Na ulicy Ustronnej zrobili sobie dzikie wysypisko

Ta miejska ulica – dokładnie jak wskazuje jej nazwa – biegnie przez tereny na których nie ma zabudowy. Przez to stała się doskonałym miejscem dla tych, którzy chcą się pozbyć śmieci. Na poboczach leżą pełne worki odpadów, także budowlanych, do tego setki butelek po wódce, elektrośmieci, zniszczone zabawki. Mieszkańcy, którzy poinformowali nas o sprawie mają pretensje do miasta, że nie sprząta. Ale czy słusznie?

Ta miejska ulica – dokładnie jak wskazuje jej nazwa – biegnie przez tereny na których nie ma zabudowy. Przez to stała się doskonałym miejscem dla tych, którzy chcą się pozbyć śmieci. Na poboczach leżą pełne worki odpadów, także budowlanych, do tego setki butelek po wódce, elektrośmieci, zniszczone zabawki. Mieszkańcy, którzy poinformowali nas o sprawie mają pretensje do miasta, że nie sprząta. Ale czy słusznie?

Ustronna to gruntowa ulica łącząca Lipową (zaczyna się przy torach tuż obok stacji benzynowej) i biegnie do Ząbkowskiej. Zaraz za stacją stoi przy niej kilka budynków, ale dalej z jednej strony są chaszcze na terenie pokolejowym, a z drugiej strony pola. Doskonałe okoliczności do tego, by pozbywać się tam śmieci i – niestety - wiele osób tak robi. Nie będziemy opisywać, co oprócz starej lodówki i dziurawej piłki do koszykówki można tam znaleźć – widać to na załączonych zdjęciach.
Do naszej redakcji dzwonili mieszkańcy oburzeni tym, jak wyglądają pobocza Ustronnej. Sugerowali, że miasto powinno zająć się sprzątaniem, choć przyznawali, że za nieodpowiedzialne zachowanie tych, którzy pozbywają się śmieci w nielegalny sposób zapłacą wszyscy sokołowianie (czyli kasa miasta).
Zapytaliśmy w magistracie, co z tym problemem zrobi. Wiceburmistrz Krzysztof Dąbrowski podkreśla, że sprawa jest złożona. Miasto wystosowało pisma do właścicieli działek, na których znajdują się śmieci (to m.in. PKP) z prośbą o ich usunięcie. Natomiast działania prowadzone przez pracowników Wydziału Ochrony Środowiska i Gospodarki Komunalnej UM w należącym do miasta pasie drogowym na Ustronnej to syzyfowa praca: sprzątną śmieci, ale zaraz pojawiają się kolejne. Zdaniem wiceburmistrza, sposobu na likwidację problemu podrzucania odpadów trzeba szukać gdzie indziej.
- Analizujemy deklaracje złożone przez mieszkańców w zakresie odpadów. Pozwoli nam to na uszczelnienie systemu gospodarowania odpadami, ponieważ śmieci podrzucają mieszkańcy, którzy nie złożyli deklaracji i w systemie nie występują – mówi Krzysztof Dąbrowski. - Gdyby byli zaewidencjonowani w systemie, zobowiązani byliby do ponoszenia opłat, a wtedy takie podrzucanie traci dla nich sens.
Zapowiada też, że miasto podejmie działania, które mają ukrócić działalność osób podrzucających śmieci na Ustronnej. - Nie będę zdradzał szczegółów. Mogę tylko ostrzec, że osoby, które zostaną złapane na takim procederze poniosą surowe konsekwencje – zapowiada wiceburmistrz. Jednocześnie apeluje też do mieszkańców, którzy dbają o środowisko, płacą za odbiór nieczystości i segregują odpady, by zgłaszali do władz miasta, jeśli zauważą karygodne zachowania związane z podrzucaniem śmieci.