Reklama

Musimy się liczyć z tym, że strażackich interwencji będzie coraz więcej

12/02/2022 10:27

​​​​​​​Ze st. bryg. Tomaszem Wilkiem, Komendantem Powiatowym Państwowej Straży Pożarnej w Sokołowie Podlaskim o działaniach w ubiegłym roku, trudnych akcjach, współpracy z OSP i samochodach strażackich rozmawia Bożena Gontarz-Górzna

Ze st. bryg. Tomaszem Wilkiem, Komendantem Powiatowym Państwowej Straży Pożarnej w Sokołowie Podlaskim o działaniach w ubiegłym roku, trudnych akcjach, współpracy z OSP i samochodach strażackich rozmawia Bożena Gontarz-Górzna

Rok 2021 był drugim z rzędu, w którym liczba strażackich interwencji w powiecie sokołowskim przekroczyła tysiąc. Statystycznie był to bardzo pracowity rok, a jak to wygląda w Pana ocenie?
Ubiegły rok był w sumie trzecim, kiedy na terenie powiatu sokołowskiego odnotowaliśmy ponad tysiąc zdarzeń. Wprawdzie w roku 2021 naszych wyjazdów było 1035, o 9 procent mniej w porównaniu do rekordowego roku 2020, kiedy interweniowaliśmy 1135 razy, ale patrząc na statystyki, należy spodziewać się dalszych wzrostów i tego, że będziemy mieć coraz więcej pracy. Generalnie związane jest to z tym, co dzieje się w pogodzie i przyrodzie. Człowiek nie szanuje swojego otoczenia, przyroda reaguje bardzo gwałtownie na zmiany, szczególnie na wzrost temperatury na kuli ziemskiej. Stąd mamy rozmaite anomalie, m.in. wichury, które nawiedzają nas coraz częściej. W ostatnim okresie też mamy co kilka dni silne wiatry; w innych okresach roku susze, czy gwałtowne opady – wszystko to wiąże się z większą liczbą naszych interwencji. Choć w ubiegłym roku spadła ogólna liczba zdarzeń, to o 2 proc. wzrosła liczba miejscowych zagrożeń, wynikających właśnie z anomalii pogodowych. I takiej tendencji można spodziewać się w kolejnych latach.
Najwięcej zdarzeń w naszym powiecie notujemy na terenie miasta Sokołowa Podlaskiego, mniej więcej jedną trzecią wszystkich. W ubiegłym roku było ich 274. W mieście mieszka najwięcej osób, a właśnie liczba mieszkańców wpływa na liczbę interwencji. Dużo zdarzeń, 164, było też na terenie miasta i gminy Kosów Lacki, gminy Sokołów Podlaski – 143 i w gminie Repki – 138. W pozostałych gminach mamy od 50 do 100 zdarzeń rocznie.
Podsumowując rok 2021 trzeba stwierdzić, że był on dla nas pracowity, ale i trudny, ze względu na pandemię. Trzeba było stosować zmiany organizacyjne i podczas działań zwracać uwagę na zagrożenie ze strony koronawirusa.

Czy w ubiegłym roku były jakieś tendencje lub zdarzenia, których nie notowano wcześniej?

Niepokojącą tendencją jest wzrost liczby pożarów budynków mieszkalnych, który obserwujemy już od kilku lat. W 2021 odnotowaliśmy tu ponad 20-procentowy wzrost, takich zdarzeń na terenie powiatu było 66. Niestety, pożary te stwarzają bardzo duże zagrożenie dla mieszkańców. Na naszym terenie mamy dużo budynków, w których mieszkają starsi, często samotni ludzie. W ubiegłym roku odnotowaliśmy 4 pożary, w których śmierć poniosły starsze osoby.

