
W poniedziałek zwołali zebranie w sprawie remontu dziurawej drogi powiatowej prowadzącej z ich miejscowości do Czerwonki. Nie przyjechał nikt ze starostwa, była posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz i władze gminy. Droga przebiegająca pod szkołą w Grochowie jest tak dziurawa, że jazdy nią odmówili kierowcy autobusów szkolnych. Mieszkańcy żądają, by powiat jak najszybciej doprowadził drogę do stanu przejezdności.
O remoncie tej drogi na naszych łamach pisaliśmy kilkakrotnie. Fatalna sytuacja na drodze była już w 2017 roku, gdy gościliśmy tam z aparatem fotograficznym.
Od tamtego czasu minęło ponad 6 lat, remontu nie było, a mieszkańcy stracili już cierpliwość. W poniedziałek, 3 lipca, zebrali się (około 70 osób) pod budynkiem Zespołu Oświatowego w Grochowie. Na spotkanie zaprosili przedstawicieli starostwa (nikt się nie zjawił), władz gminy (przyjechali wójt Janusz Kur z zastępcą Ewą Waszkiewicz i reprezentujący Radę Gminy Sokołów Podlaski wiceprzewodniczący Wojciech Kowalczyk) oraz poseł PO Kamila Gasiuk-Pihowicz.
Sołtys Piotr Żaboklicki powitał mieszkańców i przekazał głos radnemu gminnemu z Grochowa Wiesławowi Żelazowskiemu, który od lat walczy o remont dziurawego odcinka. Chodzi o ulicę Władysława Rawicza w Grochowie, która prowadzi od drogi krajowej nr 62, wzdłuż Zespołu Oświatowego w Grochowie (jest jedyną drogą dojazdową do placówki), przez mostek i dalej w kierunku Czerwonki. To około kilometra dziurawej, krętej, niebezpiecznej drogi, która należy do powiatu sokołowskiego.
- O tę drogę walczymy już drugą kadencję, 9 lat. Od naszych radnych powiatowych słyszeliśmy, że nic nie mogą zrobić, bo są w opozycji. Miało się wszystko zmienić w tej kadencji, gdy przewagę w radzie powiatu ma obecnie rządząca koalicja. Niestety, nic się nie zmieniło, a tylko pogorszyło, bo każdy kolejny dzień bez remontu to dalsza dewastacja tej drogi. W tej chwili już się praktycznie nie da przejechać – mówił Wiesław Żelazowski. Pokazał teczkę dokumentów – korespondencji ze starostwem, dotyczących drogi.
Radny przedstawił zebranym wydarzenia z ostatnich tygodni. Wójt gminy Sokołów Podlaski wysłał do starosty Elżbiety Sadowskiej pismo, w którym prosił o spotkanie. Tematem miały być inwestycje na drogach powiatowych, leżących na terenie gminy (chodzi o około 10 odcinków). - Wójt dostał odpowiedź, w której napisano, że starostwo zna stan dróg i nie ma na razie czasu, by się spotkać. To żadna odpowiedź. Później wójt wysłał jeszcze pismo w sprawie spotkania w mniejszym gronie, by ustalić kroki dotyczące współpracy przy remontach powiatowych dróg. Dał tydzień czasu na wyznaczenie terminu. Odpowiedź znów była lakoniczna, że znają sytuację – relacjonował Wiesław Żelazowski. - Później uzgodniliśmy z sołtysem, że zorganizujemy wspólne spotkanie z mieszkańcami, wysłaliśmy zaproszenia do pani starosty, do wicestarosty Ryszarda Domańskiego, który jest radnym z naszego okręgu. Zaznaczyliśmy w nim, że chcemy rozmawiać o katastrofalnym stanie drogi i że zaprosiliśmy również władze gminne oraz parlamentarzystów. Czekaliśmy, że się dziś spotkanie i konsensus jakiś osiągniemy – mówił radny.
