego okręgu i do zarządu powiatu z zaproszeniem. Zaproszenie dostał też przewodniczący rady Powiatu Jacek Odziemczyk, ale zaznaczył, że jest w tym czasie zajęty. Później jeszcze dzwoniłem, ale nie mogłem się dodzwonić. W czwartek byłem osobiście u pani starosty. Mówiła, że ma w tym czasie inne zajęcia, ale powiedziała, że pan wicestarosta przybędzie – wyliczał Janusz Kur.

- Byłem z panem wójtem na spotkaniu, miałem nadzieję, że ktoś z powiatu dziś przyjdzie. I teraz sami ze sobą rozmawiamy. Powiat nie może nas stawiać pod ścianą i żądać, żebyśmy pokrywali 100 procent wkładu własnego przy ich zadaniach – dodał radny Wiesław Żelazowski, który mieszka przy dziurawej drodze powiatowej w Grochowie.

- Miałem okazję 7 razy spotykać się z panią starostą, wydawało się już wszystko ustalone. Mamy grudzień i nic. Jak to jest, że jak byłem na spotkaniu z panem wójtem, to pani starosta twierdziła, że wszystko dobrze idzie i współpraca będzie. A teraz takie pismo o przejęciu dróg. Trudno to zrozumieć – mówił sołtys Podrogowa Maciej Bieliński.

- Byliśmy na sesji Rady Powiatu. Słyszeliśmy, że nasza droga w Grochowie będzie robiona w drugiej kolejności, zaraz po tej w Jabłonnie. Nie ma po co tam chodzić – ocenił sołtys Grochowa Piotr Żaboklicki.

-Ale jakie kryteria stosuje starostwo oceniając stan dróg. Czy chodzi o natężenie ruchu, czy zagęszczenie dziur? O tym, że droga w Jabłonnie jest priorytetem słyszeliśmy 3 lata temu i nadal nic tam nie zrobiono. U nas w Przywózkach na szczęście się udał, ale gmina zadanie przejęła i pokryła cały wkład własny – mówił radny z Przywózk Jan Pietranik.

Janusz Kur: powiat innym dokłada

- Podtrzymujemy nasze stanowisko, że dołożymy połowę wkładu własnego do zadań na drogach powiatowych. Ale nie chcemy, by było tak, jak w przypadku drogi do Przywózk – zaznaczył wójt. - Przejęliśmy zadanie od powiatu, dostaliśmy 13 mln zł z Polskiego Ładu na remont. W przetargu wyszła kwota ponad 15 mln zł,. Zatem musieliśmy dołożyć z budżetu gminnego ponad 2 mln. Przez dodatkowe roboty, które pojawiają się już w trakcie zadania – zrobiło się już 2,6 mln zł. Powiat wyraża zgodę na ich wykonanie, ale nie dokłada pieniędzy.

Janusz Kur dodał podkreślił, że władze powiatowe w różny sposób traktuje samorządy, które przejęły zadnia drogowe od powiatu. W przypadku miasta Sokołów Podlaski i gminy Kosów Lacki zgodziły się na to, by pokryć połowę wkładu własnego, nawet przy wyższej kwocie z przetargu niż pierwotnie zakładano. Miasto dostało dodatkowe 200 tys. zł , a Kosów Lacki - 572 tys. zł. - Zasady można więc zmieniać – ocenił.

-Straciłem zaufanie do obietnic władz powiatu. Byłem przy rozmowach dotyczących przejęcia drogi powiatowej od granicy z miastem przez Przywózki do Węży. Pani starosta obiecywała, że dołoży do wkładu własnego. A teraz mówi, że to nasz problem. Jak się coś ustala, to powinno się tego trzymać – o dodał radny Wojciech Kowalczyk.

Wójt: nie mamy żadnych zobowiązań wobec powiatu

- Ciągle pojawiają się jakieś informacje, jakoby gmina Sokołów Podlaski nie wywiązała się ze swoich zobowiązań względem powiatu. Pani starosta co jakiś czas wraca do RIT, mówi, że za mojego poprzednika coś nie było zapłacone. Otóż tak nie jest – zaznaczył Janusz Kur. - Mam dokument, podpisany przez panią starostę, w którym proponuje, że jeśli zapłacimy 100 procent wkładu własnego przy remoncie drogi w Ząbkowie, to odstąpi od sprawy RIT. To było w 2019 r., zrobiliśmy drogę w Ząbkowie, a w 2022 r. pani Sadowska napisała, że za RIT mamy 1,1 mln zł zaległości. To absurdalna sytuacja. Później były robione dwie kolejne drogi – na Sągole i na Paprotnię, ale te inwestycje z nami nie były w żaden sposób konsultowane. Jeśli starostwo chciało te swoje drogi robić samo, nie ma problemu. Ale jeśli chcą dofinansowania od gminy, powinni rozmawiać – jak o drodze do Przywózk, gdzie były spotkania i porozumienie.