Które z akcji, w których w ubiegłym roku brali udział nasi strażacy, uważa Pan za najtrudniejsze?
W 2021 r. nie mieliśmy na terenie powiatu jakichś dużych, spektakularnych akcji. Za najtrudniejsze uważam akcje ratowniczo-gaśnicze - trzy z czterech pożarów, w których zginęli ludzie. Chodzi o miejscowości Żochy, Wólka Okrąglik i Szkopy. W momencie dojazdu na miejsce zdarzeń strażacy otrzymali informacje, że w środku budynków są ludzie. Działania były skoncentrowane na jak najszybszym dotarciu do tych osób, ale nie udało się ich uratować. Tego typu pożary stwarzają zagrożenie także dla samych strażaków. Oni bowiem często muszą odstąpić od zasad uważanych za bezpieczne, by jak najszybciej dotrzeć do poszkodowanych. Takie zdarzenia pozostają też w psychice strażaka, często takie akcje my, strażacy, pamiętamy do końca życia.

Jakie przeszkody napotykają strażacy, którzy jadą ratować ludzi i ich mienie?
Niestety, z dojazdami do zdarzeń z roku na rok jest coraz trudniej. Wynika to z coraz większego ruchu pojazdów, ale też i z zachowania uczestników ruchu drogowego. Kierowcy, gdy usłyszą sygnały alarmowe lub zobaczą światła pojazdu uprzywilejowanego, postępują nieracjonalnie do sytuacji i powodują utrudnienia dla kierującego wozem strażackim. Najczęściej zatrzymują samochód na swoim pasie drogowym, często przed zakrętem, czy skrzyżowaniem. Przez to kierowca wozu bojowego musi zwolnić praktycznie do zera, by nie stworzyć zagrożenia dla innych. A zdarza się, że kierowcy samochodów zatrzymują się na pasach ruchu w przeciwnych kierunkach i samochód strażacki nie może przejechać, bo się nie mieści. Uważam, że ten problem powinien być poruszany podczas szkoleń kierowców na prawo jazdy. Takie zachowania trzeba eliminować, bo one wydłużają czas dotarcia do miejsca zdarzenia.

A jak wygląda sprawa dojazdu przez strażaków do bloków, zastawiania samochodami dróg pożarowych...
W ubiegłym roku wprawdzie nie było tego typu utrudnień podczas zdarzeń, ale problem ten widzimy i on istnieje. Niestety, kiedyś może mieć wpływ na bezpieczeństwo ludzi, kiedy będzie konieczność ewakuacji mieszkańców przy pomocy podnośnika, a nie będzie możliwości podjechania pod budynek. Samochodów jest coraz więcej, a miejsc parkingowych zbyt mało. Przy oddawaniu nowych budynków do użytku zawsze sprawdzamy, czy zachowane są przepisy przeciwpożarowe. Gorzej jest przy starych blokach, gdzie czasem nie ma możliwości wyegzekwowania dojazdów pożarowych.

Czy są w mieście i powiecie inne miejsca, do których służbom trudno się dostać?
Wskazałbym tu ulicę Magistracką w Sokołowie. Na pewnym odcinku to ulica jednokierunkowa. Pojazdy powinny zatrzymywać się tam po jednej stronie, stają po obu, a wtedy przejazd wozu bojowego nie jest możliwy, bo jest za wąsko. Samochód osobowy przejedzie, my nie.
Generalnie jedynym miejscem, do którego nie dostaniemy się przy użyciu naszego sprzętu, są najwyższe piętra biurowca zakładów mięsnych. Musielibyśmy wzywać drabinę z Siedlec. Do innych wysokich budynków, w tym na najwyższe piętra szpitala spokojnie dotrzemy, ale musimy mieć możliwość podjechania naszym podnośnikiem pod sam budynek. Prowadziliśmy tam ćwiczenia i takie scenariusze zostały sprawdzone.

Ile czasu zajmuje strażakom z PSP dotarcie do najdalej położonych miejsc w powiecie?
Najbardziej niekorzystnie pod tym względem położona jest północna cześć naszego powiatu, gminy Ceranów i Kosów Lacki. Do najdalszych miejscowości z Sokołowa jest ponad 40 kilometrów. Dojazd wozu strażackiego na taką odległość to w praktyce 35-40 minut, przy dobrych warunkach pogodowych i drogowych. A jak są trudne warunki, to zajmuje to nawet ponad godzinę. Dlatego tak ważne jest działanie jednostek OSP z tamtego rejonu w pierwszym etapie. Założenie jest takie, żeby do wszystkich zdarzeń dotrzeć do 15 minut. My do tych rejonów nie jesteśmy w stanie tego zrobić, najszybciej na miejsce dojadą strażacy z OSP z tamtego terenu.