W piątek po południu radny dostał odpowiedź od wicestarosty Ryszarda Domańskiego, który zaznaczył, że nie może być obecny na spotkaniu z powodów wskazanych w piśmie starosty (załączonym do korespondencji), jednak dołoży wszelkich starań, by doprowadzić do remontu drogi w Grochowie.
- Ale ciekawsze jest pismo pani starosty – zaznaczył radny Żelazowski. I zacytował je: "Dziękuję za zaproszenie (…) W tej sprawie prowadzona była w czerwcu korespondencja pomiędzy wójtem gminy Sokołów, który prosił o organizację spotkania w temacie przedmiotowej drogi, a zarządem powiatu sokołowskiego, który prosił wójta gminy o przedstawienie i doprecyzowanie zadań drogi, a także poprosił o przedstawienie propozycji rozwiązań mających na celu poprawię stanu technicznego drogi na odcinku Grochów – Czerwonka – Krasów. Do dnia dzisiejszego brak jest odpowiedzi wójta na pismo zarządu powiatu. Stan nawierzchni drogi jest znany zarządowi powiatu, aby jednak przedstawić państwu pewne rozwiązania jako sołectwu, niezbędna jest informacja, którą przedstawi zarządowi wójt gminy Sokołów Podlaski (…) Biorąc pod uwagę korespondencję wymienną i brak odpowiedzi wójta gminy Sokołów Podlaski, mój udział w spotkaniu nie w pełni zaspokoiłby państwa oczekiwania”.
- I tu nasuwa się pytanie: czy wójt gminy jest właścicielem drogi i ma mówić faktycznemu właścicielowi, co ma na niej zrobić? Czekają, że wójt napisze: ja wam zrobię projekt, dołożę, a wy może wspaniałomyślnie dacie inspektora nadzoru. No chyba nie tak. Propozycja wójta była, żeby się spotkać i ustalić, co kto robi. Są zasady: powiat zdobywa dotację, a na wkład własny 50 proc. daje powiat, 50 proc. dokłada gmina. Tu nie ma co ustalać – komentował Wiesław Żelazowski. - I napisane jest, że jak wójt przedstawi, co my zrobimy na drodze, to może oni wspaniałomyślnie coś będą robić. To jest ich droga! To sytuacja, jakby do kogoś do domu przyszedł sąsiad i nakazywał mu, co ma w tym swoim domu zrobić.
Radny Żelazowski wskazał na jeszcze jedno, jego zdaniem kuriozum, całej sytuacji. - Na tej drodze, na odcinku w Czerwonce od skrzyżowania do skrzyżowanie bez żadnej informacji w ciągu 2 tygodni zrobili kawałek. Dlaczego akurat tam? Ubolewać należy, że w całej tej sytuacji wicestarostą jest były długoletni wójt gminy Sokołów Podlaski. Płakać się nad tym chce - dodał radny. - Mieszkańców oburza stan tej drogi, niektórzy obwiniają za to gminę, mówią, że władze trzeba zmienić. Może trzeba zmienić, ale gdzie indziej – dodał.
- Cieszę się, że tak dużo osób przyszło, może starostwo to zauważy i coś wreszcie zrobi. Chcemy, by ta droga powstała i zawsze mówię na spotkaniach, że gmina 50 procent dołoży. Jeżeli starostwo złoży wniosek, 50 proc. wkładu własnego pokryjemy – podkreślił wójt Janusz Kur. - Niedawno byłem na spotkaniu w sprawie drogi powiatowej w Podrogowie. Deklarowałem, że dołożymy do takiej inwestycji, jaką zaprojektuje powiat. Do końca miesiąca w ramach Polskiego Ładu można składać wnioski na drogi samorządowe. To bardzo dobry moment, by dociskać starostwo. Mogą złożyć na tę drogę, bo ona jest fatalna. Jako wójt odpowiadam za szkoły, drogi i się z naszych zadań wywiązujemy – w Grochowie mamy nową strażnicę, za naszymi plecami widać mury nowej sali sportowej. My dołożymy do dróg powiatowych, ale oni powinni ruszyć tyłek i coś postanowić. Obiecywali, że dokumentacja dotycząca remontu drogi powstanie. Nie ma nic. Ale kilometr drogi, ten najgorszy, można zrobić na zgłoszenie, to już by poprawiło sytuację. Chcemy pomóc, bo z tej drogi korzystają nasi mieszkańcy. Ale nie możemy realizować zadań za powiat. Każdy ma swoje obowiązki - dodał wójt.