- Ze wszystkich zobowiązań gminy wobec powiatu się wywiązaliśmy. A to, że starostwo ma jakieś nieuzasadnione pretensje, robiło drogi bez porozumienia z nami, a potem żądało od nas pieniędzy – to dla mnie jest zwyczajnie nieeleganckie – ocenił przewodniczący Paweł Sobolewski. - Mamy duży projekt, do remontu prawie 20 kilometrów dróg gminnych, gdzie będzie też trzeba zapewne dołożyć z budżetu gminy. My tych dróg nie mamy komu oddać do wykonania.

Na Klonowej w Nowej Wsi jest dramat

Obecni na posiedzeniu sołtysi wskazywali, gdzie jest największy problem z drogami powiatowymi. Radny Maciej Komycz z Nowej Wsi mówił o wspomnianej przez wójta ulicy Klonowej.

- Robi się drogi w Jabłonnie, słyszymy, że tam są najgorsze. Ale byłem dziś na ulicy Klonowej w Nowej Wsi, budują się tam nowe budynki. Tam nawet nie ma jakiegokolwiek utwardzenia. Nie da się tam przejechać innym samochodem niż terenowy, czy jakiś dostawczy – skarżył się radny Komycz. - Mieszkańcy nie domagają się na tę chwilę asfaltu, chcą tylko, żeby im utwardzić drogę, żeby była przejezdna. Starostwo we wszystkich pismach w tej sprawie twierdzi, że zna stan tych dróg. Ale myślę, że nikt tam nie był. Jedna z mieszkanek potrzebuje często pomocy medycznej. Czy musi się coś stać, żeby powiat zareagował? Nasz radny powiatowy, wicestarosta Ryszard Domański nie reaguje na temat. Sprawa interesował się jedynie radny Jarosław Misiak, ale nic nie wskórał. W 2019 r., gdy zostałem radnym, pytałem, kiedy powiat ma zamiar cokolwiek na tej drodze zrobić, jakie są plany, w którym roku można się spodziewać prac. Nic się nie dowiedziałem – dodał.

W historycznym miejscu dziury w asfalcie łata się żwirem

Sołtys wsi Krasnodęby-Sypytki Wojciech Krasnodębski z kolei omówił fatalną sytuację na drodze powiatowej w tej miejscowości. To tam został schwytany przez moskali ks. Stanisław Brzóska, stoi tam pamiątkowy obelisk. Prawie dwa lata temu pisaliśmy złym stanie drogi w miejscowości:

-17 lat próbuję zrobić cokolwiek z naszą drogą. Wicestarosta Ryszard Domański został wybrany głównie głosami naszej gminy, a teraz co? - pytał sołtys. - Mam rodzinę w Karlusinie, gdyby ta droga byłą dobra, miałbym 2 kilometry. Ale jeżdżę 8 km, bo nie odważę się tam samochodem wybrać. W tym roku był wypadek przy drodze krajowej, GPS przekierował jakiegoś nieszczęśnika ciężarówką ze żwirem na tę trasę i wsunął się tym pojazdem w pole. Wyciągało go pięć ciągników, a i tak musiał wyrzucić ten żwir w polu. Ale mamy teraz porządny, gruby żwir do remontowania drogi we wsi. Asfalt się zasypuje żwirem, ale niestety już się kończy ta przyczepa. Trzy lata walczyłem, żeby połatać dziury. Teraz to nikt już o to nie dba. Pod pomnikiem upamiętniającym księdza Brzóskę są takie dziury, że jak autokar przyjedzie, nie ma jak wysiąść. Senator Kraska poradził mi, żeby złożyć wniosek do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego o fundusze dla miejsc pamięci narodowej. Gliński mi odpisał, że w tym roku nie, ale w drugim jak najbardziej, będą nabory. Zaniosłem to pismo do starostwa, ale... nie są zainteresowani. Pani starościna nie chce mnie widzieć, ma na 3 miesiące wszystkie terminy wizyt zarezerwowane. A pism też już nawet nie piszę, bo nic one nie dają. Odpisują mi, że nie mają funduszy. Dzwoniłem też do Jacka Odziemczyka, ale do spotkania nie doszło - dodał.

Co dalej w tej sprawie?

Na spotkaniu zastanawiano się, jak doprowadzić do spotkania z przedstawicielami starostwa i wspólnych ustaleń. Były pomysły, by pójść tłumnie na sesję powiatową, ściągnąć telewizję. Ale konkretne ustalenia nie zapadły.

- Nasza gmina nie ma poparcia u żadnego radnego powiatowego, nie łudźmy się, że nam coś w tej kadencji dadzą – ocenił sołtys Przywózk Andrzej Zalewski.

- Czym bliżej wyborów jest większa szansa, że w końcu zostaniemy wysłuchani w starostwie – podsumował radny Piotr Filipek z Kostek.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo




Reklama
Wróć do