Jak na co dzień wygląda praca KP PSP w Sokołowie Podlaskim?
Komenda Powiatowa PSP w Sokołowie Podlaskim zaliczona jest do trzeciej kategorii komend, czyli średniej wielkości. Mamy przydzielone 56 etatów strażaków plus 2 etaty służby cywilnej. W systemie 24-godzinnym, przy pełnym zatrudnieniu służbę pełni 46 strażaków. W systemie 8-godzinnym pracuje 12 osób: 10 funkcjonariuszy i dwóch pracowników cywilnych. Na koniec 2021 r. mieliśmy dwa wakaty. Codziennie muszę wystawić 8 strażaków JRG na zmianie, to funkcjonariusze, którzy wyjeżdżają do zdarzeń na terenie powiatu. Do tego jeden strażak na stanowisku kierowania, który przyjmuje zgłoszenia i dysponuje siły do zdarzeń, współpracuje z dowódcą akcji i liniowo z Komendą Wojewódzką. Poza tym codziennie funkcjonuje dyżur domowy – 5 osób. Jeśli jest potrzeba, mogą szybko służyć wsparciem.

Każdy chyba mały chłopiec marzył, że zostanie strażakiem. Ale jakie wymagania w praktyce trzeba spełnić, żeby nim zostać...
Oj, to nie jest tak jak kiedyś, że każde dziecko chciało zostać strażakiem. Teraz młodzież trochę się zmieniła, lubi wygodny i bezpieczny styl życia. A wymagania w straży są coraz większe. Obserwujemy, że zmniejsza się liczba zainteresowanych służbą w PSP, ale na razie problemów z kandydatami jeszcze nie ma. Gdy 3-4 lata temu ogłaszaliśmy nabór, zgłaszało się 30-40 chętnych, a teraz 10-15 osób to maksimum.
Proces naboru zaczynamy od ogłoszenia na naszej stronie internetowej i na Facebooku, przekazujemy też informację do PUP. Powołana zostaje komisja, wyznacza ona termin składania niezbędnych dokumentów. Kandydaci przedstawiają dokumenty o swoich uprawnieniach, za niektóre – np. kurs podstawowy strażaka, czy kurs ratownika - przyznawane są dodatkowe punkty w procesie rekrutacji. Komisja ocenia zgłoszenia i ci, którzy przedstawią komplet niezbędnych dokumentów, kwalifikowani są do kolejnego etapu – testu sprawności fizycznej. Ten sprawdzian składa się z trzech konkurencji: bieg po kopercie, beep test (próba wydolnościowa) i podciąganie na drążku w przypadku mężczyzn, a w przypadku kobiet – rzut piłką lekarską. Każdą konkurencję trzeba zaliczyć na minimalną liczbę punktów, ci którzy tego nie zrobią eliminowani są z dalszej rekrutacji. Ci, którzy zaliczyli wszystkie trzy konkurencje otrzymują punkty i przechodzą do dalszego etapu – to próba wysokościowa, sprawdzająca czy kandydat nie boi się wysokości oraz przepłynięcie dwóch długości basenu. Te dwa elementy nie są punktowane, ale trzeba je zaliczyć. Następnie jest rozmowa kwalifikacyjna, za nią komisja też przyznaje punkty. Na koniec zlicza się punkty każdego kandydata z poszczególnych etapów i osoba, która ma ich najwięcej wysyłana jest na komisję lekarską MSWiA, a potem osoba jest zatrudniana i kierowana na kurs podstawowy strażaka na 3 miesiące. Po zdaniu egzaminu końcowego na kursie wraca jako strażak.
Niestety, największym problemem jest test sprawnościowy. Młodzież nie jest przygotowana fizycznie do zdawania egzaminu. Warunki i tak zostały niedawno obniżone, kiedyś bieg na 50 metrów eliminował 80 proc. kandydatów. W mojej ocenie zdrowy, młody człowiek jest w stanie w 3 miesiące przygotować się i zaliczyć wszystkie trzy konkurencje. Ale jeśli niektórzy kandydaci „kopertę” robią w czasie dłuższym niż ja, to świadczy o ich sprawności fizycznej.
W 2021 r. w sokołowskiej komendzie zatrudniliśmy 4 osoby: dwóch strażaków po ukończeniu Szkoły Aspirantów PSP - bez rekrutacji i przeprowadziliśmy dwa nabory: na strażaka i głównego księgowego.

Ważnym wsparciem dla PSP są strażacy ochotnicy. W jakich obszarach ich działalność jest dla „zawodowców” najistotniejsza?
Na terenie naszego powiatu funkcjonuje 89 jednostek OSP, z tego 19 w KSRG. Mają do dyspozycji ponad 90 samochodów. Strażacy OSP są dla nas bardzo ważnym ogniwem i bezpieczeństwo powiatu bez funkcjonowania tych jednostek nie byłoby po prostu możliwe. Jak wcześniej mówiłem, chodzi choćby o wymóg 15-minutowego dojazdu do miejsca zdarzenia. Czas odgrywa ogromną rolę w przypadku, gdy mamy do czynienia z poszkodowanymi. Strażacy, zwłaszcza z KRSG, są profesjonalnie przygotowani do udzielania kwalifikowanej pierwszej pomocy. Drugi ważny obszar wsparcia, to pożary. Tam także czas odgrywa ogromną rolę, bo czym wcześniej przystąpimy do akcji, tym szybciej uda się ugasić ogień. Ale jednostki OSP są przygotowane do prowadzenia działań w różnych dziedzinach i część z nich prowadzą samodzielnie, kiedy my nie dojechaliśmy lub nie musimy dojechać. W ostatnich latach przeprowadziliśmy w komendzie dużo szkoleń, które podniosły umiejętności ochotników z powiatu.

Powiat sokołowski się wyludnia. Czy widać to też w jednostkach OSP?
Gdy rozpoczynałem pracę w komendzie w 1990 r., powiat sokołowski miał ponad 60 tys. mieszkańców. Teraz mamy ok. 52 tysięcy. Spadek jest ogromny, a zapewne w rzeczywistości mieszkańców jest jeszcze mniej, bo część jest tu zameldowana, a pracuje i mieszka na co dzień w Warszawie. Ten niekorzystny proces wyludniania się powiatu skutkuje też spadkiem liczby członków OSP. Na dziś jednak w zakresie dysponowania jednostek nie mamy większego problemu - nie ma sytuacji, że jednostki OSP masowo nie wyjeżdżają do zdarzeń. Ale trzeba się liczyć z tym, że z czasem te problemy demograficzne będą się też przekładać negatywnie na gotowość i mobilność OSP. Bardzo ważne jest, żeby rozwijały się Młodzieżowe Drużyny Pożarnicze i by angażować w działalność OSP wszystkich tych, którzy zostają na wsi.

Czy uruchomienie w sokołowskim „Rolniku” klasy strażackiej zaowocowało nowymi ludźmi w OSP?
Jak zostałem komendantem, już w pierwszym roku nawiązaliśmy współpracę z panem dyrektorem Sławomirem Wróblewskim i podpisaliśmy porozumienie z ZS CKR w Sokołowie Podlaskim w sprawie innowacji pedagogicznej. W klasie mundurowej w ramach zajęć szkolnych realizowany jest kurs podstawowy strażaka, prowadzą go nauczyciele szkoły. Zajęcia teoretyczne są w szkole, część zajęć praktycznych prowadzona jest w ramach współpracy u nas. Na koniec uczniowie zdają egzamin państwowy przed komisją, dostają świadectwo, są pełnoprawnymi strażakami i mogą brać udział w działaniach ratowniczo-gaśniczych. To najczęściej uczniowie z naszego powiatu, którzy w większości pozostają tutaj i zasilają nasze jednostki OSP. Niezależnie od kursu i egzaminu, ci młodzi ludzie zdobywają cenną wiedzę na temat ratowania innych.

W ostatnich dwóch latach do jednostek OSP z naszego powiatu trafiło kilka nowych wozów strażackich. Pojawiają się głosy, że wyposażenie w wart ponad 800 tys. zł samochód jednostek OSP, które wyjeżdżają nim na akcje kilka, czy kilkanaście razy w roku to niedobre rozwiązanie. Że nowe pojazdy powinny trafiać najpierw do PSP, a po kilku latach dopiero – do ochotników. Co Pan sądzi na ten temat?
Wiem, że takie głosy są. Ale trzeba spojrzeć na ten temat kompleksowo. Jak już wspomniałem, w powiecie sokołowskim mamy ponad 90 samochodów strażackich. Większość z nich to wozy 30-40 letnie, przestarzałe konstrukcje i awaryjne. Służą tylko dlatego, że strażacy z OSP są bardzo zaangażowani i wkładają wiele pracy w to, by je naprawiać i utrzymać. Nowe wozy strażackie to ogromne koszty, a w tym roku będą zapewne jeszcze wyższe, myślę że 900 tys. do miliona złotych za średni wóz. Wszystko drożeje. Popieram głosy, że nowe wozy strażackie powinny trafiać do PSP. Ostatnio czasookres użytkowania pojazdów w PSP został skrócony z 10-12 lat do 8-10 lat. Generalnie są tak wymieniane. W naszej komendzie mamy 3 samochody ratowniczo-gaśnicze. Zakładając, że nawet jakbyśmy je co 5 lat wymieniali, to i tak nie mielibyśmy możliwości odpowiednio zasilić jednostek OSP w pojazdy. Zakup nowych wozów dla jednostek OSP, zwłaszcza tych z KSRG, musi być realizowany, żeby utrzymać bezpieczeństwo mieszkańców powiatu. Niestety, bezpieczeństwo kosztuje, ale jednocześnie jest bezcenne. Wozy służą temu, by skutecznie i szybko ratować życie i zdrowie ludzkie, czy majątek, który mieszkańcy gromadzili całe życie. Jesteśmy biednym powiatem, ale biedni też muszą inwestować w swoje bezpieczeństwo, szczególnie w niebezpiecznych czasach.

Co uważa Pan za największe osiągnięcia w 2021 r.?
Jednym z najważniejszych zadań dla naszej komendy na 2021 r. był zakup lekkiego samochodu ratownictwa technicznego. Pandemia spowodowała pewne problemy z dostawą, dlatego inwestycję sfinalizowaliśmy dopiero w grudniu. Samochód 11 lutego wejdzie do podziału bojowego i będzie służył mieszkańcom. Zastąpi 16-letni, wyeksploatowany wóz. Zakup był możliwy dzięki samorządom - zarówno powiat, jak i gminy nam pomogły i przekazały łącznie 180 tys. zł. Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej dofinansował zadanie kwotą 200 tys. zł. Dziękuję wszystkim samorządom za wsparcie finansowe oraz panu senatorowi Waldemarowi Krasce za okazaną pomoc w procesie pozyskiwania dofinansowania zewnętrznego. Gdyby nie jego wsparcie, pewnie w tym roku samochód by do nas nie trafił.
Druga ważna inwestycja, którą nam się udało zrealizować w ubiegłym roku, to zakup urządzeń do konserwacji sprzętu ochrony dróg oddechowych za ponad 65 tys. zł. Zakupiliśmy również dużo innego sprzętu i wyposażenia. Podsumowując mogę stwierdzić, że wszystkie zadania, jakie mieliśmy zaplanowane, udało się zrealizować. Rok oceniam jako dobry dla sokołowskiej komendy.

Dziękuję za rozmowę.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo




Reklama
Wróć do