- Jest możliwość pozyskania pieniędzy dla miejscowości, w których działały PGR-y. Z tej puli fundusze gmina pozyskała fundusze na budowę sali sportowej. To duża kwota, 3 miliony. Teraz można składać na drogi, PGR Danusin należał do Grochowa. Ale my nie możemy złożyć wniosku na drogę powiatowa, bo nie jest nasza – kontynuował radny Żelazowski.
Wojciech Kowalczyk zapewnił, że Rada Gminy Sokołów Podlaski znajdzie fundusze na wkład własny.
- Stan zaniedbań na tej drodze jest ogromny. Tu nie ma co mówić o komforcie jazdy, tu mamy zagrożenie bezpieczeństwa. Nawierzchnia jest pełna dziur. Na moście była kolizja, połamane barierki, wystają rury – już ponad rok nie jest to poprawione. Jesteśmy otwarci na współpracę jako gmina, ale niestety, nasz radny powiatowy, a obecnie wicestarosta nie wspiera nas, a wręcz odwrotnie. Kiedyś w rozmowie z wójtem i radnymi powiedział, że są gorsze drogi. To jest podejście zarządu powiatu – oburzał się Wojciech Kowalczyk.
Wójt przypomniał, że po spotkaniach starosty i wicestarosty z udziałem mieszkańców w Przywózkach, udało się doprowadzić do remontu innej ważnej drogi powiatowej – z Sokołowa, przez Przywózki do Węży i Paczusk.
Dyrektor Zespołu Oświatowego w Grochowie Joanna Telak podkreśliła, że stan drogi to ogromny problem dla pracowników jej placówki.
- Mamy oddział zamiejscowy naszego przedszkola w Czerwonce. Musimy tam dojeżdżać – ja w ramach nadzoru, ale dwa razy dziennie wozimy tą drogą posiłki z naszej kuchni dla dzieci w Czerwonce. To jest straszne. W tym roku kupowaliśmy nowe termosy, bo stare się powybijały na dołkach. Nawet autobus szkolny zmienił trasę dowozu dzieci do szkoły, bo kierowca powiedział, że tą trasą powiatową zwyczajnie nie da się jeździć. Remont amortyzatorów kosztuje więcej niż paliwo na dłuższej, gminnej trasie, dookoła. Pracownicy do naszego zespołu dojeżdżają z różnych stron. Każda osoba, która jedzie od Czerwonki, narzeka na drogę. Z gminą współpraca jest świetna, czekamy na naprawę drogi – dodała.
- Dałam pół ara swojej działki, bez odszkodowania, żeby tylko zrobili tę drogę – mówiła kobieta mieszkająca przy dziurawej powiatówce. - Jak rodzice dowożą dzieci, to tylko im głowy podskakują. Kierowcy robią, co mogą – jadą slalomem, albo po chodniku. No coś okropnego. Tu jest szkoła, a mamy dziurę na dziurze – mówiła mieszkanka Grochowa.
Mieszkaniec Grochowa Karol Mucha apelował do posłanki Gasiuk-Pihowicz, by zwróciła się do Komendy Powiatowej Policji w Sokołowie Podlaskim o wydanie opinii o stanie drogi.
- Tu się mogą stać nieszczęścia. Niech się wypowiedzą policjanci, czy dopuszczają ruch na tej drodze, czy nie. Niech ktoś się podpisze pod takim pismem – mówił. - Drugi, już drastyczny pomysł, to brony i zablokowanie drogi. Przecież jeszcze tędy puścili objazd zamkniętej drogi na Przywózki. To tragedia! Gorsza droga służy jako objazd lepszej.
- Sposób łatania dziur na tej drodze to jakiś absurd. Jednego dnia wsypują w dołki coś jak zmielony żużel, drugiego dnia już się to z dziury wysypuje. Każdy to widział. Co z tego, że w tamtym roku łatali dziury cztery razy, jak to były pieniądze wyrzucone w błoto – skarżyła się inna mieszkanka Grochowa.
W całej tej niewesołej sytuacji padła i humorystyczna propozycja.
- A może potrzebna jest jakaś akcja, która wpłynie na starostwo w nietypowy sposób. Widziałem, że kiedyś w jakiejś wiosce na Pomorzu mieszkańcy zrobili sobie festyn na dziurach. Można by to powtórzyć, zaprosić gości i nadać każdej dziurze imiona ważnych postaci: Domańskiego, starosty Sadowskiej, kierownika wydziału dróg, radnego. Zaprosimy gazety, niech zdjęcia porobią. Kto nam zabroni. Mówicie, że dziur za dużo na takich patronów? To nazwijmy trzy największe dziury – mówił Karol Mucha.
- Kluczem do rozwiązania problemów lokalnych jest rozmowa. Jeśli jej brakuje i wygląda to tak, jak tutaj, to mamy ślepy zaułek – mówiła Kamila Gasiuk-Pihowicz. - Jeśli w sprawach, takich jak drogi wprowadza się politykę, to to nie jest dobre. Jeśli jest gdzieś tak mocna wspólnota, jak u państwa, to psim obowiązkiem samorządowca jest przyjść i wysłuchać ludzi, a nie potem pisać w pismach, że nie wiedzą, co z tą drogą zrobić. Gdzie się mieli tego dowiedzieć, jak nie na takim spotkaniu? W tej sprawie należałoby ponowić pismo w sprawie drogi, ja je przygotuję ze swojej strony. Nie wiem, kiedy będzie najbliższa sesja rady powiatu, ale korzystając z mojego mandatu parlamentarzystki pojawię się na tym posiedzeniu, by przekazać państwa głos, zlekceważony przez starostę. Ludzi nie można tresować politycznie, zagłosujcie na nas, to wam drogę zrobimy. Legitymacja partyjna nie może być decydująca, jeśli chodzi o podział środków publicznych i tresowanie wyborców – dodała.
Posłanka zadeklarowała też, że – w ramach realizacji pomysłu zgłoszonego przez mieszkańca - skieruje pismo do komendanta powiatowego policji w sprawie bezpieczeństwa na drodze w Grochowie.
- Od 13 lat nasz były wójt, a obecnie radny powiatowy obiecywał nam, że pomoże. Ale mówił, że nie ta opcja rządzi i nie ma siły przebicia. Przed ostatnimi wyborami też o tym mówił. Jest radnym, jest wicestarostą, a drogi jak nie było, tak nie ma. Pojawia się na sesjach rady gminy, ale jak jest porządek „gminny”. Gdy mają być pytania zadawane przez sołtysów i mieszkańców, ucieka jak szczur – nie ma czasu. Tak się dzieje od kilku lat. Boli mnie to, bo przez wiele lat z nim współpracowałem, gdy on był wójtem, a ja sołtysem – mówił Piotr Żaboklicki.
- Przez 7 lat raz na kwartał wędrowałem na sesję powiatu i przypominałem o tej drodze. I jak grochem o ścianę. Kończyło się obiecankami. Jak miałem chodzić i się denerwować, to przełożyliśmy to na pisanie pism, ale i tak nic to nie daje. Mam nadzieję, że jakaś szersza akcja w końcu doprowadzi do remontu tej drogi.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie